Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziadul: Nie palcie starych kalendarzy. Górnikom noworoczne Szczęść Boże

Jan Dziadul
Jan Dziadul
Jan Dziadul arc
Przyszedł czas wymiany kalendarzy. Kiedyś lubiłem ten moment - dzisiaj coraz mniej. Jeden poplamiony, powyginany, zapisany; drugi pełen pustych dziewiczych kartek. I te refleksje, z którymi nie wiadomo, co zrobić.

Z jednego do drugiego przenosiło się tylko daty urodzin i imienin najbliższych i przyjaciół. Zakreślało się niemal z tkliwością. Tak samo z telefonami. Tych przypomnień jest coraz mniej. Tamto kryterium: „potrzebne - niepotrzebne” zmieniło się na: da się dodzwonić i pogadać - nie da się.

Mój znajomy nie jest sentymentalny - jak co roku pali stary kalendarz i choć w nim śpią chwile i spotkania dobre i złe - nie zawraca sobie głowy historiami, które już się nie powtórzą. A ja wertuję swój sztambuch i zadręczam się pytaniami: czy naprawdę nie wrócą?

Z moim znajomym znaleźliśmy się po dwóch stronach politycznej barykady. Za Jeanem Renoirem uważamy, że każdy ma swoją prawdę i rację. Mieszamy je czasem i wtedy wylewają się po brzegach kadzi, wnosząc w spowijającą nas aurę swąd paskudny i nie do wytrzymania. Przez chwilę, bo tuż po niej, czyścimy ową kadź pieczołowicie i niemal z nabożeństwem. Żeby nam służyła na lata.

Na mieście gadają, że to nie Renoir tylko Marszałek, a maksyma brzmi dosadniej: racja jest jak dupa, każdy ma swoją. I tej to akurat wymieszać się nie da, bo jest jak dwa bieguny magnesu. Muszą się odpychać.

Wertuję wymięte kartki i trafiam na grudniowy wpis: poseł Pięta - generał Ziętek - obalić pomniki. I dopisek - rozwinąć w blogu. Rozwinąłem. Znajomy pod tą datą miał podobny zapis, ale puścił kartki z dymem. I ty uważasz - pytam - że tę historię masz już za sobą?

Pokręcił głową. Postać Jorga jest mu tak samo bliska, choć - zaznaczył - komuszył. Ale rzeczywistość przyniesie nowe siurpryzy, zobaczysz. Zmiana to zmiana, szczególnie jak dobra, no nie? Musiałem się zgodzić.

Przeglądam wstecz. Lato. Narodowość, język - do wyborów sprawa załatwiona, jeden śląski problem z głowy. Tu znajomy huknął z grubej rury: gó-wno prawda! Za Tischnerem. Teraz się chełpi, że jego prawda zwyciężyła i ten śląski problem mamy na lata z głowy. „Poży-wiom, uwidim” - bąknąłem, wiedząc, że z księdzem Józefem mam przechlapane. Choć czuję, że w najbliższym czasie poważniejszych wpisów w tej sprawie w kalendarzu nie będzie.

O, wiosenny wpis: wyborcze hasło PiS-u - nie będzie likwidacji, nie będzie zwolnień, odbudujemy potęgę górnictwa! I mój dopisek: przeanalizować. Analizowałem wte i wewte, tu i tam - i wychodzi, że tak się nie da. Człowieku małej wiary - ubliżał mój znajomy. Z gorzką frajdą podtykam mu pod nos niedawny grudniowy wpis: radio - komentarz - rząd - zamykanie kopalń. Wygaszanie - broni się ku-mpel, prawie płacząc. Bo nie lubi, żeby jego nie było na wierzchu. Ja przekładałem rządowy żargon o wyciszaniu i wygaszaniu kopalń na real - będzie zwyczajna likwidacja, bo inaczej się nie da, bo inaczej rynek rozprawi się z górnictwem z wielkim hukiem. Nie chciałbym w nowym kalendarzu wpisywać słów strajk, protest, głodówka, marsz. Za nic. Górnikom - noworoczne serdeczne Szczęść Boże.

Jak i wszystkim. Dbajmy o swoje plemienne kadzie. Gotujmy pożywną strawę, przyprawiajmy po swojemu: i wodziankę, i sushi, i cholerne ośmior-niczki - ktoś je w końcu musi zjadać! I choć raz w roku spożywajmy tę bryję jedną chochlą. Nawet jeśli siedzimy przy różnych ogniskach. Amen.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!