Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Guzik i Robert Talarczyk w regionalnej produkcji telewizyjnej. Oto miniserial o górniczej rodzinie

Monika Krężel
Monika Krężel
Wideo
od 16 lat
Rozmowa z Patrykiem Białasem, prezesem Stowarzyszenia BoMiasto o akcji społecznej "Mamy sprawę" oraz o niezwykłym miniserialu o górniczej rodzinie. Już można go oglądać w sieci. Polecamy!

„Zawsze się węglem paliło i wszyscy byli zdrowi” - tak mówi Marian, główny bohater miniserialu „Mamy sprawę”, grany przez Roberta Talarczyka. Skąd pomysł na tę produkcję?

W Stowarzyszeniu BoMiasto przyszłością Śląska zajmujemy się od lat i na wielu poziomach. Serial to dla nas zupełnie nowa, fascynująca forma przekazu. Doszliśmy jednak do wniosku, że jest ona doskonałym sposobem na uświadomienie mieszkańcom konieczności zmian, przy jednoczesnym pokazaniu im alternatywy dla górnictwa. Cieszę się, że do udziału w projekcie udało się namówić znakomitych i szanowanych na Śląsku aktorów, m.in. Annę Guzik i Roberta Talarczyka. Miniserial „Mamy sprawę” opowiada historię śląskiej rodziny w obliczu nieuchronnych zmian wynikających ze stopniowego zamykania kopalń i dokonujących się przeobrażeń w regionie. Serial zwraca uwagę na to, że przemiany na Śląsku trwają już od lat. Kopalnie nie są przecież zamykane nagle i niespodziewanie, likwidacja górnictwa rozpoczęła się bowiem już 30 lat temu. Kopalnie trzeba zamykać nie dlatego, że ktoś sobie to wymyślił w Brukseli, w Nowym Jorku, Paryżu, czy w Warszawie, ale dlatego, że zasoby węgla się kończą, a jego wydobycie staje się coraz bardziej niebezpieczne i coraz mniej opłacalne. Kwestie ekologiczne również mają tu ogromne znaczenie. Jesteśmy świadkami największego kryzysu klimatycznego w historii, do którego przyczynia się emisja gazów cieplarnianych.

Skąd nazwa serialu „Mamy sprawę”. Czy węgiel, transformacja górnicza, problemy branży to sprawy nas wszystkich?

Sam miałem dziadka górnika, mój tata też pracował na kopalni, mój teść pracował pod ziemią. Dla mnie „Mamy sprawę” ma wielowymiarowe przesłanie. Po pierwsze - mamy sprawę do górników, bo zależy nam na lepszej i zdrowszej przyszłości dla naszych dzieci, przyszłości bez węgla. Mamy sprawę do mieszkańców, bo chcemy by zaczęli wymagać od lokalnych polityków działań na rzecz poprawy jakości życia i zdrowia w regionie. Po trzecie mamy sprawę do samorządowców. Emisje dwutlenku węgla do atmosfery rosną, a działalność wydobywcza powoduje szkody górnicze, za które ktoś kiedyś będzie musiał zapłacić. Do tego mogą dojść zwolnienia grupowe w wyniku likwidacji górnictwa. To wszystko jest sprawą samorządów, które już teraz powinny się na te zmiany przygotować. I po czwarte - mamy sprawę do rządu. Apelujemy, by premier i ministrowie zaczęli słuchać mieszkańców i odpowiednio wspierali górników, tak by z tego trudnego procesu, wyszli obronną ręką. „Mamy sprawę” wpisuje się w nasze długofalowe prace w tym temacie. Od dwóch lat bowiem stowarzyszenie BoMiasto pyta mieszkańców jakie są ich marzenia, jak sobie wyobrażają Śląsk po węglu. Okazuje się, że mieszkańcy chcą czystego powietrza, czystej wody, czystej ziemi, chcą po prostu godnie żyć.

Dziś w górnictwie na Śląsku pracuje około 70 tys. osób. Do tego mamy wiele tysięcy pracowników branż współpracujących z górnictwem. Główny bohater miniserialu mówi, że kilkadziesiąt tysięcy górników wyjdzie na ulicę, gdy nastąpi kres kopalni. Czy jest dla nich alternatywa poza górnictwem?

Tak. I mamy nadzieję, że miniserial „Mamy sprawę” to pokaże. Wbrew stereotypom pracownik kopalni nie posługuje się tylko kilofem i łopatą. To wysokowykwalifikowany fachowiec, który zna się na elektryce, hydraulice, stolarstwie, ciesielce, obsłudze maszyn. Bez większych problemów, mając takie kompetencje, znajdzie pracę poza górnictwem, m.in. w sektorze odnawialnych źródeł energii czy sektorze renowacji budynków. Dodajmy, że na horyzoncie są pieniądze związane z europejskim Zielonym Ładem, Funduszem Sprawiedliwej Transformacji, Funduszem Odbudowy. Środki mają być przeznaczone na inwestycje związane z ochroną klimatu, renowacją budynków, a fachowcy z takim doświadczeniem będą na wagę złota. Dzisiejsi górnicy znajdą też zatrudnienie w przemyśle. Rolą regionalnych decydentów jest więc przygotowanie programu ich przekwalifikowania oraz stworzenie systemu uruchomienia atrakcyjnych miejsc pracy poza górnictwem.

Jak przekonać górników do tego, że zmiany są nieuchronne, że nieuchronne jest odejście od węgla?

Nie demonizować zamykania kopalń. Podkreślać pozytywne historie, które już się wydarzyły. Proszę zwrócić uwagę, że w latach 90. w górnictwie było zatrudnionych blisko 400 tys. górników, dzisiaj jest to 80 tys. w całej Polsce, z czego na Śląsku około 70 tys. Bardzo dużo osób odeszło z kopalń. Historie wielu z nich są dowodem na to, że taka zmiana jest możliwa i że przynosi mnóstwo satysfakcji. Trzeba rozmawiać z górnikami, a nie ich straszyć. Likwidacja energetyki węglowej jest gigantyczną szansą dla regionu, samorządów lokalnych, biznesu i mieszkańców. Bo kiedy, jeśli nie teraz, wykorzystać pieniądze, które mogą do nas trafić po to, by odbudować gospodarkę po Covidzie, po likwidacji górnictwa, by złagodzić skutki tego procesu i stworzyć nowe, bezpieczne miejsca pracy?

Czy my, mieszkańcy Śląska i Zagłębia, jesteśmy przygotowani na to, by przejść kolejną transformację?

Moim zdaniem tak. Z dzieciństwa pamiętam kopalnie, które dziś już nie istnieją. Na tych terenach są teraz centra handlowe, jest Strefa Kultury, na obszarach poprzemysłowych wyrastają centra biznesowe, parki naukowo-technologiczne. Mamy tam miejsca pracy, o których jeszcze 30 lat temu nam się nie śniło. Z badań wynika, że nawet 70 proc. mieszkańców jest zainteresowanych odejściem od węgla, inwestycjami w OZE, co niesie za sobą nowe miejsca pracy. Niestety, niewiele mówi się o potrzebie zmiany i jej pozytywnych aspektach. Tu jest do wykonania gigantyczna praca informacyjna, edukacyjna, żeby dotrzeć z dobrą nowiną do mieszkańców regionu. Nie tyle przekonywać ich do zmiany, co dać argumenty do tej niejednokrotnie trudnej, odważnej decyzji. Mówię to jako wnuk sztygara, który zmarł przed kilkoma miesiącami. On zawsze bardzo mocno wspierał mnie w działalności na rzecz klimatu, poprawy jakości powietrza, bo rozumiał, że taka będzie przyszłość. Ta zmiana już się dzieje i my możemy ją wygrać albo przegrać. Powinniśmy robić wszystko, by na tej zmianie zyskać. Transformacja może nieść za sobą koszty i straty. Trzeba mieć pomysł na przekształcenie terenów pogórniczych i zabezpieczenie osób, które tracą pracę z powodu likwidacji kopalń. Tych ludzi trzeba wyposażyć w wiedzę i narzędzia, by mogli odnaleźć się w nowej pracy.

W ostatnich miesiącach sporo mówiło się o zamykaniu kopalń, ale co z przekwalifikowaniem górników?

Trzeba rozpoznać skalę problemu, a następnie zaprojektować rozwiązania. Teoretycznie zamknięcie kopalni z dnia na dzień powinno być proste. Jednak praktyka pokazała - choćby w czasie pandemii - że szybkie wstrzymanie ruchu na kopalni nie jest łatwe. Co z ludźmi, którzy tam pracują? Można im zafundować gigantyczne odprawy, ale trzeba mieć na to pieniądze. Pamiętajmy, że emeryt górniczy ma 45 lat, to jest człowiek, który ma wiele przed sobą, jest w pełni sił, często potrzebuje zajęcia. Trzeba zaprojektować dla nich miejsca pracy w sektorach poza górnictwem, zachęcać przedsiębiorców do tego, by przyjmowali odchodzących z górnictwa, uruchomić programy przekwalifikowania.

W filmie wybrzmiewa dość mocno głos młodego pokolenia, które już nie chce być związane z górnictwem...

Młodzi ludzie mają ogromną wiedzę informatyczną, świetnie znają internet, są podatni na zmianę sposobu uczenia. My tego nie mieliśmy. Oni chcą wiedzieć więcej, chociaż wcale nie mają bardziej wygórowanych ambicji, planów czy pomysłów na życie niż poprzednie pokolenia. Też chcą zdrowszej, lepszej przyszłości, chcą lepiej żyć nich żyli ich rodzice i dziadkowie. Nie widzą się już w górnictwie. Wiedzą, że górnictwo to istotny element śląskiej tożsamości, 200-letnia historia wydobycia węgla, ale dzisiaj świat idzie w innym kierunku. Co ważne, i na co chciałbym zwrócić uwagę, w serialu wybrzmiewa też głos kobiet, na ekranie reprezentowanych przez świetną Annę Guzik. Na Śląsku doskonale wiemy, że to kobiety często stoją za najlepszymi zmianami w życiu. To one, z troski o mężów, rodziny i przyszłość całego domu, dopingują swoich mężów do rozwoju i starań o lepsze jutro - dla bliskich, dla regionu, ale też dla klimatu.

Wypada więc zaprosić odbiorców do oglądania filmu.

Tak. Wszystkie odcinki serialu można już oglądać na stronie internetowej www.mamysprawe.pl. Zapraszam w imieniu swoim, zespołu BoMiasto i całej ekipy filmowej!

Czy wiesz, że...
Bohaterem filmu jest rodzina Starzyńskich. Zwyczajna rodzina, jakich wiele na Śląsku. Pracę w kopalni traktują jako naturalną kontynuację tradycji poprzednich pokoleń. Jednak w przeciwieństwie do nich, w Starzyńskich coś się zmienia. Poznaj ich lepiej, by zrozumieć ich wybory.

Marian - tata, mąż i górnik. Kocha Śląsk i wszystko, co z nim związane. Przed nim ważne decyzje zawodowe.

Basia - troskliwa mama i żona, nauczycielka. Mocno stąpa po ziemi. Dba o przyszłość swojej rodziny, wspierając ją w trudnych wyborach.

Janek - uczeń. Jego największą pasją jest teatr. Spokojny chłopak, który potrafi walczyć o swoje marzenia.

Klara - ciekawa świata i pewna siebie nastoletnia marzycielka. Chodzi z Jankiem do tej samej szkoły.

Jan - dziadek Janka i Klary, ojciec Mariana. Całe życie spędził na kopalni, co przypłacił zdrowiem. Wie, że nadchodzą duże zmiany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera