Nasze dzisiejsze miejsce pracy może za rok nie istnieć lub wyglądać zupełnie inaczej. Takie wnioski wynikają z wczorajszej konferencji poświęconej pracy w województwie śląskim w obliczu kryzysu. Spowodował on, że od listopada przybyło w regionie 35 tys. nowych bezrobotnych.
- Konferencja nie miała być okazją do narzekań, że jest źle, ale by pokazać firmom recepty na trudną sytuację - mówi Michał Cieśla, manager z Centrum Szkoleniowego "Structura", które było pomysłodawcą i organizatorem przedsięwzięcia dla pracodawców, pracowników, związkowców, instytucji rynku pracy.
Mogli się dowiedzieć, jak już niebawem państwo w kryzysie będzie ich wspierać, by bezrobocie nie rosło.
- Projekt ustawy, która dotyczy wyłącznie przedsiębiorców, a nie pracodawców z dowolnej instytucji, mówi na przykład o elastycznym czasie pracy - zauważa Michał Olesiak z Państwowej Inspekcji Pracy w Katowicach. - Oznacza to, że w jednym miesiącu będzie się pracowało 80 godzin, a w drugim 200. Tyle że pracodawca musi nam w ciągu trzech dni zgłosić przejście na taką formę zatrudnienia, by ten proces można monitorować. A jak nie zgłosi? Ustawa na razie nie mówi o żadnych sankcjach. To rodzi pole do wykorzystania pracownika.
Za ćwierć czasu pracy niektórzy szefowie np. mogą wypłacać ćwierć pensji. Tymczasem ustawa gwarantować ma minimalne wynagrodzenie - niezależnie od liczby godzin pracy w miesiącu.
Pracodawcy będą też mogli - aż do końca grudnia 2011 r. - zatrudniać na dowolną liczbę umów o pracę na czas określony (dziś dozwolone są tylko dwie). Będą mogli uzyskać wsparcie państwa na tworzenie miejsca pracy.
- Udzielenie pomocy oznacza jednoczesny zakaz zwalniania w ciągu 12 miesięcy kogokolwiek z załogi z przyczyn dotyczących pracodawcy - dodaje Michał Olesiak.
Pracodawcy zastanawiali się zatem wczoraj, czy nieprzewidywalność kryzysu i nakaz utrzymania zatrudnienia pozwoli im po pomoc państwa w ogóle sięgnąć. Na razie jednak czekają na jakiekolwiek oferty pomocy - pakiet osłonowy tkwi wciąż w sejmowej komisji.
Jest i inna strona medalu. Znane na Zachodzie formy zatrudniania i zwalniania pracowników, jak outplacementem, czyli zwolnienia monitorowane, szkolenia, coaching pracowników, którzy utracili prawo bytu w firmie wciąż są w naszych firmach pojęciem obcym - choć są pieniądze unijne na takie przedsięwzięcia.
Właśnie coaching, czyli pomoc indywidualnego trenera ma sprawić, że pracownik zechce się szkolić i często zmieniać zawód. Będziemy musieli to robić w odpowiedzi na zmieniające się potrzeby firmy. Mówił o tym wczoraj Andrzej Kozielski, specjalista ds. BHP w Sądzie Okręgowym w Gliwicach i pracownik naukowy Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Wodzisławiu Śląskim.
Niestety, wczoraj nie odbyła się jakakolwiek dyskusja na temat relacji pracodawca-pracownik, choćby dlatego, że zapowiadany członek NSZZ "Solidarność" zwyczajnie nie pojawił się w czasie zaplanowanego dla niego wystąpienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?