Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zniknęła przesyłka, lekarze z śląskiego nie mają czym leczyć

Katarzyna Spyrka
Lekarze radzą sobie dzięki lekom, które zakupili na miejscu. Ale to kropla w morzu potrzeb
Lekarze radzą sobie dzięki lekom, które zakupili na miejscu. Ale to kropla w morzu potrzeb arc.
Lekarze od 5 tygodni czekają na paczkę z lekami. Firma kurierska sama nie wie, gdzie jest przesyłka.

Zaginęła warta 43 tysiące złotych paczka ze sprzętem medycznym i ponad 400 kilogramami leków, które miały pomóc lekarzom z naszego regionu podczas misji w Paragwaju. Dostaliśmy alarmującego e-maila od lekarzy, którzy proszą Dziennik Zachodni o interwencję w tej sprawie. - Leki wysłaliśmy 17 lutego, czyli na tydzień przed wyjazdem, tak, żeby do 22 lutego, kiedy przyjedziemy na miejsce, te już na nas czekały. Okazało się jednak, że kiedy przyjechaliśmy do Paragwaju, leków jeszcze nie było. Kiedy kontaktowaliśmy się z firmą kurierską w Polsce otrzymywaliśmy zapewnienia, że przesyłka jest w drodze. Niestety paczki, jak nie było, tak nie ma - napisał do nas doktor Tomasz Pohaba, który zaznaczył, że leki warte były ponad 43 tysiące złotych, a w ich zbiórce pomogli mieszkańcy i sponsorzy. Oprócz tego wpłacali też pieniądze na specjalne konto, które miały pokryć koszt transportu cennej paczki.

Przypomnijmy, że w lutym pięcioosobowa grupa misjonarzy, w tym troje lekarzy z jastrzębskiego szpitala i wodzisławskiej przychodni, wyjechało na misję leczniczą, która ma na celu leczenie dzieci zmagających się z chorobami pasożytniczymi w małej miejscowości Guarambare.

Przed wyjazdem misjonarze zorganizowali zbiórkę leków. W sumie udało się zebrać 473 kilogramy szczepionek, leków przeciwpasożytniczych, antybiotyków i środków higienicznych. Jak sobie teraz radzą lekarze? - Udało nam się zebrać na miejscu około 10 tysięcy złotych, trochę dołożyliśmy z własnej kieszeni. Kiedy okazało się, że leków nie ma, za zebrane pieniądze kupiliśmy medykamenty tu na miejscu, bo przecież musimy sobie jakoś radzić. Nie ukrywamy naszego wielkiego rozczarowania i złości - dodaje doktor Pohaba.

Zapytaliśmy zatem firmę kurierską UPS, co dzieje się z paczką. Po pierwszym telefonie w dziale obsługi klienta dowiedzieliśmy się, że paczki o takim numerze... nie ma. Podczas kolejnej rozmowy z osobą odpowiedzialną za kontakt z mediami, usłyszeliśmy już, że paczki nie ma, bo rzekomo dotarła na miejsce, czyli do stolicy Paragwaju, już 28 lutego. Na dowód przesłano nam nawet dowód doręczenia! - Linie lotnicze Tampa Airlines i ich przedstawiciel w Polsce Globe Air Cargo, które miały wykonać zlecenie 1 marca poinformowały nas mailowo, że przesyłka została dostarczona - czytamy w komunikacie UPS. Od nas firma dowiedziała się, że paczka jednak nie dotarła.

- Uznaliśmy więc przesyłkę za zaginioną i zrobimy wszystko, żeby ustalić jej lokalizację - mówi Grzegorz Urban, dyrektor marketingu UPS. Obiecano nam, że o wynikach poszukiwania będzie poinformowana nasza redakcja. Paczka jest na szczęście ubezpieczona.

Plan misji

Internista, anestezjolog, pediatra, którzy na co dzień pracują w jastrzębskim szpitalu i wodzisławskiej przychodni oraz ksiądz kapelan i licealista z Rybnika pojechali 21 lutego do małej miejscowości Guarambare, położonej ok. 80 km od stolicy Paragwaju. 20 procent osób jest tam niedożywionych, nie ma dostępu do wody pitnej, a 5 procent nie korzysta z urządzeń sanitarnych. Dzieci chorują tam na choroby pasożytnicze.

Potrzebne dary lepiej kupować na miejscu niż wysyłać paczki

Z Olgą Blumczyńską, rzecznikiem Polskiej Akcji Humanitarnej, rozmawia Katarzyna Spyrka
W jaki sposób dowozicie cenne dary i potrzebne rzeczy do odległych miejsc, które wspieracie swoją akcją?

Od kilku lat nie praktykujemy już wysyłania potrzebnych rzeczy poprzez firmy kurierskie. Teraz nasza pomoc polega przede wszystkim na tym, że w Polsce zbieramy pieniądze na specjalne konto i za zebraną sumę kupujemy najpotrzebniejsze rzeczy na miejscu. Jeśli już musimy wysłać coś kurierem, to staramy się zakupywać dary jak najbliżej miejsca, do którego mają dotrzeć i stamtąd je wysyłać, żeby nie musiały przechodzić przez kilka lotnisk.

Dlaczego odeszliście od przesyłania darów i wolicie zbierać pieniądze?
Po pierwsze takie paczki szły bardzo długo, a pomoc, którą niesiemy z reguły jest potrzebna od razu, zwłaszcza w przypadku takich kataklizmów, jak trzęsienia ziemi i powodzie. Poza tym jest sporo formalności związanych z taką wysyłką, na które nie chcemy tracić cennego czasu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!