Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ha! Mikołaj rozpracowany! [WIDEO]

Marcin Zasada
Gdzie Mikołaj ma najlepsze  warunki pracy?  W kominach śląskich familoków
Gdzie Mikołaj ma najlepsze warunki pracy? W kominach śląskich familoków FOT. PAWEŁ RELIKOWSKI
Naukowcy, kominiarze, wojskowi, zoologowie i pocztowcy. Oni wszyscy pomogli nam odpowiedzieć na odwieczne pytanie: Czy istnieje Święty Mikołaj?. Odpowiedź brzmi: Oczywiście, że nie istnieje, ale... Cały sekret w tym ALE - pisze Marcin Zasada

Ziemia jest płaska. Jak naleśnik. Tak powiadają. W USA działa Towarzystwo Płaskiej Ziemi, które zrzesza tysiące gorliwych członków. Jest też filia w Polsce. Towarzystwo głosi, że Ziemia jest dyskiem otoczonym ścianą lodu i w dowodzeniu swoich racji jest śmiertelnie poważne. Sens jest taki, że jeśli w epoce samolotów i statków kosmicznych wypada przewracać przewrót kopernikański, z czystym sumieniem można powiedzieć: Święty Mikołaj jest prawdziwy i naprawdę dysponuje fruwającym rydwanem. Nie wierzycie, nie ma problemu, bo to nie kwestia wiary, tylko naukowych dowodów. Zresztą amerykańskie wojsko, które śledzi go co roku nie może się mylić. Saddam by chętnie potwierdził, gdyby tylko żył.

Mikołaj musi być "wporzo", że jeszcze nie pozwał Coca-Coli

Wszyscy wiemy, jak to działa. Ano mniej więcej tak: "A gdy słońce zajdzie tego dnia, zaprzęgniesz swoje latające renifery. I przygotujesz suweniry dla wszystkich dziatek, które były grzeczne. I dosiądziesz swych sań, załadowanych po brzegi podarkami, które zażyczyła sobie grzeczna dziatwa. I w jedną noc odwiedzisz szlakiem powietrznym domostwa i rozwieziesz dary. A do domów prawych ludzi dostaniesz się przez komin. I radość sprawisz ludziom i mówić o tobie znów będą".

Tak, ludzie o nim mówią z taką samą pobłażliwością, z jaką opowiadają dzieciom o zwierzętach mówiących ludzkim głosem. Ale w biurze Świętego Mikołaja w dalekiej i mroźnej Laponii za żarty z pana Santa Clausa można dostać śnieżką w ucho.

- Mikołaj przygotowuje się do podróży. Jak pan nie wierzy, proszę przyjechać - kusi Risto z mikołajowej poczty w Finlandii, do której co roku spływają setki tysięcy kartek z życzeniami.
Risto sekretów Szefa zdradzać nie chciał. Powiedział tylko, że nadzwyczajną witalność Mikołaj zawdzięcza skandynawskiej diecie - świeżym łososiom i żurawinie. No dobrze, skoro tak zdrowo się odżywia, to dlaczego jest taki gruby? Coś jest nie tak z jego cholesterolem? I jak niby przeciska się przez te wszystkie kominy? Wciąga brzuch? - Na Śląsku nie musi, szczególnie w naszych familokach. Tu kominy solidne, szerokie. Mikołajowi wygodnie - służy fachowym wyjaśnieniem mistrz kominiarski Rafał Dydak.
Pan Rafał z niejednego komina sadzę usuwał, ale nigdy nie słyszał o facecie w czerwonym kubraku, który się tam zaklinował. A skoro nie słyszał, ani nie widział, to znaczy, że... - Zawsze mu się udaje - mówi kominiarz. Mikołaj ma nie tylko dobry PR, ale i wiernych heroldów. Więc staruszek z kulturą fizyczną jest za pan brat. A nie wygląda. Co więcej, w porządku musi być z niego gość, bo do dziś nie pozwał do sądu Coca-Coli za używanie jego wizerunku. Bez pytania i bez honorarium. Nie myśleliście nigdy, że może woleć Pepsi?

- Jeżeli Mikołaj się z nami skontaktuje, na pewno będziemy rozmawiać o wszystkim, o czym chciałby z nami rozmawiać - wyjawia Iwona Jacaszek, rzeczniczka Coca-Coli, która przypomina, że to jej firma utrwaliła w masowej świadomości współczesny wizerunek Mikołaja. Hm... może to nie szata zdobi Mikołaja?

Wszystkie wątpliwości wyjaśnia nauka. Od tego jest ona. Od tego jest. Po pierwsze i najważniejsze: skąd u licha wzięły się latające renifery? Rudolfowi z czerwonym nosem niepostrzeżenie wyrosły skrzydła? Wrocławskie zoo, jako jedyne w okolicy, może pochwalić się gromadką mrozoodpornych rogaczy.

- Nie zauważyłem, żeby przed świętami wyrastały im skrzydła. Nigdy też nie próbowały nam odlecieć - zaręcza Mirosław Piasecki, pracownik zoo.

To jeszcze o niczym nie świadczy, bo może akurat do Wrocławia sprowadzono renifery-nieloty. Ale co na to nauka? - Jako biolog i fizjolog zwierząt z całą pewnością mogę powiedzieć, że renifery nigdy nie latały i nigdy nie będą latać - kategorycznie ucina spekulacje dr hab. Mirosław Nakonieczny z Uniwersytetu Śląskiego.

Powolutku. To że latającego renifera jeszcze nie widziano, nie znaczy, że nie istnieje. W końcu przed naszymi przyrodnikami jeszcze tysiące gatunków zwierząt do odkrycia. Prawda?

- Prawda, ale dużych ssaków na pewno więcej nie odkryjemy. Szanse niemal zerowe - zastrzega naukowiec. - A nawet gdyby udało się znaleźć nieznany gatunek renifera, nie ma żadnych szans, żeby latał. Konstrukcja ciała renifera wyklucza latanie.

Szanse niemal zerowe to ciągle jakieś szanse. Pytanie tylko, czy nawet poruszające się z prędkością dźwięku sanie Mikołaja są w stanie objechać kulę ziemską w ciągu jednej nocy. Co na to matematyka? Na świecie są jakieś 2 mld dzieci. Załóżmy, że nasz staruszek nie odwiedza muzułmanów, hinduistów czy buddystów, więc jego obowiązki zawężają się do ok. 15 proc. tej liczby. Czyli jakichś 378 mln dzieci i ok. 91,8 miliona gospodarstw. Pamiętajmy, że Święty Mikołaj ma 31-godzinny dzień pracy z racji uwarunkowań wynikających z różnic czasowych. Tak czy inaczej, na zaparkowanie sań, wdrapanie się na komin i wejście do mieszkania, zostawienie prezentów i powrót miałby 1/1000 sekundy. Zakładając w ramach uproszczenia, że wszystkie z 91,8 miliona przystanków rozłożone są na powierzchni Ziemi w równych odległościach, otrzymamy tym samym 1,3-km odległość z domu do domu, co daje razem 120,8 miliona kilometrów, które należy pokonać w ciągu 31 godzin.
- Oznacza to, że sanie Mikołaja poruszać się muszą z prędkością 1040 km na sekundę, tzn. 3000-krotną prędkością dźwięku (Sonda Ulysses osiąga śmieszną prędkość 43,8 km/s). Ale Mikołaj może być postacią niematerialną, wszak istnieją w realnym świecie jego symbole i desygnaty - przypomina dr Joanna Samsel Opalla, matematyczka z UŚ.

Jest jeszcze jeden problem. Jeśli każde dziecko dostanie prezent o wadze 1 kg, ładunek sań wyniesie 378 tys. ton. Żeby przewieźć taki ciężar, potrzeba by 216 tys. reniferów. No dobrze, załóżmy teraz, że cały ten konwój rozpędzi się do wymaganej prędkości. Wtedy przednia para reniferów musiałaby zaabsorbować energię 16,6 tryliona dżuli. Na sekundę. Renifery spłonęłyby w mgnieniu oka, a cały zaprzęg odparowałby w ciągu 5/1000 sekundy. A biedny Mikołaj zostałby wystawiony na przeciążenie rzędu 17500-krotnego ciążenia ziemskiego. Kurczę pieczone, jeśli staruszek kiedykolwiek wybrał się na rozdawanie prezentów, to raczej tego nie przeżył.

- Ale przecież istnieje zjawisko - dostajemy prezenty. Mamy hipotezę: prezenty przynosi Mikołaj. Potrzebny jest eksperyment. Piszemy list do Świętego Mikołaja i czekamy. Jeśli dostaniemy prezent, eksperyment potwierdza naszą teorię. Wystarczy - mówi dr Jerzy Jarosz, fizyk z UŚ. - Potraktujmy to jak teorię fenomenologiczną. Nie wiemy, o co w tym chodzi, ale to działa. Nie za wiele wciąż wiemy o świecie, a Mikołaj może wiedzieć znacznie więcej.

Zaraz, są telefony komórkowe, klonowanie, podróże w kosmos i elektroniczne papierosy. I dalej mało wiemy o świecie? Jak zwykle, cała nadzieja w amerykańskim wojsku. Jankesi od ponad pół wieku śledzą Mikołaja. Co roku Północnoamerykańskie Dowództwo Obrony Powietrznej (NORAD), czuwające nad bezpieczeństwem USA i Kanady monitoruje podróż zaprzęgu brodatego dobrodzieja. Żołnierze obserwują ją na radarach i innych urządzeniach, które być może kiedyś dostanie w spadku polska armia. - Z naszych danych wynika, że Święty Mikołaj istnieje i ma się dobrze - melduje pułkownik Harry Shoup z NORAD.

Zresztą i Ty możesz spróbować prześledzić tę wyprawę dzięki programowi Google Earth. Zaprzęg wyrusza jutro, o swojej podróży Mikołaj będzie informował przez Facebooka i Twittera. Mały krok dla Mikołaja, wielki krok dla ludzkości. Dowody są przytłaczające. Na kolana niedowiarki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo