Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Zabrze ośmieszony i rozbity w Białymstoku. Zespół Jana Urbana przegrał 1:4, a mógł wyżej

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE PAP/Artur Reszko
Piłkarze Górnika Zabrze ponieśli klęskę w Białymstoku i tkwią tuż nad dnem tabeli. Zobaczcie zdjęcia z meczu Jagiellonia Białystok - Górnik Zabrze, który gospodarze wygrali 4:1.

To była demolka. Jagiellonia Białystok ośmieszyła Górnika Zabrze. Dość powiedzieć, że wynik 4:1 nie oddaje przebiegu gry, a gdyby zabrzanie wrócili z dwukrotnie cięższym bagażem goli nie mogliby mieć pretensji.

Spotkanie na Podlasi było pierwszym po odejściu Richarda Jensena. Trener Jan Urban zmuszony do kolejnego łatania dziury większej niż potencjał któregokolwiek z rezerwowych zawodników, postawił na czwórkę w obronie, ale ilość absolutnie nie przeszła w jakość. Gospodarze bez najmniejszego problemu przedostawali się pod bramkę Daniela Bielicy, podczas gdy ich rywale sprawiali wrażenie ludzi, którzy spotkali się po raz pierwszy.

Efekty były piorunujące. Po nieco ponad kwadransie gry było już 2:0, a Jan Urban wyglądał na załamanego. Zespół Jagiellonii bawił się w najlepsze i nieoczekiwanie sam stracił bramkę. Lekceważenie i przekonanie o całkowitej wyższości dało szansę Sebastianowi Musiolikowi na zaliczenie pierwszego trafienia w barwach ekipy z Roosevelta.

Tuż przed przerwą białostocczanom zupełnie niepotrzebnie pomógł Tomasz Kwiatkowski wyrzucając z boiska Kamila Lukoszka, chociaż walka z Dominikiem Marczukiem na najwyższy wymiar kary absolutnie się nie kwalifikowała. Warszawskiego arbitra nie skorygował też siedzący na VAR-ze Szymon Marciniak.

- Dostałem w zęby i polała się krew. Czerwona była zasłużona - stwierdził jednak Marczuk.

W całej tej sytuacji słuszne było jedynie podyktowanie rzutu wolnego, a ten w kapitalny sposób wykorzystał Bartłomiej Wdowik.
Osłabiony Górnik był jeszcze bardziej bezradny i po przerwie ratowała go tylko indywidualna ambicja zawodników Jagiellonii, którzy nie grali zespołowo polując egoistycznie na własne gole. Tylko dzięki temu Bielica skapituował jeszcze tylko raz.

O tym, co się działo w głowie Jana Urbana, wie tylko on sam. Warte odnotowania było jedynie wpuszczenie na murawę Erika Janży, który wraca po kontuzji oraz ściągnięcie już w przerwie Lukasa Podolskie-go. Były mistrz świata sprawiał wrażenie sfrustrowanego, a45 minut gry kosztowało go mnóstwo sił poświęconych na bieganie po własnej połowie i próby zdobycia piłki szybko traconej przez młodszych kolegów.

Jagiellonia Białystok - Górnik Zabrze 4:1 (3:1)
1:0
Jose Naranjo (7), 2:0 Jesus Imaz (17), 2:1 Sebastian Musiolik (38), 3:1 Bartłomiej Wdowik (45), 4:1 Dominik Marczuk (64)
Jagiellonia Alomerović - Sacek, Matysik, Dieguez, Wdowik- Marczuk (73. Kupisz), Romanczuk (68. Lewicki), Kubicki, Nene (84. Stojinović), Naranjo (68. Pululu) - Imaz (84. Rybak). Trener: AdrianSiemieniec.
Górnik Bielica - Sekulić, Szcześniak (46. Triantafyllopoulos), Janicki, Lukoszek- Kapralik (71. Janża), Rasak, Podolski (46. Czyż), Olkowski (46. Siplak), Yokota - Musiolik (76. Chmarek). Trener: Jan Urban.
Żółte kartki Romanczuk, Wdowik - Yokota, Janża.
Czerwona kartka: Kamil Lukoszek (43' Górnik).
Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów 11.487

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera