Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

22-latek z Raciborza zabił, a w Nacynie porzucił telefon i laptop swojej ofiary

Redakcja
jacek bombor
W poniedziałek gliwicki sąd aresztował na trzy miesiące 22-letniego raciborzanina, Pawła K., podejrzanego o zasztyletowanie 35-letniego znajomego, Tomasza B. 22-latek przyznał się do zarzucanego czynu, szczegółowo opisał zdarzenie, wskazał nawet nóż, którym zadawał śmiertelne rany.

- Niestety o motywach ze względu na dobro śledztwa nie możemy jeszcze mówić, obecnie informacje podawane przez Pawła K. są przez nas weryfikowane. W każdym razie panowie się znali, mieli stałą pracę, nie obracali się w przestępczych środowiskach, nigdy nie byli karani - podaje prokurator Tadeusz Żymełka, szef Prokuratury Rejonowej Gliwice-Wschód, która prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Zwłoki 35-latka znaleziono w miniony piątek o godzinie 7.00 w parku przy ul. Chorzowskiej w Gliwicach mężczyzny. Miał kilkanaście ran kłutych w okolicach klatki piersiowej, dziesiątą ranę zadano w głowę.

W wyniku podjętych czynności śledczych oraz pracy operacyjnej policjantów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach jeszcze tego samego dnia wytypowano i ujęto sprawcę zabójstwa. Został zatrzymany w Raciborzu w swoim mieszkaniu. - To tam znaleziono nóż, którym zadał śmiertelne rany. Przyznał się - mówili policjanci.

Zabił w parku, gdzie 35-latek ochraniał pustostan po dawnej dyskotece Bravo. Porzucił zwłoki, ale próbował zatrzeć ślady.

- Zakrwawioną kurtkę ofiary wrzucił do kanału Ulga, a jego telefon i laptopa do Nacyny w Rybniku, w okolicach ulicy Wierzbowej, za dworcem autobusowym - wyjaśniają nam mundurowi.

Policjanci przyjechali z nim do Rybnika w sobotę. Nie potrafił jednak wskazać dokładnie miejsca, gdzie wyrzucił. Strażacy centymetr po centymetrze przeczesywali dno, ale nie natrafili na porzucone rzeczy. Cała akcja wywołała jednak spore zamieszanie wśród mieszkańców, bo przebiega tamtędy ścieżka rowerowa.

- Siedział facet w więziennym drelichu, skute nogi i ręce. Ludzie nawet zdjęcia robili, ale policjanci przeganiali - mówi nam świadek zdarzenia.

- Niestety, to było jak szukanie igły w stogu siana, nie udało się znaleźć prywatnych rzeczy ofiary. Ale dla śledztwa najważniejszy był nóż, którym dokonano zbrodni - mówi prokurator Żymełka. 22-latkowi grozi nawet dożywocie.
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!