Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziadul: Wielkanocny głos prawdy

Jan Dziadul
Jan Dziadul
Jan Dziadul Mikołaj Suchan/Dziennik Zachodni
Niebawem będziemy pysznie bajdurzyć przy radosnych kolorowych jajkach - o wszystkim, co tylko świąteczna ślina na język nam przyniesie. Przed tym procesem nie ustrzeże się pewnie jakaś forma Andreasa Lubitza, samobójczego pilota linii Germanwings, który, przy okazji swojej chorej refleksji, zabrał ze sobą 149 Bogu ducha winnych ludzi.

Codziennie na pokłady samolotów wsiada na świecie - oprócz ufnych pasażerów - kilkadziesiąt tysięcy pilotów. Jak wyeliminować spośród nich tych, u których w desperackim umyśle zrodzi się zamysł spektakularnego show? Pod wpływem chwili zapadają decyzje o obowiązku przebywania w kokpicie dwóch osób. Niech będzie. Ale co zmieniłaby obecność stewardesy z szaleńcem za sterami? Może próbowałaby uniemożliwić mu zaryglowanie drzwi od środka…

Nie jestem znawcą tematu, ale wiem, że są w użyciu urządzenia potrafiące odcedzić Lubitzów od reszty. To analizatory głosu, zwane poligrafami głosowymi - już używa się ich na lotniskach, tylko w innych celach. Zwykłe poligrafy (niewłaściwie nazywane wykrywaczami kłamstw) analizują oddech, ciśnienie krwi i częstotliwość tętna, napięcie mięśniowe oraz potliwość w sytuacjach stresowych. Badany przed testem poznaje pytania: obojętne, kontrolne i krytyczne. Ma odpowiedzieć tylko "tak" lub "nie". W jego psychice poszukuje się śladów emocjonalno-pamięciowych utrwalonych w mózgu, które dotyczą przedmiotów i sytuacji wywołujących napięcie. Widać je na typowym wykresie, jak EKG.

W latach 60. poprzedniego wieku - w USA i b. ZSRR, a następnie w Izraelu - szukano możliwości oceny stanu fizjologicznego człowieka bez jego wiedzy. Kluczem do tego eksperymentu był nasz głos - niepowtarzalny i podszyty emocjami, choćbyśmy kłamali patrząc prosto w oczy. Nie do podrobienia i zagrania.

W latach 90. technologie analizatorów głosu zaczęły pojawiać się na cywilnych rynkach. Jak to działa - przekonałem się w Katedrze Kryminalistyki Wydziału Prawa i Administracji UŚ, która otrzymała zgodę i licencję resortu obrony Izraela na użytkowanie ich programu wykrywającego zmiany w głosie (DZ o tym pisał). Z racji zagrożeń wewnętrznych i zewnętrznych - to właśnie Izrael posiada najbardziej zaawansowane technologie poligrafu głosowego.

To zainstalowany w komputerze program, który bada mikrodrgania naszego głosu i na tej podstawie ocenia stan emocjonalny. Badania są bezkontaktowe. Wystarczy mikrofon, który przekazuje głos do komputera, nagranie z radia, telewizji, czy wpuszczona do programu bezpośrednia rozmowa telefoniczna.

Izraelski producent dołączył, w celach promocyjnych i szkoleniowych, słynne publiczne oświadczenie Billa Clintona w sprawie sekretnych związków z Monicą Lewinsky. Program wskazuje jak na talerzu, w których chwilach poziom prezydenckiego stresu szczytował - a więc kiedy Clinton zwyczajnie breszył.

W życiu codziennym potencjał analizatorów głosu jest nie do przecenienia. I tak powoli dochodzimy do pilotów. W Izraelu, państwie zagrożonym terroryzmem, proste urządzenia zamontowano m.in. w autobusach komunikacji publicznej, które przez długie lata były celem samobójczych zamachów bombowych. Mikrofon jest ulokowany w pobliżu kierowcy - tam, gdzie się wsiada i kupuje bilety.

Kilka przypadkowo zamienionych słów wystarcza do o-ceny poziomu stresu pasażera, a więc jego stanu emocjonalnego. Na sygnalizatorze zapala się zielona lub czerwona lampka. Przy czerwonej wkracza ochrona.

Na lotniskach poligrafy głosowe pozwalają błyskawicznie ocenić prawdziwe intencje podróżnych. Urządzenia, podobne do nowoczesnych ulicznych aparatów telefonicznych, zadają pasażerom parę prostych pytań - np. o imię, nazwisko i cel podróży.

Albo - czy kiedykolwiek okłamaliśmy władze, lub czy sami pakowaliśmy bagaże. Procedura trwa nie dłużej niż minutę. Od analizy stanu emocjonalnego zależy, czy delikwent będzie poddany szczególnej weryfikacji, czy swobodnie przejdzie dalej.

I obsługa samolotu, i pasażerowie pewnie zaakceptują odpowiednio dobrane pytania elektronicznego weryfikatora tuż przed wejściem pilotów na pokład. Jeżeli medialne rewelacje na temat Lubitza są zgodne z prawdą, to analizator głosu wszcząłby w jego przypadku alarm. To jest więcej niż pewne.

Poligrafy to niespełniony sen Orwella i jego Wielkiego Brata. Od paru lat firmy ubezpieczeniowe w Wielkiej Brytanii badają nimi intencje klientów zgłaszających szkody bezpośrednio lub telefonicznie. Niepokojący poziom stresu w głosie uruchamia dalsze procedury. Po ujawnieniu wyników analiz - z roszczeń o odszkodowania wycofuje się do 20 proc. wnioskodawców. Poligrafy weryfikują też rzetelność osób zgłaszających się po pomoc społeczną i życiowych przedsięwzięć.

Zacząłem poważnie, jak na świąteczny czas, ale sami przyznacie, że rzecz jest ciężkiego kalibru. Proste rozwiązania zabezpieczające nas w powietrzu ciut bardziej - nie są hetką-pętelką. Nie daj jednak Boże, żeby takie analizatory głosu wpadły w niepowołane ręce - choćby naszych żon. Masakra. Chociaż - to broń obosieczna. Cóż więc życzyć przy świątecznym stole, jeżeli nie jednego: poligraf poligrafem, głos głosem, ale prawda musi stać po naszej stronie! Alleluja.

Jan Dziadul,
publicysta


*Najlepsze życzenia Wielkanocne POWAŻNE, RELIGIJNE, ZABAWNE, SMS
*Sprawdzian szóstoklasistów 2015 [PYTANIA + ODPOWIEDZI] Wszystkie odpowiedzi są logiczne?
*Zielony jęczmień na odchudzanie? Rewelacyjna dieta na wiosnę, która działa
*Wybory prezydenckie 2015: Oto kandydaci na prezydenta RP
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!