Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Interpretacje: "Termopile polskie" - dlaczego klęski i głupota przodków niczego nas nie nauczyły?

Henryka Wach-Malicka
"Termopile polskie" to bardzo ekspresyjny spektakl Jana Klaty
"Termopile polskie" to bardzo ekspresyjny spektakl Jana Klaty Arkadiusz Ławrywianiec
Od lat nie było na katowickim przeglądzie tylu nowych, kontrowersyjnych (?) realizacji klasyki. Ale nasz festiwal nazywa się przecież "Interpretacje"!

Na półmetku konkursowych zmagań XVI Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej w Katowicach, w dodatku w świąteczny wieczór 11 listopada, publiczność obejrzała "Termopile polskie" Tadeusza Micińskiego - gorzką refleksje o naszym narodowym braku politycznej wyobraźni i organicznej wprost skłonności do niezgody...

Gdy rozeszła się wieść, że Jan Klata, reżyseruje "Termopile polskie" w Teatrze Polskim we Wrocławiu, wielu zastanawiało się, czy taka inscenizacja ma sens i czy zwyczajnie może się udać. Nasycony mistycyzmem utwór, w dodatku skomplikowany narracyjnie i pełen nie do końca jasnych symboli, interesował już chyba tylko profesorów (studentów znaczniej mniej) polonistyki.

W dziele uproszczenia i ujednolicenia narracji Micińskiego, spektakl Klaty broni się całkiem dobrze. Sceniczny obraz osiemnastowiecznej, tragicznej w skutkach, polskiej polityki, która doprowadziła do rozbiorów i upadku państwowości, jest "uporządkowany", wręcz klarowny. Podobnie jasne, ale chyba zdecydowanie za jasne, jest przesłanie spektaklu - ze wszystkich zaborców najgorsza była Rosja. Inni też, ale jakby mniej...

Taką konkluzję, rzeczywiście można z tekstu Micińskiego wysnuć. W spektaklu Klaty wydaje się ona jednak zbyt nachalna, a aluzje do Putina zbyt oczywiste, ograne i przewidywalne. Tym bardziej, że groteskowa konwencja przedstawienia, nałożona na patos autora, sama w sobie jest wystarczająca nośna; i nie trzeba jej było chyba aż tak podbijać. Wrażenie robią za to sceny z cyklu "obojętność Europy".

Trudno też zrozumieć, dlaczego tak wytrawny inscenizator jak Jan Klata, sam niweczy czasem swoje pomysły. Ten spektakl jest bardzo ekspresyjny, działający na zmysły widzów. Scenę pokrywają bruzdy prawdziwej ziemi, w której konają polscy wojownicy "za narodową sprawę", ofiary kolejnych, nieprzemyślanych bitew. Ich śmierć jest tym bardziej bezsensowna, im bardziej lekkomyślne, i oderwane od rzeczywistości, kwestie wygłaszają nad ich ciałami politycy, przede wszystkim król Poniatowski i targowiczanie.

Zderzenie prawdziwego poświęcenia i autentycznej głupoty, oprawione w ramy świadomie karykaturalnego żartu inscenizacyjnego, robi piorunujące wrażenie. Cóż z tego, gdy wrażenie to rozpływa się w przydługim celebrowaniu poszczególnych scen, i rozciągniętych ponad miarę wstawkach muzycznych? Nie ulega jednak wątpliwości, że wrocławski spektakl celnie wpisał się w festiwalową dyskusję na temat interpretacji klasycznej dramaturgii przez współczesnych reżyserów.

Z pozakonkursowych wydarzeń "Interpretacji" koniecznie trzeba natomiast wymienić niezwykły spektakl pt. "Chopin bez fortepianu", w reżyserii Michała Zadary, a w wykonaniu Barbary Wysockiej i kwintetu Sinfonietty Cracovii. Ogromny aplauz słuchaczy mówił sam za siebie.


*Prawybory z DZ: Kto prezydentem? Kto burmistrzem? ZOBACZ WYNIKI
*Śmieszne, dziwne, nietypowe plakaty wyborcze, czyli dużo śmiechu [ZDJĘCIA]
*Gala Miss Polski 2014 LIVE: Piękne dziewczyny[ZDJĘCIA KANDYDATEK]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!