Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zróbmy alternatywny przewodnik po Śląskiem

Marcin Zasada, Sławomir Cichy
arc
Większość przewodników turystycznych to sztampowe broszury. Mówią, jak z punktu "a" przemieścić się do punktu "b", oglądając po drodze ciekawe - zdaniem autora - miejsca. Na szczęście coraz więcej jest tzw. alternatywnych propozycji, które w niekonwencjonalny sposób radzą turystom, jak uratować się przed zadeptaniem, nudą i drenażem portfela.

Dziennik Zachodni wraz z Czytelnikami i internautami rozpoczął taki projekt. Wzorem Brukseli, Wrocławia czy Warszawy napiszemy alternatywny przewodnik dla naszego regionu.

A oto wzory z innych miast

Barcelona
Wbrew temu, co mówi wielu lokalnych patriotów, Barcelona nie jest dużym miastem i praktycznie wszędzie możesz dojść na piechotę. Możesz też skorzystać z jednej z sześciu linii metra. Zapomnij o turystycznych autobusach, chyba, że naprawdę bolą cię nogi. To zbyt kosztowne, za to dość obciachowe.

Powiadają, że w okolicach La Rambli (największy i najdłuższy spacerowy deptak w mieście, prowadzący od Placu Katalońskiego do portu) okrada się turystów i niektórzy mówią, że są tam bardzo niebezpieczne miejsca. To absolutnie nieprawda. Prawdą jest natomiast, że boczne uliczki La Rambli nie są najlepszym celem na nocne, samotne wycieczki. Ale jeśli wiesz, dokąd idziesz, wal śmiało.

Typowe katalońskie śniadanie składa się z papierosa i strzału w gardło małej, za to mocnej kawy. Nie jest to najlepsza recepta na obolały żołądek i skołatane nerwy związane z porannym kacem po jednej z wyjątkowych nocy w Barcelonie. Wpadnij więc do znachorów, którzy wiedzą, co z tobą zrobić na Boqueria (słynne targowisko przy La Rambli). Na stoisku 606 zjesz najlepszą jajecznicę z białą kiełbasą, a także foie gras i kalmary. Jeśli jesteś w naprawdę złym stanie, wpadnij do Joana (stoisko 66) na gulasz z ciecierzycy i kieliszek wina cava. To postawi cię na nogi w krótkim czasie.

Warszawa
W Polsce umieranie jest bardzo ważną częścią życia. Zamiast obchodzić Halloween, co roku 1 listopada odwiedzamy groby swoich bliskich. Jako że połowa mieszkańców miasta nie pochodzi stąd, warszawiacy nadali tej tradycji nową formę: odwiedzają groby celebrytów na Powązkach.

Szybko naucz się "kodu toaletowego". Trójkąt oznacza, że wchodzą panowie, kółko - że panie. Nie pytaj dlaczego. Publiczne szalety praktycznie nie istnieją w Warszawie (oprócz stacji metra, gdzie są czyste, tanie i puste), więc zrób to, co musisz, zanim opuścisz knajpę.

Ważną częścią Warszawy jest futbolowa rywalizacja dwóch największych klubów: Legii i Polonii. Dla własnego dobra, powinieneś umieć rozróżnić kibiców obu drużyn. Pierwsi używają kolorystyki włoskiej flagi: zielony, biały, czerwony, drudzy wybrali czerń. W całym mieście pełno jest malowideł z literą "L" w kółeczku. "Elka" z koroną to dzieło fana Legii, "elka" na szubienicy wyszła spod ręki kibica Polonii.

Dublin
Dublin usytuowany jest nad rzeką Liffey, która jest pięknym, czystym strumieniem u źródła w hrabstwie Wicklow i brązową substancją podobną do syropu z melasy przy ujściu w Zatoce Dublińskiej.

Ważny i zabawny fakt: Dla turysty przedmiotem pożądania powinien być trzydniowy bilet komunikacji miejskiej (6 euro), który pozwala ominąć koszmarne kolejki i umożliwia podróżowanie każdym nadjeżdżającym autobusem. Taką przepustkę można kupić już w centrum informacji turystycznej na lotnisku, ale tam wszyscy są zwykle potwornie zajęci, więc lepiej skorzystać z automatów biletowych na przystankach.

Poszukiwanie miejsca do zjedzenia czegoś pierwszego dnia w obcym mieście może być trudne, ale, na Boga, nie idź od razu do McDonalda albo Burger Kinga. Irlandzka kuchnia ma niepowtarzalny styl - spróbuj szczególnie słynnego irlandzkiego gulaszu z czerwonym mięsem duszonym z ziemniakami, warzywami i ziołami. Krewetki z Dublin Bay? Kiedyś to była nasza specjalność, ale teraz zamawianie tego dania, przez zanieczyszczenie w zatoce, może być grą w rosyjską ruletkę.

Nowy Jork
Czar Nowego Jorku, metropolii numer jeden w świecie, jest niemożliwy do opisania nawet przy pomocy literackich hiperboli. Niezliczone filmy, piosenki i książki próbowały, ale tylko osobista wizyta w tym mieście zaspokoi twoją ciekawość i apetyt. Podczas gdy nowojorscy nefocici mdleją w blasku Times Square i zarysów wieżowców od Empire State do Chryslera, Nowy Jork to tak naprawdę miasto dzielnic. Na samym Manhattanie musisz zobaczyć m.in. Harlem, Greenwich Village czy Hell’s Kitchen - one ucieleśniają krzepkie serce Wielkiego Jabłka (jak określa się potocznie to miasto).

Niech inni lamentują nad niemoralnymi cenami dobrego żarcia na Manhattanie. Ty zaryzykuj, próbując dziko przystępnego i pysznego "ulicznego jedzenia (np. Dosa Man na Washington Square Park, Jamaican Dutchy na 51. i King of Falafel na 30. Street and Broadway). Niektóre obwoźne knajpki wędrują między jednym sąsiedztwem i drugim, ale aktualną lokalizację każdej znajdziesz na Twitterze.

Teatry Broadwayowskie co roku przynoszą miliard dolarów zysku z biletów. Wielkie produkcje z wielkimi nazwiskami kuszą niezliczone rzesze turystów, by godzinami stać w niekończących się kolejkach na przedstawienie. Jeśli wolisz lepiej wykorzystać swój cenny czas, wybierz któryś ze spektakli na Off-Broadway (mniejsze teatry od tych na Broadwayu, mniej popularne sztuki i musicale, ale wiele z nich zdobywało później sławę na wielkim Broadwayu). Proporcja jakości rozrywki do ceny? Najlepsza w Nowym Jorku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!