Górale trzymają kciuki, więc Tomek obije Granta

Te gesty oznaczały, że wierzą w wygraną swojego ziomka i będą mu kibicowali całym sercem. Jak zwykle zresztą.

- Tomek wygra! - nie miał wątpliwości Marek Zając. Wczoraj z Konradem Kręciną malowali płot, ale obaj myślami byli przy nocnej walce "Górala".

- Znam Tomka. Czasami, jak to we wsi, różne zatargi były, ale to równy facet. I zawsze walczy w biało-czerwonych barwach, a nie jak "Tiger" Michalczewski, dla dojczlandu. Pójdę mu kibicować do "Pedra" - zwierzał się Zając.

"Pedro" to zajazd, gdzie podczas walk Adamka zbierają się fani "Górala". Pełno tu pamiątek związanych z bokserem. Na honorowym miejscu są jego rękawice, sporo jest fotek i plakatów. Poniekąd pełni taką rolę, jak bar "U Bociana" w Wiśle, w którym fani dopingują Adama Małysza.

- Pora nam trochę daje popalić, bo walki Tomka, z powodu różnicy czasu, zazwyczaj są transmitowane w nocy. Ale i tak nie brakuje chętnych, którzy przychodzą go wspierać. Większość to ludzie związani z Klubem Bokserskim Cios Adamek - opowiadał Robert Kantyka, prowadzący zajazd i sąsiad boksera. Dodał, że jest od "Górala" młodszy, ale razem kopali piłkę, później Tomek często podpowiadał im, jak mają trenować różne dyscypliny. Kantyka jest przekonany, że Adamek wygra. - Walką z Gołotą utarł nosa wielu ludziom. Teraz też pokaże dużo dobrego boksu - mówił z przekonaniem Kantyka.

- Tomek to gość. Ma poczucie humoru. Robił mi takie kawały, że dzwonił i udawał dziennikarza pytającego o... Adamka - opowiadał Dariusz Kudzia, trener i prezes KS Cios Adamek, kumpel "Górala" od czasów podstawówki. Podkreśla, że czasami dzwonią do siebie, wymieniają uwagi m.in. na temat klubu, którego Adamek jest honorowym prezesem. Niektórzy zawodnicy już odnoszą sukcesy, m.in. Michał Ostrowski. Dla wielu z nich "Góral" jest idolem.

- Tomkowi nie odbiła woda sodowa. Został takim samym kumplem jak kiedyś. Sukces go nie zmienił i wierzę, że jak zostanie mistrzem wagi ciężkiej i zarobi te miliony, to też się nie zmieni - skwitował Kudzia.