To był 1982 rok - wspomina Bolesław Stachow, artysta fotografik. - Jeszcze podczas stanu wojennego przyjechał do Polski papież. Od księdza Stefana Pieczki z Raciborza dostałem zaproszenia na Górę św. Anny, do Katowic i Częstochowy, miejsc, które miał odwiedzić Ojciec Święty. To, co wydarzyło się na Górze św. Anny, zdecydowało o moim dalszym życiu - mówi Stachow.
- Miałem dwa aparaty. Jeden duży obrazkowy Pentacon, który ustawiłem na statywie w kierunku ołtarza, i drugi w ręce, którym fotografowałem tłum. W pewnym momencie słyszę krzyk żony: "Aparat się pali!". Można było to łatwo wyjaśnić - obiektyw skupił na migawce promienie, a ta była z płótna, więc się zapaliła. Ale ja byłem przerażony. Uznałem to za znak z nieba - "to twoje przeznaczenie - musisz robić zdjęcia", "robisz coś ważnego" - opowiada Stachow i jest przejęty, prawie tak, jak wtedy, gdy przed papieżem gasił swój aparat. Przez kolejne dekady, do dziś wypełnia swoje powołanie. A lekko nie było.
ZOBACZ CAŁOŚĆ NA ŚLĄSPLUS.PL:
Bolesław Stachow fotografował szarości PRL [ARCHIWALNE ZDJĘCIA, DŹWIĘK]
*Waloryzacja rent i emerytur 2015 PODWYŻKA NIE DLA WSZYSTKICH JEDNAKOWA
*16-letni Wojtek z Piekar zmarł na lekcji WF. Szok w szkole ZDJĘCIA
*Zielony jęczmień na odchudzanie? Tak! To działa. Właśnie zielony jęczmień stosują gwiazdy TV
*Koncert Linkin Park w Rybniku POZNAJ SZCZEGÓŁY + BILETY
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?