Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Broniarz: nauczyciele mają animuszu tyle, co w prosektorium

Katarzyna Domagała-Szymonek
Katarzyna Domagała-Szymonek
Sławomir Broniarz stoi na czele Związku Nauczycielstwa Polskiego
Sławomir Broniarz stoi na czele Związku Nauczycielstwa Polskiego Polska Press
"Jeżeli będziemy biernie czekać, to nigdy nie uda nam się osiągnąć zamierzonego celu. Nie można stać i czekać aż ktoś za nas wszystko zrobi. Sprawy trzeba wziąć w swoje ręce" - mówi Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego, który w piątek odwiedził Katowice. Wziął udział w debacie zorganizowanej przez Okręg Śląski ZNP i Partię Razem.

Za niespełna trzy tygodnie nauczyciele przystąpią do strajku. Jesteście gotowi?
W większości województw tak. Aczkolwiek w niektórych regionach cały czas trwają procedury. Zahamowały je późne ferie. W kilku województwach wznawiamy referenda. Dlatego, że z powodów mieszczących się w kryteriach prawnych nie mogły być przeprowadzone w sposób poprawny. Mowa tutaj głównie o listach kuratorów oświaty, o ingerowaniu przez administrację oświatowej czy rządowej.

Mam wrażenie, że choć pan zapewnia o gotowości, to wielu nauczycieli nadal jest nieprzekonanych do strajku? Słychać to było wyraźnie podczas piątkowego spotkania w Katowicach.
Strajk nie jest wydarzeniem codziennym, szczególnie w sferze edukacji. To wydarzenie o ogromnym ciężarze emocjonalnym, realizowane przez grupę, która ma stale wmawiane to, że czegoś jej członkom nie wolno, że coś nie wypada, że ich praca to misja, posłannictwo, etos... Te określenia, przez wiele lat wkładane nam do głowy, generują określone postawy. Nie zapominajmy o tym, że stoi za tym zwykły lęk. To nie znaczy, że nauczyciele nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji.

Jak idzie zbieranie podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum oświatowego?
Dobrze. Momentami bardzo dobrze. Co dla nas jest najistotniejsze, nie musimy nikogo namawiać do składania podpisów. Przy tej okazji obserwujemy ciekawe zjawiska. Chodzi mi o pewną polaryzację pokoleniową, akceptację dla referendum, szczególnie ze strony osób, które mają za sobą doświadczenia gimnazjalne, tudzież starszych osób, które mówią tak: „nie znamy gimnazjów, ale widzimy, że nasze dzieci i wnuki funkcjonują w tym systemie całkiem poprawnie, szkoda to rozwalać”.

Ile podpisów udało wam się już zebrać?
Mogę powiedzieć wyłącznie o ZNP. To ponad 170 tysięcy podpisów. Ale pamiętajmy, że podpisy zbiera wiele innych organizacji – partie, stowarzyszenia, organizacje pozarządowe czy sami rodzice.

A ile jest członków ZNP?
Ponad 250 tysięcy.

Dodając do tej liczby członków rodziny i zakładając solidarność wśród was, już dawno powinniście mieć zebrane potrzebne 500 tys. podpisów…
ZNP to organizacja zrzeszająca ludzi o różnych poglądach, sympatiach czy przynależności partyjnej. Nie ulega wątpliwości, że każdy z nas ma prawo mieć inne zdanie. Rzeczą najważniejszą jest to, abyśmy w tym momencie uznali, że jesteśmy nauczycielami. Że sytuacja nauczycieli jest dla nas najważniejsza. Staramy się to wszystkim uzmysławiać. Co daje powód do tego optymistycznego stwierdzenia, że zbieranie podpisów idzie nam dobrze. Wierzę, że wymaganą liczbę podpisów osiągniemy. Jednak chcę zaznaczyć, że nam bardzo zależy na wyjść poza krąg nauczycieli. Chcemy w ten sposób pokazać, że oświata dotyczy nas wszystkich, nie tylko nauczycieli.

Podczas piątkowej debaty o nauczycielach powiedział pan tak: „animuszu mają tyle, co w prosektorium”. Do czego pan nawiązywał?
Czasami uważamy, że najlepiej jest, kiedy ktoś zrobi coś za nas, a my przyjdziemy na gotowe. Czasami jest tak, jak mówią samorządowcy, że to ktoś inny więcej wysiłku wkłada w obronę miejsc pracy nauczycieli, niż oni sami. Jeżeli będziemy biernie czekać, to nigdy nie uda nam się osiągnąć zamierzonego celu. Nie można stać i czekać aż ktoś za nas wszystko zrobi. Sprawy trzeba wziąć w swoje ręce.

W zeszłym tygodniu MEN i poszczególne Kuratoria Oświaty pokazywały aktualny stan wdrażania reformy oświaty. Już niemal wszystkie samorządy zgłosiły do zaopiniowania projekty uchwał. Jak pan ocenia stan wprowadzania zmian?
Na podstawie listów, jakie do nas wpływają, nie daję wiary w to, że taki odsetek samorządów jest gotowy do przeprowadzenia reformy. To jako żywo przypomina mi czasy, do których ten rząd zmierza i nawiązuje. Zastanawiam się, dlaczego pani minister w swojej skromności powiedziała jedynie o 98, a nie 120 procentach gotowych samorządów.

31 marca odbędzie się strajk nauczycieli. W tym dniu mija termin podjęcia przez samorządy ostatecznych uchwał oświatowych. Jak pan wyobraża sobie potencjalne odkręcenie uchwał? Przecież machina już ruszyła. Decyzje zostały podjęte.
Dokładnie w takim samym trybie, jak samorząd podejmuje jedną uchwałę, może podjąć następną. Skoro musieli podjąć decyzję, że nowa struktura szkół będzie wyglądała tak a nie inaczej, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby w następnej uchwale podjęli decyzję, że będzie po staremu. Tutaj nie ma twardych, nieodwracalnych działań. Nikt nie wyburza budynków szkół. Nie będzie problemu z odwróceniem uchwał. Mówię to po rozmowach z samorządowcami.

W Śląskiem już trzy samorządy zdecydowały się zaskarżyć decyzję Kuratorium Oświaty do sądu administracyjnego. Nie godzą się z opinią kuratorium. Uważają, że urzędnicy przekraczają swoje kompetencje.
Samorząd, który jest organem prowadzącym, finansuje szkoły, ponosi pełną odpowiedzialność za realizację tego przedsięwzięcia - nie może być pominięty przez organ nadzoru, który w sensie materialnym za nic nie odpowiada. Najważniejszą rzeczą, jaka się nam udała po 1991 roku, było przejęcie przez samorządy szkół. Mimo, że mamy rożne doświadczenia, to ZNP niezwykle pozytywnie odnosi się do ogromnego wysiłku w zakresie tworzenia struktury szkolnej. Dzisiaj możemy bez wstydu każdemu państwu świata pokazać nasze szkoły, nasze gimnazja. To placówki świetnie wyposażone, które doskonale działają.

Nie obawia się pan, że kuratorzy będą próbowali zdyskredytować wasz strajk i piątek, 31 marca ogłoszą dniem wolnym.
Kuratorzy już robią wszystko, aby ten strajk zdyskredytować. Piszą listy, pisma, straszą nas. Ale proszę pamiętać, że nie mają takich uprawnień, by w to przedsięwzięcie ingerować. W kilku przypadkach już zwróciliśmy im na to uwagę. To poskutkowało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!