Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy miasta woj. śląskiego są przyjazne rowerzystom? [TEST DZ]

redakcja
Rybnik. Czwartek, godzina 12. Na termometrach 30 stopni Celsjusza. Właśnie w ten upał nasz dziennikarz Arek Biernat sprawdza, jak po Rybniku jeździ się rowerem. - Rozpoczynam test pod Starostwem Powiatowym, gdzie można wypożyczyć rower. Jako że niespecjalnie mam ochotę dodatkowo się pocić, skorzystam z tego napędzanego elektrycznie (za darmo!). Potrzebny jest tylko dowód osobisty. Ruszam w stronę dworca PKP, skąd ścieżką jadę w kierunku kąpieliska "Ruda". Wszak co można innego robić w taki upał! Trasa jest tu bezpieczna, oddzielona od drogi pasem zieleni. Jedzie się przyjemnie i po 5 minutach melduję się pod bazyliką św. Antoniego. Niestety, tu już trzeba bardziej uważać. Wokół kościoła ścieżka jest w kiepskim stanie. Wystaje kostka brukowa, są koleiny. Zresztą na mszę lepiej nie jechać na rowerze, bo nie będzie gdzie zostawić roweru. Nie znajduję tu żadnych stojaków. Ścieżka prowadzi dalej na ulicę Gliwicką. Tu jest najszersza. Ale niestety jedzie się ciężko. Wszystko dlatego, że większość pieszych nie zwraca uwagi na znaki i wchodzi na ścieżkę rowerową. Ratuję się dzwonkiem i po 15 minutach jazdy jestem u celu. Niestety, tu brakuje już wolnych miejsc w stojakach dla rowerów. Zostaje przypięcie jednoślada do płotu.Rano zapomniałem o zakupach, więc spod basenu jadę na targ. Wracam pod górę ścieżką rowerową. Ale jest przyjemnie, przecież rower jest napędzany elektrycznie! Przy rondzie Gliwickim muszę zjechać na drogę, bowiem do centrum nie prowadzi tu żadna trasa rowerowa. Jadę obok samochodów. Podskakuję na wystających studzienkach kanalizacyjnych, ale nie narzekam. Przecież co chwilę mijam z prawej strony samochody stojące w korku. Po kilku minutach wjeżdżam na rynek. Tutaj żeby przejechać, trzeba się nieźle nagimnastykować pomiędzy spacerowiczami. Po chwili dojeżdżam już pod targ. Niestety, i tutaj nie mogę zostawić roweru. A spacerowanie i kupowanie z nim pomiędzy straganami to duży wyczyn. Na szczęście jadąc dalej stojaki można spotkać, m.in. pod pocztą i magistratem.
Rybnik. Czwartek, godzina 12. Na termometrach 30 stopni Celsjusza. Właśnie w ten upał nasz dziennikarz Arek Biernat sprawdza, jak po Rybniku jeździ się rowerem. - Rozpoczynam test pod Starostwem Powiatowym, gdzie można wypożyczyć rower. Jako że niespecjalnie mam ochotę dodatkowo się pocić, skorzystam z tego napędzanego elektrycznie (za darmo!). Potrzebny jest tylko dowód osobisty. Ruszam w stronę dworca PKP, skąd ścieżką jadę w kierunku kąpieliska "Ruda". Wszak co można innego robić w taki upał! Trasa jest tu bezpieczna, oddzielona od drogi pasem zieleni. Jedzie się przyjemnie i po 5 minutach melduję się pod bazyliką św. Antoniego. Niestety, tu już trzeba bardziej uważać. Wokół kościoła ścieżka jest w kiepskim stanie. Wystaje kostka brukowa, są koleiny. Zresztą na mszę lepiej nie jechać na rowerze, bo nie będzie gdzie zostawić roweru. Nie znajduję tu żadnych stojaków. Ścieżka prowadzi dalej na ulicę Gliwicką. Tu jest najszersza. Ale niestety jedzie się ciężko. Wszystko dlatego, że większość pieszych nie zwraca uwagi na znaki i wchodzi na ścieżkę rowerową. Ratuję się dzwonkiem i po 15 minutach jazdy jestem u celu. Niestety, tu brakuje już wolnych miejsc w stojakach dla rowerów. Zostaje przypięcie jednoślada do płotu.Rano zapomniałem o zakupach, więc spod basenu jadę na targ. Wracam pod górę ścieżką rowerową. Ale jest przyjemnie, przecież rower jest napędzany elektrycznie! Przy rondzie Gliwickim muszę zjechać na drogę, bowiem do centrum nie prowadzi tu żadna trasa rowerowa. Jadę obok samochodów. Podskakuję na wystających studzienkach kanalizacyjnych, ale nie narzekam. Przecież co chwilę mijam z prawej strony samochody stojące w korku. Po kilku minutach wjeżdżam na rynek. Tutaj żeby przejechać, trzeba się nieźle nagimnastykować pomiędzy spacerowiczami. Po chwili dojeżdżam już pod targ. Niestety, i tutaj nie mogę zostawić roweru. A spacerowanie i kupowanie z nim pomiędzy straganami to duży wyczyn. Na szczęście jadąc dalej stojaki można spotkać, m.in. pod pocztą i magistratem. Barbara Kubica
Zakorkowane śląskie ulice, brak miejsc parkingowych powinny zniechęcić nas do podróżowania samochodem. I chyba coraz częściej tak się dzieje. Ale czy nasze miasta są gotowe na rowery? Sprawdziliśmy.

Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO


*Marsz Autonomii 2012: ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Olimpiada w Londynie 2012: RELACJE, ZDJĘCIA, CIEKAWOSTKI
*KONKURS FOTOLATO 2012:
Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!