O mistrzowski tytuł Chwalewski ubiegał się od 1992 roku, regularnie pisząc tę narodową klasówkę.
Gratulując mu wygranej przewodniczący jury, prof. Walery Pisarek powiedział: - Niedawno spytano mnie, czy spotkałem człowieka, który nie popełnia błędów ortograficznych. Odpowiedziałem, jak ten człowiek z anegdoty, który zwiedzał zoo i zobaczył żyrafę. "Niemożliwe, takie zwierzę nie istnieje!".
Drugi był 30-letni Aleksander Meresiński z Kielc, z wykształcenia prawnik. Wygrał 15 tys. zł. Po raz trzeci zajął drugie miejsce w tym konkursie. - Będę startował do skutku, aż wygram - zapowiedział.
Trzeci laureat, 35-letni Michał Gniazdowski, socjolog z Warszawy, autor krzyżówek dostał 5 tys. zł. Po raz pierwszy wystartował w Dyktandzie 10 lat temu i wówczas obiecał sobie, że wróci do Katowic tylko wtedy, gdy będzie bardzo dobrze przygotowany. Wczoraj stanął na podium.
Nie był to najtrudniejszy tekst w 22-letniej historii katowickiego Dyktanda, ale jego autorzy, profesorowie: Jerzy Bralczyk i Andrzej Markowski, zastawili w nim sporo pułapek. - Spotkaliśmy się z prof. Jerzym Bralczykiem, każdy z nas przyniósł swój słownik ortograficzny i wynotowaliśmy słówka, które wydawały nam się trudne. Zaczęliśmy od zdania: "Włóż otóż kontusz", które potem zmieniliśmy na: "Złóż otóż kontusz" - opowiadał prof. Andrzej Markowski. - Potem jakoś poszło. Wiedzieliśmy już, że tekst będzie o ubieraniu i jedzeniu.
Ktoś, kto był świeżo po lekturze "Koziołka Matołka" wiedział, jak napisać rachatłukum", bardzo słodki przysmak arabski, o którym wspomina bohater tej bajki.
Zdaniem prof. Jana Malickiego, dyrektora Biblioteki Śląskiej, już sam kształt tekstu był trudny ze względu na stylizację historyczną, staropolską. Był dialog, a to sprawia, że od piszących wymaga się koncentracji przechodzenia z jednej osoby na drugą.
- Bardzo trudna była interpunkcja, zwłaszcza zakończenie - dodaje prof. Malicki. - To był tekst urwany. Większość osób mogła postawić kropkę, a tam jest wielokropek.
Piszący uciekali się do różnych sztuczek. Zamiast "huncwocie przechero", pisali "huncwocie cholero".
Tym razem Dyktando pisali także prezydenci miast, a tematem najczęstszych rozmów był sztywny, niezrozumiały język urzędniczy. Najlepiej wypadł w tej konkurencji prezydent Jaworzna Paweł Silbert, z wykształcenia ekonomista i on otrzymał tytuł "Bezbłędnego Prezydenta" wraz z grafiką wybitnego artysty polskiego Andrzeja Pągowskiego. Zdradził, że dwa razy przed klasówką przeczytał zasady pisowni zamieszczone w Wielkim Słowniku Ortograficznym PWN, a także na stronach internetowych PWN. Wstał o godz. 5.30 i dalej powtarzał. Prezydent Silbert dowiódł, że nauka, jak zawsze, nie idzie w las.
Wszyscy prezydenci dostali od redakcji naszej gazety słowniki ortograficzne. W imprezie wzięli udział m.in. Andrzej Czapski, prezydent Białej Podlaskiej, Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia, Piotr Uszok, prezydent Katowic oraz jedyna kobieta w tym gronie Małgorzata Mańka-Szulik, prezydent Zabrza. Prof. Walery Pisarek nie chciał ujawnić, ile błędów popełnili prezydenci. Prace gości specjalnych są zawsze utajniane.
- Wynik nie jest istotny. Najważniejsze, że odważyli się wziąć udział w Dyktandzie - mówi prof. Pisarek, językoznawca. - Ja nie miałbym takiej odwagi. Gdybym miał pisać w gronie autorów dyktand, z profesorami: Bralczykiem, Markowskim, Polańskim, Podrackim, Miodkiem, zapewne starałbym się wymigać chorobą albo pilnym wyjazdem.
Patronat nad imprezą objęła m.in. gazeta "Polska Dziennik Zachodni" i nagrodziła najlepszą pracę spośród uczestników z woj. śląskiego. To wyróżnienie zdobył 28-letni Tomasz Duda z Rudy Śląskiej, tłumacz języka angielskiego oraz włoskiego. W nagrodę od naszej redakcji otrzymał laptopa, który wręczyła mu redaktor naczelna Elżbieta Kazibut-Twórz.
Pomysłodawczynią katowickiego Dyktanda jest wicemarszałek Senatu Krystyna Bochenek. Od 1987 roku napisało je ponad 51 tys. osób. Dotąd tylko czterech śmiałków nie popełniło w nim ani jednego błędu.
Pierwszy raz w historii Dyktanda napisali je także internauci za pośrednictwem komunikatora Gadu-Gadu, którzy walczą o tytuł Mistrza Dyktanda 2009 wersji internetowej.
Musi być trudno, by było ciekawie
Jan Chwalewski, Mistrz Polskiej Ortografii 2009
Gdybym teraz nie wygrał, przyjechałbym znowu. W 1992 roku postanowiłem, że muszę być pierwszy. Recepta na zwycięstwo jest prosta. Trzeba przeczytać najnowszy słownik ortograficzny od deski do deski, następnie jeszcze raz, i jeszcze. Wypisać wszystkie trudne i nieznane słowa. Powtarzać je do skutku. Ortografia to moje hobby, na co dzień naprawiam maszyny.
Paweł Silbert - Bezbłędny Prezydent
Kiedy usłyszałem treść dyktanda, to pomyślałem: jak dobrze, że na co dzień posługuję się przede wszystkim słowem mówionym, a nie pisanym.
Język urzędowy jest hermetyczny, a chciałbym, żeby stał się bardziej zrozumiały. Jak czytam pisma swoich współpracowników kierowane do mieszkańców, pilnuję, żeby treść była przystępna, zgodnie z zasadą mojego nauczyciela: "Jeśli masz coś powiedzieć, mów prosto".
Prof. Walery Pisarek, przewodniczący jury
Mamy problemy z pisownią wyrazów obcych, a nie całkiem jeszcze przyswojonych przez język polski. Wiemy, na przykład, jak powiedzieć, ale nie wiemy, jak napisać: feng shui czy beaujolais. Trudność sprawia nam również pisanie wyrazów razem czy osobno. Jeśli dziś mamy wątpliwości, czy daną grupę wyrazów pisać razem czy osobno, to jest prawdopodobne, że w przyszłości będą zmiany w pisowni. Dotyczy to m.in. zapisów wyrazów z cząstką "by".
Krystyna Bochenek, wicemarszałek Senatu
Wśród gości specjalnych Dyktanda byli już artyści i aktorzy, sportowcy i telewizyjni prezenterzy. Teraz zrodził się pomysł, by zaprosić hierarchów kościelnych. Księża też mają wpływ na poprawną polszczyznę, wielu duchownych znanych jest z działalności publicystycznej. Sądzę, że poradziliby sobie bez trudu. Cieszy mnie przede wszystkim to, że tyle osób wciąż chce zmierzyć się z polską ortografią.
Tomasz Duda, laureat nagrody "Polski Dziennika Zachodniego"
Na pewno zrobiłem kilka błędów. Bez problemu poradziłem sobie z "mozzarellą" i "gorgonzolą", bo one pochodzą z języka włoskiego, który znam. Jako tłumacz mam zresztą tendencję do pisania w oryginale słów pochodzących z języków obcych. Nie stosuję ich w polskim przekładzie. Dla językowej poprawności dużo czytam i często korzystam z poradni językowej PWN.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?