Bandyta, oszołom, krętacz - dla jednych. Dla innych - biznesmen, ofiara spisku. Dla mnie bezsprzecznie bohater roku. Dlaczego?
Józef Jędruch to były właściciel konsorcjum Colloseum, który kilka lat temu zawrócił w głowach najważniejszych biznesmenów w regionie i kraju, obiecując im i sobie najwyższe dochody i wywracając pojęcie kreatywnej księgowości do góry nogami. Wkrótce potem został oskarżony o wielomilionowe oszustwa, a przerażony wizją wieloletniej odsiadki wyjechał za granicę, gdzie skutecznie się ukrywał. Do czasu.
Został aresztowany i cztery lata spędził za kratkami. Od trzech lat toczy się jego sprawa sądowa o oszustwa na bagatela 430 mln zł.
I oto mamy rok 2009. Pan Jędruch wychodzi z aresztu, przed sądem odpowiada z wolnej stopy. I jak Feniks z popiołów znowu szybuje wysoko.
Startuje do europarlamentu z Samoobrony. W Luksemburgu zakłada fundację, która walczy o prawa osadzonych w areszcie. Wszedł do rady nadzorczej huty Ferrum. Kupił Beskidzką Wyższą Szkołę Umiejętności w Żywcu. Za co, skoro na poczet przyszłych kar sąd zabezpieczył jego cały majątek wart 40 mln zł? A tego się pewnie nigdy nie dowiemy.
Od milionera do zera. I od zera do milionera. Czy to może się przytrafić pierwszemu z brzegu normalnemu człowiekowi? Nie. Nie chcę oceniać publicznie jego działalności. To nie moja rola, a sądu. Spoglądam na Jędrucha jak na okaz laboratoryjny - bez ocen moralnych jego czynów. Dlatego Jędruch jest dla mnie numerem jeden.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?