Instruktor źle wyszkolił?

Piotr Piesik
Samochody egzaminacyjne zużywają się szybko, lecz powinny być w idealnym stanie
Samochody egzaminacyjne zużywają się szybko, lecz powinny być w idealnym stanie piotr piesik
Jeden z kandydatów na kierowców, zamierzający zdać egzamin w częstochowskim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego, odmówił wykonania do praktycznego testu przyłączania przyczepy do ciężarówki.

Stwierdził, że samochód jest niesprawny, ponieważ zaczep dyszla przyczepy jest ruchomy, zaś powinien być zabezpieczony "na sztywno". Upłynął czas 10 minut przeznaczony na to zadanie egzaminacyjne. Mężczyzna złożył odwołanie i wywołał burzę, zarzucając WORD podstawianie pojazdów w złym stanie technicznym.

- To prawda, że w ciężarówce nie było zabezpieczenia zaczepu na sztywno. Zostało zniszczone podczas jednego z wcześniejszych egzaminów. Jeśli kierowca nie trafi "w punkt", ten element sprzęgu pęka. Nowy kosztuje 500 złotych. Jednak podkreślam, że jego brak nie ma żadnego wpływu na bezpieczeństwo i przebieg egzaminu - twierdzi Maciej Wawrzkiewicz, dyrektor WORD.

Istotnie, gdyby po każdym egzaminie wymieniać kosztowny detal, WORD sporo dokładałby do praw jazdy kategorii C, uprawniających do kierowania ciężarówkami. Jednak zdaniem ośrodka wina leży po stronie szkół nauki jazdy, które "idą na ilość" i przysyłają niedoszkolonych ludzi.

- Zasady egzaminu są równe dla wszystkich, nie my je ustalamy. Kandydat ma 10 minut, może kilka razy wysiąść z kabiny i sprawdzić, jakie jest położenie dyszla przyczepy względem pojazdu - mówi Krzysztof Sadowski, szef Wydziału Logistyki i Szkoleń WORD. - Konieczny jest dokładny najazd, wtedy następuje automatyczne zaczepienie dyszla. Przyczepa jest obciążona i zablokowana. Tymczasem instruktorzy szkolą ludzi na lekkich przyczepach dwuosiowych. Można je naprowadzić na sprzęg nawet ręcznie. Ale na egzaminie jest inaczej i pojawia się problem.

Sadowski udowodnił, że doświadczony kierowca nie ma kłopotów z zapięciem przyczepy. Choć nie siedział w ciężarówce od 2 lat, uporał się z zadaniem w czasie 3 minut.

WORD posiada wiedzę, którą szkołę nauki jazdy kończył przystępujący do egzaminu kandydat. Oblicza więc tzw. statystykę zdawalności. Można z niej wyciągnąć wnioski, która szkoła najlepiej przygotowuje do kierowania samochodami. WORD nie ma prawa tych danych ujawnić. Przesyła je starostom powiatów, na których terenie działają szkoły.

- Jeszcze nigdy nikt nie pytał nas o takie informacje - mówi Ewa Kubat - Miedzińska, naczelnik Wydziału Komunikacji Starostwa Powiatowego w Częstochowie. - Możemy je udostępnić, nie są tajne.

Starostowie mają obowiązek kontroli szkół nauki jazdy, czy ich praca odbywa się zgodnie z przepisami, dysponują odpowiednią liczbą samochodów, placem manewrowym itd. Od początku roku jedna szkoła w powiecie została już zamknięta, podobny los grozi dwu szkołom częstochowskim, wobec których toczy się postępowanie administracyjne i dochodzenie policji. Chodzi m.in. o wystawianie przez lekarzy fałszywych zaświadczeń o stanie zdrowia kandydatów na kierowców.

WORD nie komentuje stanu technicznego samochodów, na których szkolą się przyszli kierowcy. Nieoficjalnie udało nam się jednak dowiedzieć, że kompletnie zużyta i sprzedana po cenie złomu przyczepa, służąca niegdyś do egzaminów, trafiła do ...jednej z szkół nauki jazdy. Na pewno kursanci nie egzekwują od szkół tego, co im się należy. Np. dla uzyskania prawa jazdy kat. B+E, uprawniającego do jazdy autem osobowym z cięższą przyczepą, należy odbyć 15 godzin jazdy takim autem szkoleniowym. Z przyczepą! W Częstochowie nie sposób takie zobaczyć...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

m
malina134
Osobiście uważam, że to co się wyczynia w czasie egzaminów praktycznych w Częstochowie to prawdziwy skandal!i nic nie można zrobić, bo ...nikt ze zdających nie jest w stanie udowodnić egzaminatorowi, że coś jest nie tak, bo zawsze się znajdzie ,,ktoś"na wyższym stanowisku i ,,udowadnia" ,że egzaminator ma rację a nie zdający!Często np.giną taśmy-w niewyjaśniony sposób, więc jeśli nie ma dowodów to dla Dyrekcji nie ma sprawy.W biurze obsługi kwitnie korupcja, podobnie i w czasie egzaminów- tylko trzeba wiedzieć kto, kiedy, gdzie i ile...bo nie twierdzę, że wszyscy. Sama spotkałam 2 takich, którzy dawali do zrozumienia, że żeby zdać nie wystarczy wykazać się umiejętnością prowadzenia pojazdu ale i zasobnością portfela lub ,, szerokimi plecami".Prawda jest taka, że nawet jeśli kandydat na prawo jazdy udowodni swoje racje, nic mu to nie daje i robi się z niego idiotę.
I
Irek
W Częstochowie potrafią tylko narzekać na instruktorów, a w innych WORD-ach współpracują ze szkołami jazdy dla wspólnego dobra. Załosne te wypowiedzi.
I
Irek
W Częstochowie potrafią tylko narzekać na instruktorów, a w innych WORD-ach współpracują ze szkołami jazdy dla wspólnego dobra. Załosne te wypowiedzi.
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni
Dodaj ogłoszenie