Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Benzyna za 7 zł, a ropa po 7,50 za litr? Kierowcy, którzy spodziewali się takich cen, tankowali na zapas

Jerzy Mosoń
Jerzy Mosoń
Już wiemy, kto się mylił, a kto miał rację w sprawie cen paliw po wyborach
Już wiemy, kto się mylił, a kto miał rację w sprawie cen paliw po wyborach 123rf.com/profile_bizoon
Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła na konferencji prasowej o godz. 12 wyniki wyborów. Oficjalne rezultaty różnią się od tych, jakie jeszcze wczoraj podawały niektóre sondażownie. Sprawdzamy, czy niedzielne głosowanie wpłynęło na ceny ropy i benzyny.

Spis treści

Ceny na polskich stacjach paliw w powyborczy wtorek mogą zaskakiwać. Takich różnic dawno nie widzieliśmy, zarówno jeśli chodzi o konkurencyjne firmy, jak i poszczególne paliwa. Mamy stanowisko Orlenu.

Jakie są ceny paliw, po ogłoszeniu oficjalnych wyników wyborów?

W powyborczy wtorek, gdy znane są już oficjalne wyniki wyborów, kierowcy wciąż mogą zatankować tanio do pełna. Ale nie w każdym przypadku. Powoli zarysowują się różnice między poszczególnymi rodzajami paliw, z korzyścią dla tych, którzy używają silników benzynowych. Na stacji Shell, przy Al. Armii Krajowej 10 w Warszawie tańszy olej napędowy kosztuje obecnie 6,14 zł za litr, a benzyna jedynie 6,09 zł. Droższa jest jednak uszlachetniona ropa, którą można kupić za 6,68 zł/l. Należy zauważyć, że na stacjach tego koncernu wciąż obowiązuje promocja pozwalająca skorzystać z rabatu względem ceny podstawowej i obniżyć koszt zakupu paliwa o 30 groszy na litrze. Warto też wspomnieć o tym, że na większości stacji paliwo zaczęło drożeć kilka dni przed wyborami, jednak proces ten wyhamował.

Tak wyglądają ceny na Orlenie po konferencji PKW. Cena ropy zaskakuje

Najwięcej emocji w ostatnich tygodniach budziły jednak ceny na Orlenie, które zdaniem wielu kierowców były sztucznie zaniżane z pobudek politycznych. Część ekspertów podzielała ich zdanie, spodziewając się, że zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów ceny na polskich stacjach poszybują. Jak jest obecnie? Wbrew pesymistycznym prognozom polski koncern multienergetyczny nie zdecydował się na skokowy wzrost cen paliw.

Co ciekawe, cena ropy, która budziła największe obawy, utrzymuje się wciąż znacznie poniżej średniej europejskiej. I tak na stacji Orlen, przy ul. Marymonckiej w Warszawie trzeba dziś zapłacić jedynie 6,14 zł za litr. Tańszą ropę kupimy, płacąc 5,94 zł/l. Więcej trzeba zapłacić za benzynę S98, bo 6,59 zł/l.

Tankowanie na zapas okazało się bez sensu. Teraz do gry wkracza złoty

Taką sytuacją na stacjach paliw nie są zaskoczeni eksperci, którzy również przed wyborami uspokajali polskich kierowców, że nie ma co tankować na zapas.

– Nie jestem zaskoczony faktem, że po wyborach parlamentarnych w Polsce, wbrew wielu opiniom, ceny paliw na polskich stacjach nadal utrzymują się na relatywnie niskim poziomie. Tak jak wyjaśniałem parę tygodni temu: ostateczna cena ropy naftowej i benzyny wynika z szeregu czynników. Jednym z nich jest optymalizacja, z której prawdopodobnie Orlen, jako duża spółka, korzysta, aby ceny dla kierowców były akceptowalne, nawet gdy giełdowa cena za baryłki jest stosunkowo wysoka. Może to być też element strategii marketingowej – komentuje Juliusz Bolek, przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu.

Jak dodaje ekspert, czynnikiem stabilizującym ceny paliw jest również powolne umacnianie się złotego wobec dolara, w którym wyrażane są ceny surowców energetycznych na świecie.

Teraz niskim cenom paliw pomaga umacniający się złoty. Ale jednak jest coś, co niepokoi

Podobnego zdania do Juliusza Bolka jest ekonomista Andrzej Stefaniak, który jednocześnie zauważa pojawienie się nowego ryzyka dla stabilizacji cen paliw, w związku z wojną na Bliskim Wschodzie.

– Pojawienie się nowego ryzyka na świecie związanego z eskalacją kryzysu w Izraelu prowadzi do niepokojów na rynku ropy naftowej, jednak fakt, że równolegle trwa, od kilku dni silna fala zakupów polskiej waluty w pewien sposób neutralizuje to ryzyko – komentuje Andrzej Stefaniak.

Andrzej Stefaniak odnosi się też do wpływu wyborów na ceny, jakie możemy zaobserwować na polskich stacjach.

– Silna fala zakupów polskich aktywów jest związana także z zanikiem czynnika wyborów jako generującego ryzyko. Jeżeli ryzyko geopolityczne związane z sytuacją na Bliskim Wschodzie nie wymknie się spod kontroli, to ceny paliw na polskich stacjach benzynowych do końca roku powinny ustabilizować się na niskim poziomie – uspokaja Andrzej Stefaniak.

Ma być dalej stabilnie. To zasługa synergii

W sprawie cen paliw, po wyborach otrzymaliśmy też stanowisko Orlenu, które przesłała rzeczniczka prasowa spółki Edyta Olkowicz:
„Polityka koncernu zakłada stabilizację cen oraz zabezpieczenie dostaw paliwa dla odbiorców – zarówno w hurcie, jak i detalu. W efekcie, już od wielu lat, ceny paliw w Polsce są jednymi z najniższych w Europie, i to nie tylko w odniesieniu do krajów zachodnich, ale również do regionu Europy Środkowo-Wschodniej. ORLEN, w miarę możliwości, jakie wyznacza rynek, stara się, aby ceny oferowanego paliwa były jak najbardziej atrakcyjne dla klientów. Obecnie, dzięki wykorzystaniu synergii wynikających z połączenia ORLEN z Grupą LOTOS, PGNiG i Energą, optymalizacji procesów zakupowych na poziomie Grupy, wzmacnianiu kompetencji tradingowych i korzystnym formułom zakupowym, jesteśmy w stanie skutecznie zabezpieczać zaopatrzenie odbiorców w hurcie i detalu, a jednocześnie oferować atrakcyjne ceny. Ta polityka cenowa jest przez koncern kontynuowana. Biorąc pod uwagę obecną sytuację – przy wyłączeniu nieprzewidzianych wahań, czy zdarzeń na rynku – należy przyjąć, że w najbliższym czasie, ceny na stacjach pozostaną stabilne.” – brzmi oświadczenie.

Na co powinni się przygotować kierowcy w najbliższych tygodniach?

Pomijając kwestię wojny na Bliskim Wschodzie oraz wciąż niezbyt korzystną politykę państw kartelu OPEC+, który nie zwiększa wydobycia ropy, pomimo pojawiających się sygnałów z rynku, że może wzrosnąć na nią zapotrzebowanie w związku z wojną w Izraelu, brakuje innych niepokojących oznak kryzysu naftowego. Niemniej rusza właśnie sezon grzewczy, który od lat wiąże się ze wzrostem podaży ropy, która wciąż jest wykorzystywana w ciepłownictwie.

– Nie spodziewam się szalonego wzrostu cen paliw w najbliższych tygodniach. Z uwagi jednak na zaczynający się sezon grzewczy, należy liczyć się ze wzrostem ceny diesla. Tak dzieje się praktycznie co roku. Prawdopodobnie różnice cen między olejem napędowym a benzyną będą większe niż te, z jakimi mamy do czynienia obecnie. Jest to tym bardziej uzasadnione, że koszt produkcji oleju napędowego, dostosowanego do niższych temperatur atmosferycznych, jest wyższy – ostrzega Juliusz Bolek, przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu.

Warto mieć zatem nadzieje, że kolejne miesiące będą tak ciepłe jak wrzesień i pierwsze dwa tygodnie października. To również bowiem łaskawej pogodzie zawdzięczamy niskie ceny paliw.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Benzyna za 7 zł, a ropa po 7,50 za litr? Kierowcy, którzy spodziewali się takich cen, tankowali na zapas - Strefa Biznesu