18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

EKG 2012: Danuta Hübner w rozmowie z DZ [WYWIAD WIDEO]

Michał Wroński
Arkadiusz Ławrywianiec
Szefowa komisji ds. rozwoju regionalnego Parlamentu Europejskiego i była unijna komisarz ds. polityki regionalnej Danuta Hübner w rozmowie z dziennikarzem DZ Michałem Wrońskim. Jak wyglądają prace nad unijnym budżetem na lata 2014-2020? Które sektory polskiej gospodarki powinniśmy mocniej rozwijać? ZOBACZ WYWIAD WIDEO.

Z Danutą Hübner, przewodniczącą unijnej Komisji Rozwoju Regionalnego, rozmawia Michał Wroński

W decydującą fazę wchodzą prace nad kształtem unijnego budżetu na lata 2014-2020. O co powinniśmy szczególnie walczyć podczas konstruowania tego dokumentu?
Przede wszystkim powinniśmy zabiegać o to, aby ten budżet był jak najwyższy. Bez inwestycji z tego źródła Unia nie da rady wyjść z kryzysu w taki sposób, by zbudować swoją konkurencyjność. Z polskiego punktu widzenia, nadal najważniejsza pozostaje oczywiście polityka regionalna, gdyż ona daje nam pieniądze na inwestycje, których z naszego narodowego budżetu przez wiele lat nie bylibyśmy w stanie sfinansować. I dlatego powinniśmy pilnować, by w budżecie europejskim polityka regionalna co najmniej pozostała na dotychczasowym poziomie finansowym, a najlepiej gdyby - jak chce Parlament Europejski - było to o 5 procent więcej plus 2 procent na inflację.

Jakie sfery życia wciąż jeszcze potrzebują u nas dofinansowania, a które dostały już na tyle dużo wsparcia z Brukseli, że tym razem można im dać trochę mniej?
Obecnie priorytetami są inwestycje w infrastrukturę, zarówno transportową, jak też energetyczną i środowiskową. I słusznie, gdyż w tych sferach życia nasza przepaść w stosunku do Europy jest bardzo widoczna, a bez ich doinwestowania nie można być krajem konkurencyjnym. Inwestorzy nie pojawią się tam, gdzie nie można dojechać i gdzie nie działa telekomunikacja. Dużo już zrobiliśmy, ale wciąż jeszcze też dużo pozostaje do zrobienia, więc dalej musimy zabiegać o pieniądze na rozwój infrastruktury. Tym razem jednak musimy mocniej postawić na innowacyjność. Do tej pory zainwestowaliśmy w nią zdecydowania za mało.

Dlaczego tak się dzieje?
Wydajemy na badania i rozwój dużo mniej niż Europa, choć to nie jest wytłumaczenie, bo można być innowacyjnym nie tworząc nowej technologii, lecz bazując na tej opracowanej przez innych. Brakuje u nas tradycji i motywacji do takich działań, sporo natomiast jest niechęci do podejmowania ryzyka wśród przedsiębiorstw. Do tego dochodzi brak zaufania do innych i niechęć do tworzenia powiązań między światem biznesu i nauką. Są pozytywne przykłady - choćby Dolina Lotnicza - ale to wciąż za mało jak na tak duży kraj. Dlatego potrzebujemy polityki państwa mocno promującej innowacyjność, umożliwiającej dostęp do kapitału wysokiego ryzyka, a także ułatwiającej tworzenie się więzi między uczelniami i małymi oraz średnimi przedsiębiorstwami.

Podczas swego wystąpienia na Europejskim Kongresie Gospodarczym mówiła pani o konieczności wspierania miast i regionów. Czy to również będzie jeden z priorytetów nowej unijnej polityki spójności?
W Polsce już dziś istnieje mocna regionalizacja tej polityki. Zaczęliśmy to zresztą robić bardzo wcześnie i to był dobry pomysł. To mobilizuje ludzi. Oddanie odpowiedzialności władzom na poziomie regionalnym i lokalnym sprawiło, że unijne pieniądze są tam mądrze i dość szybko inwestowane. Mam nadzieję, że w kolejnym budżecie będzie jeszcze więcej pieniędzy przekazanych na inwestycje w regionach. Jeśli idzie natomiast o wsparcie obszarów miejskich, to trzeba nie tylko zwiększyć sumę pieniędzy, ale także samodzielność miast w prowadzeniu własnych programów. To właśnie w miastach będzie się przecież odbywał główny impuls wzrostowy - tam są uczelnie, tam się współpracuje z przedsiębiorstwami, tam powstają nowe miejsca pracy. I z drugiej strony, to są miejsca, gdzie skupiają się różne problemy społeczne.

Na Śląsku miasta mogłyby zdziałać więcej, gdyby mogły wspólnie występować o unijne dofinansowanie. Taką możliwość dałoby im stworzenie metropolii. Na to się jednak nie zanosi, więc co można im poradzić?
Zdaję sobie sprawę, że metropolie są faktem, choć z różnych politycznych lub upolitycznionych względów ustawy metropolitalnej nie ma. Mam nadzieję, że w końcu to się zmieni, ale dopóki tak się nie stanie, trzeba działać w ramach istniejących uregulowań. Nawet na poziomie obecnego prawa można wiele rzeczy wspólnie zrobić. Nie ma ograniczeń, by wspólnie sięgać po unijne środki. Takie działania są wręcz koniecznością.

Pojawiają się jednak doniesienia, że w ramach przyszłej polityki regionalnej mają zostać zapisane jakieś specjalne fundusze właśnie dla metropolii. A skoro jej nie mamy, to te pieniądze przejdą nam koło nosa.
Nie, tak to raczej nie będzie wyglądało. To by nie miało sensu, bo w niektórych państwach metropolie odgrywają ważną rolę, a w innych nie i dlatego lepiej jest pozostawić wybór państwom członkowskim, jak wykorzystać środki regionalne. Jeśli będzie taka wola, to oczywiście można utworzyć program dla metropolii, lecz to będzie decyzja na poziomie kraju, a nie Unii.

Czy polityka regionalna powinna równomiernie ciągnąć w górę wszystkie regiony, czy raczej powinniśmy dofinansowywać biedniejsze regiony, uznając, że te bogatsze (np. Śląskie) i tak sobie poradzą?
Nie ma jednej recepty. Jeśli jednak w Polsce chcemy postawić na nasilniejsze regiony, uznając, że mają być taką lokomotywą ciągnącą pozostałe "wagony", to te "wagony" muszą mieć również pewną jakość. Biedne regiony muszą osiągnąć pewną masę krytyczną rozwoju, by mogły wykorzystać związki z bogatszymi i bardziej dynamicznymi. Na pewno znalezienie algorytmu podziału pieniędzy między regiony będzie wyzwaniem dla marszałków. Niech więc się marszałkowie do tego przygotowują, aby potem byli przekonującymi partnerami dla rządu.

Mówiąc wprost, będą musieli przygotować się do ostrej walki o pieniądze dla swoich województw.
Już dwa razy to robiliśmy, więc i tym razem znajdziemy rozwiązanie. Trzeba się będzie umówić, że są jakieś wspólne cele, ale też uwzględnić specyfikę terytorialną danego regionu - ludność, stan edukacji, wielkość bezrobocia i potrzeby modernizacyjne.

Czy obecna sytuacja w UE, kłopoty finansowe Grecji i Hiszpanii, nie storpedują jednak unijnej polityki regionalnej?
Europa potrzebuje wzrostu, a w obecnej sytuacji budżet UE jest jedynym poważnym źródłem finansowania i to w dodatku takim, który możemy wykorzystać do stymulowania inwestycji w określonych dziedzinach. Obcinanie zatem środków na politykę inwestycyjną, byłoby hipokryzją do kwadratu i mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.

Jak pani ocenia wpływ unijnej polityki regionalnej na obraz województwa śląskiego. Widać zmiany?
To, co szczególnie zwraca moją uwagę, to inwestycje w infrastrukturę kulturalną i społeczną: przebudowa Akademii Muzycznej w Katowicach, budowa nowego Muzeum Śląskiego czy siedziby NOSPR-u. Te inwestycje są ważne, bo na nie nigdy w naszym narodowym budżecie nie było pieniędzy. Mam nadzieję, że ten kierunek zostanie utrzymany i że Śląsk będzie nadal myślał o tym aspekcie swojego oblicza, tak, aby był przyjazny dla kultury i ludzi młodych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo