Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy mówić dzieciom prawdę o śmierci? Jesteśmy za - psycholog hospicyjny

Tomasz Szymczyk
Jesteśmy za mówieniem prawdy przekazywanej w taki sposób, który chorzy są w stanie  i chcą przyjąć. Dotyczy to również ich bliskich - mówią Agnieszka Majcher i Bożena Błaszczyk
Jesteśmy za mówieniem prawdy przekazywanej w taki sposób, który chorzy są w stanie i chcą przyjąć. Dotyczy to również ich bliskich - mówią Agnieszka Majcher i Bożena Błaszczyk Tomasz Szymczyk
Mama pewnego gimnazjalisty zachorowała, jakiś czas przebywała w szpitalu, po czym wróciła do domu. Dużo leżała, była słaba, babcia i tata na zmianę opiekowali się mamą. Chłopca wysyłano na boisko, do kolegów. Wychodził, nie wiedział jak może pomóc. Pewnego dnia, gdy wrócił do domu mama nie żyła. O psychologach w Hospicjum im. św. Tomasza Apostoła pisze Tomasz Szymczyk.

To historia jedna z wielu. Mama pewnego gimnazjalisty zachorowała, jakiś czas przebywała w szpitalu, po czym wróciła do domu. Dużo leżała, była słaba, babcia i tata na zmianę opiekowali się mamą. Chłopca wysyłano na boisko, do kolegów. Wychodził, nie wiedział jak może pomóc. Pewnego dnia, gdy wrócił do domu mama nie żyła. Chłopiec był w szoku. Nie powiedziano mu, że choroba mamy jest postępująca i nieuleczalna. Być może wcale o tym nie rozmawiano. - Nawet nie pożegnałem się z mamą - zadręcza się chłopiec.

Trudno oceniać postępowanie rodziny, nie wiadomo, jak każdy z nas zachowałby się w tej sytuacji. "Oszczędzić" kogoś i rozmijać się z prawdą czy wprost rozmawiać o chorobie i śmierci? To dylemat, przed którym stają rodziny chorego, szczególnie te, które zgłosiły swoich bliskich do opieki i pomocy w sosnowieckim Hospicjum im. św. Tomasza Apostoła.

- Jesteśmy za mówieniem prawdy - mówią psycholodzy pracujący w hospicjum - przekazywanej w taki sposób, który chorzy są w stanie i chcą przyjąć. Dotyczy to również ich bliskich. Szczególnie ważne są dzieci i te małe, i dorastające, których rodzice lub rodzeństwo chorują, a potem odchodzą na zawsze. Są one w szczególnej, ekstremalnie trudnej sytuacji życiowej. Zostały osierocone, ich rodzina już nigdy nie będzie taka jak była, a rodzic, który dziecku pozostał, lub oboje rodzice w wypadku śmierci brata lub siostry również są w żałobie.

Czy dziecko lub młody człowiek jest w stanie samo udźwignąć ciężar swojego smutku, żalu, czasem poczucia winy, rozpaczy, które go pochłaniają oraz tych samych uczuć przeżywanych przez mamę lub tatę, którzy mu pozostali?

W pierwszej kolejności to właśnie najbliższe otoczenie osieroconego dziecka powinno udzielać mu wsparcia. Psycholodzy starają się odpowiednio edukować opiekunów, rozmawiając o specyfice przeżywania żałoby przez dzieci. Wokół tego problemu pokutuje jednak wiele mitów.

Nie jest tak, że małe dziecko będące świadkiem odchodzenia członka rodziny nie czuje tego, co dorośli - może nie umie tego zwerbalizować, lecz uczucia jego są takie same. Dziecko może nie jest w stanie zrozumieć tej sytuacji. My jako bliscy nie powinniśmy szukać nieprawdziwych wyjaśnień, ale powiedzieć mu prawdę, biorąc pod uwagę jego wiek.

Szeroko zakrojona współpraca hospicjum ze szkołami i przedszkolami w Sosnowcu, którą prowadzi Małgorzata Leśniewska, koordynator hospicyjnego wolontariatu, przynosi owoce. Uczniowie, a nawet przedszkolaki, wiedzą już czym się zajmuje hospicjum. Rozmawiają o chorobie i o śmierci. Zaskakiwać może fakt, gdy kilkuletni chłopiec otwarcie mówi, że dziadek palił papierosy i zmarł na raka, albo kiedy czwartoklasistka stwierdza, że choroba i śmierć to coś normalnego, tak jak i narodziny.

W tym procesie przechodzenia przez okres żałoby dzieciom i młodzieży pomóc może nie tylko rodzina, ale i środowisko, zwłaszcza szkolne - mówią Bożena Błaszczyk i Agnieszka Majcher - psycholodzy hospicyjni. Między innymi taka właśnie pomoc była tematem spotkania, które w ramach X Kampanii Społecznej "Hospicjum to też Życie" przeprowadzone zostało w Gimnazjum nr 16 w Sosnowcu. Odbyło się ono pod hasłem: "Pomóż ukoić ból".

Uczestnikom spotkanie umożliwiło wymianę doświadczeń. W czasie warsztatów poruszany był również problem, jak pomóc osieroconemu dziecku w zależności od wieku i jak robić to umiejętnie.

Praca psychologa hospicyjnego ma różnorodny charakter.

- Zajmujemy się chorymi. Towarzyszymy również ich rodzinom, zarówno w trakcie choroby ich bliskich, jak również po ich śmierci. Dobrze jest być szczerym i otwartym na drugiego człowieka, a koniecznie trzeba swoją pracę wykonywać profesjonalnie. Jedno jest pewne: nie można tej pracy wykonywać bez zaangażowania, nie wkładając w nią serca. Nie jesteśmy z kamienia, zaznajamiamy się z chorymi i ich rodzinami, przeżywamy wraz z nimi te najtrudniejsze dla nich chwile - mówi Agnieszka Majcher. Wolontariuszki starają się, aby wszyscy wokół chorego i sam chory odpowiedzieli na pytanie: czego mu potrzeba, aby mógł żyć najlepiej, jak potrafi, w tej chorobie.

Nierzadko chory nie jest informowany przez rodzinę o tym jaki postęp poczyniła choroba, a sam nie ma odwagi wprost zapytać lekarza. Mimo iż czuje się coraz gorzej i słabnie, nie rozmawia o tym z bliskimi, aby ich nie martwić. Rodzina nie chcąc, aby chory się załamał, nie rozmawia z nim o odchodzeniu. I tak budują mur milczenia z obu stron, tracąc szansę na ostatnie rozmowy, zapewnienia o swoich uczuciach, na wymianę szczerych myśli.

Trzeba jednak przyznać, że coraz większa jest świadomość społeczna dotycząca problemów związanych z chorobą nowotworową. Dotyczy to nie tylko coraz lepszej diagnostyki, poziomu leczenia. Coraz wyraźniej i głośniej mówi się też o emocjach i potrzebach człowieka chorego onkologicznie i to w różnych fazach tej #choroby. Coraz częściej mamy do czynienia z osobami, które zgłaszają się do hospicjum po wsparcie psychologiczne, mimo iż ich leczenie przyczynowe jeszcze się nie zakończyło. Dla nas jest to optymistyczny sygnał - przecież hospicjum, to też życie - podkreślają panie psycholog.

Pamiętajmy o tym, że póki żyjemy możemy wiele, zwłaszcza w nieuleczalnej chorobie, która wszystko wyostrza, ale też i skraca czas, który pozostał. Bądźmy z naszymi chorymi. Nie powinny być wówczas ważne rodzinne konflikty i animozje. W obliczu śmierci najważniejsza powinna być zgoda. Nie zawsze tak jednak jest. Są też i takie rodziny, dla których to, co było w przeszłości, wszelkie kryzysy, konflikty, liczą się bardziej niż szansa na pogodzenie się, na zasypanie różnic w poglądach i ocenach, w obliczu śmierci. Kontakt i bycie z chorym są dla niego bardzo ważne, a może i najważniejsze. Pamiętajmy o tym.

Sosnowieckie Hospicjum im. św. Tomasza Apostoła istnieje od siedemnastu lat. Stale pod jego opieką przebywa od 100 do 120 chorych. Większość z nich mieszka w Sosnowcu, ale są też chorzy z innych miast. Opiekuje się nimi około sześćdziesięciu wolontariuszy. Hospicjum cały czas zbiera środki na powstanie siedziby stacjonarnej.

- Do tej pory myśleliśmy o budowie hospicjum stacjonarnego od podstaw, na użyczonej przez miasto działce, ale pojawiły się nowe możliwości - aplikowanie o środki unijne na lata 2014-2020. W nowej perspektywie, unijne środki będzie można pozyskać niestety jedynie na adaptację budynków, w ramach tzw. rewitalizacji. Podejmujemy wszelkie działania w Urzędzie Marszałkowskim i w Urzędzie Miejskim, by pozyskać poparcie dla naszego przedsięwzięcia i dopóki nie wyczerpiemy wszystkich możliwości takiego rozwiązania, dopóty budowa jest zawieszona. Myślę, że ostateczne rozstrzygnięcia będą miały miejsce w najbliższym czasie. Teraz tylko od władz miasta zależy, czy nasz projekt znajdzie się na tworzonej właśnie liście Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych - mówi Małgorzata Czapla, prezes zarządu Hospicjum im. św. Tomasza Apostoła. - Bardzo sobie chwalimy współpracę z miastem, która może zaowocować powstaniem ośrodka zaspokajającego ogromnie ważne zadanie publiczne dotyczące opieki paliatywnej - dodaje.

Rola gminy polegać miałaby tylko na wniesieniu aportem nieruchomości, która zostałaby przeznaczona na hospicjum, a środki unijne umożliwiłyby nam jej adaptację i rozwinięcie szerokiej działalności na kilka następnych lat.
- Nie boimy się procedur unijnych. Co więcej, jesteśmy przygotowani do podjęcia trudu tworzenia pierwszego w Zagłębiu hospicjum stacjonarnego. Mamy też spory kapitał finansowy zgromadzony na ten cel - to efekt społecznego poparcia poprzez przekazywanie na naszą rzecz odpisów 1 procenta podatku. Jednak to wszystko nie wystarczy by sięgnąć po środki unijne, niezbędne jest partnerstwo z gminą - mówi Małgorzata Czapla.


*Próbna matura 2014 z Operonem zakończona [ARKUSZE + ODPOWIEDZI + OPINIE]
*Kuchenne Rewolucje w Tychach: Dom Bawarski Tychy Magdy Gessler [ZDJĘCIA + WIDEO]
*Andrzejki 2013: Wróżby andrzejkowe i najlepsze imprezy w mieście [ZOBACZ]
*Wypadek w Jastrzębiu: Kierowca z Rybnika zabił 17-letnią Angelikę i uciekł [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!