Fala wielkiego oburzenia przeszła przez (zwłaszcza polskie) media po słowach Aryny Sabalenki. Białorusinka publicznie oświadczyła, że nie ogląda meczów swoich konkurentek, a tak w ogóle to woli tenis męski niż kobiecy, bo jest logiczniejszy i ciekawszy. Komentatorzy i felietoniści gromko zakrzyknęli o skandalu, o szkodzie dla równouprawnienia oraz o lekceważeniu Igi Świątek, jednej z najgenialniejszych zawodniczek czasów nowożytnych. Pal licho, że autorzy napędzający atak na Sabalenkę zapewne z premedytacją zapomnieli o wypowiedziach polskiej liderki rankingu, która nie raz i nie dwa przyznawała, że również nie zerka na grę rywalek, bo od taktycznych analiz i spostrzeżeń ma swój trenerski sztab. Najgorsza w tym wszystkim jest zwykła i podyktowana chęcią zdobycia taniego poklasku (atak na nielubianą Białorusinkę zawsze jest mile widziany ze względów politycznych i kibicowskich) hipokryzja.
Bo zasadnicze pytanie brzmi: czy gdyby nie fakt, że - właściwie na przekór logice - doczekaliśmy się panującej już od stu tygodni Igi Świątek, oglądalność kobiecego tenisa nad Wisłą przekroczyłaby granice błędu statystycznego? Czy ktoś zerknął na statystyki sprzed pierwszego rolandgarosowego finału raszynianki? Przecież wtedy całe zainteresowanie dotyczące tego światka, nie licząc wąskiego grona hobbystów spędzających godziny przy transmisjach Eurosportu, mieściło się w kilkusekundowej wzmiance w sportowym serwisie wieczornych wiadomości, a w prasie wyniki trafiały do tak zwanych „króciaków”.
Teraz, gdy w Ojczyźnie LiderkiWTA na slajsach, wolejach i innych drop shotach znają się wszyscy, sytuacja oczywiście się zmieniła, ale wyglądając poza rodzimy grajdołek, zobaczymy, że jest to jedynie wyjątek. Przykład pierwszy z brzegu: wygrany przez Świątek finał Indian Wells w polskim Canal+ oglądało ponad ćwierć miliona osób, a w całych USA zaledwie 249.000, co stanowiło wynik dramatycznie słaby i potwierdzający ogólny trend. Ubiegłoroczny raport nie pozostawiał złudzeń - poza wielkoszlemowymi finałami Iga przegrywała w telewizji nawet z Hubertem Hurkaczem. Podobnie „głosują” zresztą kibice na trybunach, wybierający z równolegle rozgrywanych meczów spotkania panów.
Nawet jeśli udajemy, że zapominamy o pięciosetowych maratonach (znów się kłania Hurkacz), które paniom są z góry odpuszczone, to wskaźniki reklamowo-ekonomiczno-społeczne mówią same za siebie i całkowicie potwierdzają szczerą opinię Sabalenki. Mecze kobiet z ich himerycznością i niezrozumiałymi naprzemiennymi kryzysami stanowią widowiska o zdecydowanie niższej jakości. Tenis męski i kobiecy, chociaż gra toczy się według tych samych przepisów, to całkowicie różne światy i nie powinny być traktowane na równi, zwłaszcza pod względem płacowym.
A teraz możecie zacząć hejtować w imię politycznej poprawności...
Nie przeocz
- Poznaliśmy wycenę strat na Stadionie Śląskim po meczu Ruch Chorzów - Górnik Zabrze
- Wielka radość fanów GKS Katowice. Mistrz Polski odrobił straty ZDJĘCIA KIBICÓW, MECZU
- Prawie 23 tysiące kibiców Górnika Zabrze dało popis mocy. Legia była jednak za mocna
- Fani Ruchu Chorzów wiwatowali po ostatniej akcji meczu z Rakowem ZDJĘCIA KIBICÓW
Musisz to wiedzieć
- Mistrz odzyskał fotel lidera. Wielka radość fanów jastrzębian ZDJĘCIA KIBICÓW I MECZU
- Kibice na meczu MKS Dąbrowa Górnicza - Trefl Sopot mieli emocje do końca! ZDJĘCIA
- Zagłębie Sosnowiec bez trenera! Aleksandr Chackiewicz nie poprowadził treningu
- Wielka radość fanów GKS. Tyszanie o krok od medalu ZDJĘCIA KIBICÓW I MECZU
Bądź na bieżąco i obserwuj
Wydanie specjalne Gol24 - Studio EURO 2024 - odcinek 1
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?