Górnik Zabrze - Raków Częstochowa 1:1. Zdjęcia ze świetnego meczu na Arenie Zabrze

Na mecz Górnika Zabrze z Rakowem Częstochowa kibice ostrzyli sobie zęby od dłuższego czasu. Dwie lubiące ofensywną grę drużyny stanowiły wybuchową mieszankę i zdecydowanie nie zawiodły. Niedzielne spotkanie było znakomitym spektaklem.
Jako pierwszy wystrzelił w nim zespół Jana Urbana. Agresywne otwarcie zwieńczyła akcja rodem z futbolu amerykańskiego - Górnik przedarł się środkiem boiska przez dwie linie rywala, solidną pracę wykonał Bartosz Nowak, a Piotr Krawczyk zakończył wszystko z zimną krwią w pojedynku z Vladanem Kovaceviciem. Na domiar złego dla gości kontuzji doznał Bogdan Racovitan, którego zmienił Wiktor Długosz.

Raków, który w poprzedniej kolejce strzelił najszybszego gola w historii swoich występów w Ekstraklasie, tym razem stracił najszybszą bramkę w tym sezonie. I podziałało to na niego jak płachta na byka. Ekipa Marka Papszuna rzuciła się do odrabiania straty. Zepchnięty Górnik czasami wysuwał żądło w kontrach, jednak Raków był coraz bliżej wyrównania. Piłkarze też czuli adrenalinę i w ich starciach padały ofiary. Po zderzeniu Krzysztofa Kubicy z Tomasem Petraskiem ten pierwszy wrócił na murawę z pokaźnym opatrunkiem na rozbitej głowie.

Sporo zdarzeń wiązało się z przerwami w grze, więc Piotr Lasyk do pierwszej połowy doliczył pięć minut. W czwartej z nich doszło do kolejnego zamieszania w polu karnym gospodarzy. Arbiter skorzystał z VAR-u i słusznie uznał, że Patryk Kun został sfaulowany przez Erika Janżę. Tyle tylko, że piłkarze Górnika wcześniej domagali się przerwania akcji, bo ich zdaniem piłka wyszła za linię końcową. Na podyktowanie jedenastki nie miało to wpływu i Ivi Lopez pokonał Daniela Bielicę. Kilkadziesiąt sekund wcześniej w starciu z Adrianem Gryszkiewiczem kontuzji doznał...Długosz, więc Papszun musiał dokonać drugiej zmiany na tej samej pozycji.

W efekcie pierwsza połowa trwała aż 56 minut!

Druga, chociaż krótsza, też miała wielką dramaturgię. Tym razem nieszczęście spadło na Górnika. W 63 minucie Łukasz Podolski usiadł na trawie i pokazał, że nie jest w stanie dłużej biegać. Problem mięśniowy 36-letniego pomocnika wprowadził dużą nerwowość na ławce zabrzan, która i tak jest wyjątkowo krótka.

Mocne tempo gry zaczęło dawać się we znaki piłkarzom obu zespołów. W efekcie zaczęły mnożyć się błędy, za to nastąpił deficyt sytuacji strzeleckich. Raków miał przewagę, ale rozgrywał akcje zbyt wolno, by sprawić poważniejsze problemy obrońcom Górnika. Za to w 83 minucie powinno być 2:1. Nowak kapitalnie podał do Mateusza Cholewiaka, ale ten fatalnie uderzył po ziemi, chociaż bramkarz gości był daleko przed linią bramkową i przy lobie nie miałby żadnych szans.

W doliczonym czasie gry kibice Górnika eksplodowali jednak szczęściem. Kapitalna kombinacja zakończyła się przepięknym strzałem Nowaka. VAR nie miał wątpliwości: tuż przed kluczowym podaniem był kilkucentymetrowy spalony... Potężne gwizdy nie mogły już tego zmienić i remis stał się faktem.

Zobaczcie zdjęcia z meczu Górnik Zabrze - Raków Częstochowa.

Górnik Zabrze - Raków Częstochowa 1:1 (1:1)
1:0 Piotr Krawczyk (4), 1:1 Ivi Lopez (45+8, karny)
Górnik Bielica - Wiśniewski, Janicki, Gryszkiewicz - Dadok (88. Pawłowski), Manneh, Kubica (70. Stalmach), Nowak, Podolski (64. Cholewiak), Janża - Krawczyk. Trener: Jan Urban.
Raków Kovacević - Racovitan (6. Długosz; 45. Wdowiak), Petrasek, Arsenić - Tudor, Papanikolaou, Lederman, Lopez (77. Cebula), Sturgeon (46. Sapała), Kun - Gutkovskis (77. Musiolik). Trener: Marek Papszun.
Żółte kartki Gryszkiewicz - Sapała
Sędziował Piotr Lasyk (Bytom)
Widzów10.544