Zwycięstwo polskich szczypiornistów w mistrzostwach świata

Ten energetyczny początek nadał biało-czerwonym (choć w takich strojach grali tym razem rywale) impet, dzięki któremu objęli prowadzenie 4:2.

- Dobrze, dobrze jest - walnął pięścią w otwartą dłoń trener Bogdan Wenta, ale w tym samym momencie dobrze być... przestało, a rywale doprowadzili do remisu.

Nerwowość związana z faktem, że w powszechnej opinii rozgrywany w Goeteborgu mecz ze Słowacją stanowił pierwszy z kluczy do sukcesu, na jaki liczą - i mają do tego pełne prawo - polscy szczypiorniści, zamieniła się w niepewność. Wydawało się, że zakończy ją Karol Bielecki, rzucając gole na 14:13 i 15:13, ale niestety w polskiej bramce Sławomir Szmal toczył własną dramatyczną walkę, by wreszcie wejść na swój normalny, czyli fenomenalny poziom. Polski golkiper słabo bronił jednak aż do końca pierwszej połowy, którą Słowacy zakończyli dwubramkowym prowadzeniem wywalczonym w ostatnich dwudziestu sekundach tej odsłony.

Szarpana gra trwała aż do 42 minuty, gdy Polacy z kapitalnie grającym Bieleckim znów objęli wyraźne prowadzenie i znów niemal je roztrwonili. W emocjonującej końcówce drużyna Wenty zachowała więcej zimnej krwi i z wielkim trudem wykonała pierwszy krok na drodze do medalu.

Grupa D
Polska - Słowacja 35:33 (15:17)
Polska Szmal, Wyszomirski - B. Jurecki 3, Siódmiak, Bielecki 6, Jaszka 5, M. Jurecki 3, Jurkiewicz 1, Lijewski 6, Rosiński, Tkaczyk, Zaremba, Jurasik 1, Kuchczyński 2, Tłuczyński 7, Tomczak 1. Najwięcej dla Słowacji Stranovsky 9, Valo 6.
Pozostałe mecze: Szwecja - Chile 28:18 (15:18), Argentyna - Korea Płd. 25:25 (11:14)

Następne mecze. Sobota: Polska - Argentyna (20.15), Chile - Korea Płd. (16.15), Słowacja - Szwecja (18.15). Niedziela: dzień wolny.
- Awans do kolejnej rundy wywalczą trzy najlepsze drużyny z każdej grupy.