Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dąb maryjny w Żorach słucha modlitw i próśb - historia niezwykłego obrazu

Szymon Kamczyk
Szymon Kamczyk
Tak dąb maryjny na Kleszczówce wygląda obecnie
Tak dąb maryjny na Kleszczówce wygląda obecnie Szymon Kamczyk / Dziennik Zachodni
Ukryty w zagajniku w żorskiej dzielnicy Kleszczówka, niedaleko ul. Wolności, stoi wiekowy dąb. Od lat wisi na nim obraz matki boskiej z dzieciątkiem, którego oblicze przedstawia dorosłego człowieka.

Mieszkańcy Kleszczówki mają miejsce, które łączy nie tylko tradycje modlitewne, ale również było świadkiem wielu wydarzeń historycznych. Oby je odnaleźć, należy wejść na leśną ścieżkę tuż za stadionem MOSiR i przejść nią kilkaset metrów. Dojdziemy do rozłożystego dębu, na którym znajduje się obraz matki boskiej. Jaka jest historia tego drzewa?

Drogę z Żor do Mikołowa wybudowano w latach 60. XIX wieku. Wcześniej droga na północ wiodła starym średniowiecznym szlakiem, który dzisiaj znajduje się między Żorami a Palowicami i nosi nazwę „Starej drogi”. Wiedzie obok huty Waleska i gichty. - Były to ciężkie czasy, bo zdarzały się okazjonalne napady na kupców i przejeżdżających tamtędy ludzi. Pisze o tym ks. Augustyn Weltzel w „Historii miasta Żory”. Właśnie w drugiej połowie XIX wieku młody miejscowy kupiec Alojzy Kentnowski wracał z Mikołowa do domu. Nieopodal Kleszczówki usłyszał niepokojące głosy. Okazało się, że ścigają go zbójcy. Zeskoczył z wozu i zaczął uciekać do lasu, gdzie skrył się na gałęziach dębu - mówi Tomasz Górecki z Muzeum Miejskiego w Żorach. Kentnowski wtedy miał ślubować matce boskiej, że jeśli przeżyje, ufunduje w tym miejscu obraz.

- Szczęśliwie wrócił do miasta, a późniejsze przekazy historyczne mówią jasno, że obraz faktycznie zawisł. Ponoć kupiec wracał codziennie w to miejsce i odmawiał różaniec. Informacje te znaleziono właśnie w tym obrazie. Były ukryte z tyłu za płótnem. Ciekawostką jest, że twarz Jezusa jest inna niż normalnie. Zazwyczaj w tego typu obrazach mamy Marię z dzieciątkiem, natomiast Jezus na obrazie z Kleszczówki ma twarz dorosłego człowieka. Ponoć tak wyglądał właśnie kupiec Kentnowski, ale tego do końca nie wiemy - wyjaśnia Tomasz Górecki. Alojzy Kentnowski był mieszkańcem Żor, a w późniejszym okresie pełnił nawet funkcję radnego miasta. Z tyłu obrazu na Kleszczówce oprócz informacji o jego pochodzeniu znaleziono również wizytówki Kentnowskiego. Odkrywczynią znaleziska była Anna Podkowik, której Kentnowski polecił opiekę nad dębem po swojej śmierci.

Dąb Maryjny jest dla mieszkańców Kleszczówki szczególnym miejscem. W maju odprawiane są przy nim nabożeństwa, a na co dzień, można spotkać tam odmawiające różaniec w różnych intencjach osoby wierzące. Funkcjonują również dwie nazwy tego dębu. Przed wojną używano powszechnie określenia Marien Eiche (niem. Dąb Marii). Inna nazwa pochodzi od dr Elizabeth Nerlich, z książki „Historia Miasta Żory na Górnym Śląsku”. Jej zdaniem sam Kentnowski przychodząc często w to miejsce wieczorami, zwykł nazywać je Grabsburg, co oznacza Dąb Maryjny.
Sam obraz był kilkakrotnie poddawany renowacji. Po raz pierwszy w 1936 roku, kiedy zajął się nim malarz Walenty Długosz, a pieniądze na ten cel ofiarowało 25 mieszkańców i Towarzystwo Polek. W 1957 roku na renowację złożyło się już 84 mieszkańców, a pracą zajął się malarz z Rybnika - Jan Zając. Kolejne renowacje odbywały się w latach 1972, 1984, 1990 i zawsze inicjatorami tych działań byli członkowie rodziny Anny Podkowik. W 1997 roku przeprowadzono ostatnią renowację i wraz z nią miał miejsce mały skandal. Wynajęty do pracy rybnicki malarz Krzysztof Dublewski mimo podanych wzorów, namalował wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej. Wtedy też urząd miasta, który był fundatorem zdecydował, że oba powstałe obrazy (po renowacji i nowo namalowany) zostaną umieszczone w kaplicy na Kleszczówce, która właśnie była w budowie. Na dębie natomiast zawisł nowy obraz Matki Boskiej z dzieciątkiem, namalowany według pierwowzoru. Wtedy protektorami prac byli Maria i Brunon Motykowie z rodziną.

Warto dodać, że z Dębem Maryjnym wiąże się również legenda Jana III Sobieskiego, jednak według Tomasza Góreckiego nie ma ona odniesień do faktów historycznych. - Ta „nowa historia” pojawiła się po jednym artykule w lokalnej prasie. Faktem jest, że kiedy Jan III Sobieski szedł z odsieczą wiedeńską i później wracał po zwycięstwie, na Górnym Śląsku zaczęły się pojawiać dęby, buki i inne drzewa, związane z jego osobą. Część z nich miał zasadzić osobiście, inne zaś na pamiątkę sadzili mieszkańcy. W ogóle np. nie przechodził przez Żory, więc nie było możliwości, by król sam posadził tu dąb. Mamy wprawdzie w mieście dąb związany z tą legendą, ale nie jest to drzewo na Kleszczówce. Dąb związany z Sobieskim rośnie w Rowniu, w lesie Starok - tłumaczy Tomasz Górecki. Według lokalnej tradycji, przy dębie na Staroku spotykać się miały miejscowe utopki. W sąsiednich Świerklanach również rośnie drzewo związane z odsieczą wiedeńską. To Buk Sobieskiego przy ul. Kościelnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!