Do wypadku doszło 18 sierpnia 2016 roku po godz. 17. Według ustaleń prokuratury Kamil J. jechał samochodem seatem leon od Mstowa w kierunku Koniecpola. W Zawadzie Kamil J., nie stosując do oznakowania poziomego (podwójna linia ciągła) oraz ignorując ograniczenie prędkości do 50 km/h, zaczął wyprzedzać kolumnę pojazdów. Jadąc pasem przeznaczonym do jazdy w przeciwnym kierunku, zderzył się czołowo z prawidłowo jadącym z przeciwnej strony samochodem marki VW Golf III, kierowanym przez Konrada T.
CZYTAJCIE TEŻ:
Czołowe zderzenie pod Mstowem. Jedna ofiara śmiertelna
Konrad T. doznał ciężkich obrażeń głowy i klatki piersiowej, mężczyzna zginął na miejscu.
- Na podstawie opinii biegłego z zakresu ruchu drogowego stwierdzono, że bezpośrednią przyczyną zaistniałego wypadku było naruszenie przez Kamila J. podstawowych zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Kamil J. w trakcie wyprzedania kilku pojazdów nie zachował bowiem szczególnej ostrożności i pomimo zbliżania się do wierzchołka wzniesienia, nie zaniechał manewru, znajdując się na pasie ruchu do jazdy w kierunku przeciwnym. Z opinii biegłego wynika ponadto, że Kamil J. w chwili zderzenia jechał z prędkością nie mniejszą niż 144 km/h - mówi o akcie oskarżenia Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy częstochowskiej prokuratury.
CZYTAJCIE TEŻ:
Akt oskarżenia w sprawie śmiertelnego wypadku. Sprawca był pod wpływem narkotyków i dopalaczy
- Przeprowadzone badanie na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu wykazało, że sprawca wypadku był trzeźwy. Bezpośrednio po zdarzeniu od Kamila J. pobrano także krew, celem przeprowadzenia badań toksykologicznych. Na podstawie opinii biegłego z zakresu toksykologii ustalono, że w chwili zdarzenia Kamil J. znajdował się pod wpływem marihuany i dopalaczy - dodaje prokurator Ozimek.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu w lutym 2017 roku, a dzisiaj (13 kwietnia) rozpoczął się proces Kamila J. W roli oskarżycieli posiłkowych w procesie biorą udział żona i siostra Konrada T. Podczas rozprawy w ich oczach wielokrotnie pojawiały się łzy.
CZYTAJCIE DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
- Przyznaję się, ale nie do końca - mówił na sali rozpraw Kamil J., odmawiając dalszych wyjaśnień i odpowiedzi na pytania pełnomocników obydwu stron i prokuratura, tłumacząc, że przyznaje się do wypadku, a nie do tego, że zażywał dopalacze. Sędzia prowadząca proces odczytała wcześniejsze zeznania Kamila J.. Oskarżony tłumaczył w nich, że chciał wyprzedzić jeden pojazd, ale wtedy okazało się, że samochodów jest więcej i dlatego przyspieszył.
Kamil J. nie przyznaje się do zażywania dopalaczy. We wcześniejszych zeznaniach tłumaczył, że zażywał lek przepisany na lekarza i że nawet nie wiedział, jak działa i na co pomaga. Dodawał, że marihuanę owszem palił, ale dwa tygodnie wcześniej.
W momencie wypadku oskarżony jechał ze swoim kuzynem samochodem, który należał do jego ojca. Pojazd nie miał ważnych badań technicznych. Kamil J. utrzymywał, że o braku przeglądu technicznego także nie wiedział.
Sąd przesłuchał pierwszych świadków. Byli oni zgodni - Kamil J. jechał z ogromną prędkością, a warunki do jazdy były bardzo dobre dobre.
- Samochód pędził co najmniej 150 km na godzinę - mówił pierwszy ze świadków. Drugi określał prędkość pojazdu na przedział 100-150 km/h i dodawał: - Widoczność była dobra, a nadjeżdżający z naprzeciwka vw golf był doskonale widoczny.
Kamil J. przed sądem odpowiada z wolnej stopy. W śledztwie prokurator zastosował wobec Kamil J. środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w kwocie 10 000 zł. Kamil J. nie był w przeszłości karany.
Oskarżonemu grozi kara pozbawienia wolności od 9 miesięcy do 12 lat.
ZOBACZCIE FILM: Wstrząsające statystyki ITS. Polscy kierowcy agresywni za kierownicą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?