Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głowacki - Briedis.Sensacyjny zwrot akcji. Walka zostanie powtórzona?

Rafał Musioł
Karolina Misztal
Nie milkną echa skandalu w walce Krzysztof Głowacki - Mairis Briedis. Promotor Polaka na pewno złoży protest, ale - jak sam podkreśla - nie jest wielkim optymistą. Tymczasem sensacyjne oświadczenie wydały federacje WBC i WBO.

To był jeden z największych skandali w boksie w ostatnich latach. Krzysztof Głowacki na gali w Rydze w walce z ulubieńcem Łotyszy Mairisem Briedisem został brutalnie sfaulowany przez rywala, oszukany przez sędziego i ostatecznie ciężko znokautowany. Ekipa Polaka zapowiada złożenie protestu, ale szanse na uznanie pojedynku za niebyły są mizerne. Organizatorzy World Boxing Super Series już ogłosili, że w finale wagi junior ciężkiej spotkają się Briedis i Kubańczyk Yunier Dorticos, który na tej samej gali w dziesiątej rundzie znokautował Amerykanina Andrew Tabitego.

Atmosfera wokół pojedynku Głowacki - Briedis zgęstniała już w sobotę rano, gdy federacja WBC ogłosiła, że jej pas - wbrew wcześniejszym deklaracjom - nie będzie leżał na szali starcia Polaka z Łotyszem. Powodem był dobór sędziów: WBC chciała mieć dwóch swoich przedstawicieli przy stolikach punktowych, a ponieważ warunek nie został spełniony oficjalną stawką był broniony przez Głowackiego tytuł WBO.

Tak przynajmniej wydawało się samym zainteresowanym, bo w poniedziałek obie federacje oświadczyły, że nie sankcjonowały pojedynku (chociaż na Twitterze WBO gratulowała Łotyszowi tytułu!), co oznacza, że Polak pozostałby czempionem WBO. Tak sensacyjnego zwrotu akcji nikt się z pewnością nie spodziewał.

Wracając jednak do walki - jak się okazało to nie sędziowie punktowi mieli największy wpływ na wydarzenia, a arbiter ringowy Robert Byrd. Po spokojnej pierwszej rundzie, w której więcej inicjatywy miał Polak, w drugiej nastąpiła katastrofa. Głowacki zadał cios w tył głowy Briedisa, a ten zrewanżował mu się uderzeniem... łokciem w twarz. „Główka” po tym brutalnym faulu padł na deski, ale sędzia odjął Łotyszowi punkt i nakazał natychmiastowe wznowienie walki, chociaż pięściarz z Wałcza był zamroczony i przysługiwał mu czas na dojście do siebie.

- Mogłem, oczywiście, że mogłem zostać na deskach, ale jak to tak? Gwizdało mi w uszach, jednak to nie ja, żeby się tak poddawać. Nie robię takich rzeczy - powiedział później Głowacki dla "Przeglądu Sportowego".

Do końca rundy pozostawało niewiele i wkrótce rozległ się gong. Byrd jednak... nie reagował i pozwalał na kontynuowanie walki. Łotysz w „doliczonych” dziewięciu sekundach kilka razy trafił wciąż oszołomionego Głowackiego, który znów padł na matę. Sędzia policzył do ośmiu i znów chciał wznowić walkę! Protesty części kibiców i trenera Fiodora Łapina uświadomiły mu, że starcie jest zakończone.

- Słyszałem gong, ale biłem dalej. Sędzia mówił, że mamy słuchać jego poleceń, a on nie przerwał walki, więc musiałem ją kontynuować - przyznał później ze śmiechem Briedis.

Do trzeciej rundy Głowacki wszedł na miękkich nogach, ale próbował zaskoczyć rywala. W rewanżu dostał potężne ciosy podbródkowe i znów się przewrócił. W czasie liczenia do ringu wkroczył szkoleniowiec Łotysza, ale Byrd na to nie zareagował i ogłosił koniec pojedynku. Zachwycony zwycięzca ogłosił swoje zaręczyny, a zszokowany Głowacki opuścił halę dopiero po 4 rano, po przejściu kontroli dopingowej.

Promotor Andrzej Wasilewski zapowiedział złożenie protestu, uznając przebieg pojedynku za skandal i oszustwo.

- Chcę zaznaczyć, że nikt z organizatorów nie miał nic wspólnego z tym, co się stało. Sędzia Byrd pogubił się w ringu, uważam, że powinien zostać wprowadzony wiek emerytalny i w pewnym wieku powinno się kończyć karierę. Rozmawiałem z prezydentem WBC i zapowiedziałem protest, podobnie w WBO - oświadczył Wasilewski. Zrobię wszystko, co można, ale nie jestem wielkim optymistą.

- Cios łokciem nie był przypadkowy. Briedis wytrenował go w muay thai. To popełniony z premedytacją brutalny faul - komentował trener Łapin. - Jestem w boksie wiele lat, ale po raz pierwszy byłem świadkiem takiego skandalu.

- WBO absolutnie MOŻE nakazać powtórzenie walki/DQ na podstawie błędów sędziowskich. To nie tak, że decyzja ringowego (widziałem takie opinie) jest niepodważalna. Przepisy na to pozwalają. Jak będzie - to inna sprawa. Nie odpuszczamy. - zaznaczył na Twitterze specjalizujący się w boksie, mieszkający na stałe w USA, dziennikarz Przemek Garcarczyk.

- Kiepsko to wszystko wyszło. Przepraszam kibiców i obiecuję, że wrócę mocniejszy - oświadczył z kolei sam Głowacki, dodając, że z jego zdrowiem wszystko jest w porządku.

Nie przegapcie

Zobaczcie koniecznie

Ile zarabiają kluby Ekstraklasy?

Robert Lewandowski ocenia grę reprezentacji Polski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo