Czerkawski: Program dla Śląska? Nie ma. Premier wiele mówił i obiecywał, ale nic z tego nie wynika GOŚĆ DNIA

Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego debatowała o przyszłości Programu dla Śląska. Czyli premier, ministrowie, wojewoda śląski?
Nikt nie przyszedł. Najwyższy rangą z Warszawy był zastępca dyrektora w resorcie klimatu. Więc Warszawa nas totalnie odpuściła, mimo że dużo wcześniej próbowaliśmy uzgodnić termin dogodny dla przedstawicieli rządu.

Nie było premiera, ministrów, ani wojewody. Więc kto zrelacjonował realizację tak kluczowej strategii dla przyszłości Śląska?
Wicewojewoda i jego ludzie. Tradycyjnie była prezentacja, pokazująca, ile miliardów wpłynęło do naszego województwa. Te slajdy zawsze są bardzo przyjemne dla oka. Gorzej, gdy wgłębimy się, ile tych pieniędzy naprawdę jest, na co poszły i skąd. Większość na infrastrukturę, oczywiście potrzebną, ale nie o to chodziło w Programie dla Śląska.

Czy pan wicewojewoda wyjaśnił odwieczną zagadkę „zaangażowanych środków” w Program dla Śląska?
Na to pytanie nikt nie jest w stanie odpowiedzieć. Pamiętam, gdy pytałem o to jeszcze ministra Kwiecińskiego, to tak zarzucił mnie tymi zaangażowanymi miliardami, że myślałem, że się utopię. Prawda jest taka, że nic się w Programie dla Śląska nie dzieje, wbrew wcześniejszym zapowiedziom. Przypominam też, że głównodowodzącym programem jest sam premier ze Śląska, Mateusz Morawiecki. Premier wiele mówił i obiecywał, ale nic z tego nie wynika.

I co z tym niczym zrobicie, panowie związkowcy?
Po wczorajszym posiedzeniu WRDS powstał wniosek, w którym wyrażamy swój głęboki niepokój z powodu braku realizacji Programu dla Śląska.

Ja myślę, że od tego niepokoju to gdzieś na targu w Chinach przewrócił się worek ryżu.
Nie byłbym taki ironiczny. Funkcjonujemy w warunkach pandemii i jesteśmy trochę uśpieni, ale w każdej chwili z tego letargu możemy się obudzić. Problemów na Śląsku nie brakuje, a związki wcale nie patrzą na nie bezczynnie. Komitety protestacyjno-strajkowe rosną u nas jak grzyby po deszczu, więc w pewnym momencie mogą wybuchnąć w sposób niekontrolowany, jeśli rząd nadal tak będzie podchodził do spraw Śląska.