Nie pomogła skarga do Sądu Rejonowego w Dąbrowie Górniczej na działalność komornika, ani decyzja prawie wszystkich z 14 wierzycieli, którzy byli skłonni poczekać na odzyskanie swoich pieniędzy. Zgody nie wyraził tylko jeden, właściciel firmy ze Szczekocin, która wykonywała w dąbrowskiej firmie remonty kotłów grzewczych. Firma już upadła, ale nadal ma do odzyskania ok. 100 tys. zł. Ten sprzeciw wystarczył, by zgodnie z prawem licytacja mogła dojść do skutku.
Chodzi o miejsca pracy dla prawie 110-osobowej załogi firmy Ponar-Defum
A stawka jest wysoka, bo chodzi o miejsca pracy dla prawie 110-osobowej załogi oraz wartość przyznanej Ponar-Defum pomocy publicznej z Ministerstwa Skarbu w wysokości 7,5 mln zł. Jeśli po ewentualnej sprzedaży dwóch działek wartość zakładu się zmniejszy, to i wysokość pomocy finansowej na spłatę długów też będzie mniejsza.
W środę do późnych godzin popołudniowych sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Okazało się bowiem, że sąd odrzucił skargę na czynności komornika, twierdząc, że została wniesiona za późno. Sąd nie doszukał się także żadnych przeszkód formalnych w dokumentacji sprawy, czyli na przykład źle dostarczonych zawiadomień o licytacji, wyznaczonej dziś na godz. 10.
Ostatnią deską ratunku był jeszcze tylko wniosek o ponowną wycenę wartości działek przeznaczonych do licytacji, której ważność po dwóch latach właśnie upływa. I na taki krok zdecydowały się w środę władze Dąbrowy Górniczej. To oznacza, że komornik może jeszcze jutro, nawet tuż przed rozpoczęciem licytacji, wstrzymać ją. Ale nie musi.
- Podjęliśmy decydującą próbę, by wstrzymać licytację. Mamy nadzieję, że okaże się skuteczna. Wcześniej, wspólnie z prawie wszystkimi wierzycielami, byliśmy skłonni odłożyć egzekucję naszych należności, mając na uwadze dobro zakładu i w perspektywie szanse na odzyskanie tych pieniędzy. Niestety nie udało się dotrzeć do jednego wierzyciela, który domaga się zwrotu pieniędzy - tłumaczy Bartosz Matylewicz z Urzędu Miejskiego w Dąbrowie Górniczej.
Zgodę na wstrzymanie licytacji wyraziło 11 z 14 wierzycieli, w tym najwięksi, m.in. producent obrabiarek Rafamet SA z Kuźni Raciborskiej (ok. 5,5 mln zł) oraz gmina Dąbrowa Górnicza, która czeka na zwrot ok. 3,5 mln zł, także ZUS i Skarb Państwa. Dwie firmy (z Gliwic i Legionowa) nie figurują już w Krajowym Rejestrze Sądowniczym i nie ma także ich prawnych następców, którzy mogliby się starać o odzyskanie zaległości.
- Zarządca komisaryczny naszego zakładu, przy naszym poparciu, wystosował pismo do sądu, wskazując, że działania komornika, który za wszelką cenę dąży do licytacji działek, są działaniem na szkodę wierzycieli. Pismo z takim samym, logicznym uzasadnieniem przesłał także wojewoda śląski. Ze sprzedaży dwóch działek, na których znajdują się biurowiec oraz stara hala produkcyjna, można bowiem uzyskać około 2,5-3 mln zł. A tymczasem pomoc publiczna, którą przyznało nam Ministerstwo Skarbu, to kwota aż 7,5 mln zł. To pozwoli nam wyjść z kryzysu, spłacić część długów i zachować miejsca pracy.
Będziemy obecni podczas planowanej licytacji, a zarządca komisaryczny złoży w jej trakcie kolejny wniosek o jej odroczenie lub unieważnienie - informuje Krzysztof Piętak, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" Ponar-Defum.
Związkowcy planowali także na czwartek pikietę przed budynkiem dąbrowskiego sądu, ale ostatecznie zrezygnowali z tej formy protestu.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?