Oba zespoły miały ten sam cel: zwycięstwo. Tylko ono przedłużało szanse zarówno Jagiellonii jak i Podbeskidziu na znalezienie się w czołowej ósemce. Choć tak na dobrą sprawę, obie drużyny miejsce w górnej połowie tabeli powinny sobie zapewnić już znacznie wcześniej, gdyby nie potraciły głupio punktów. Po meczu w Białymstoku bliżej swojego celu są Górale.
Lepszego początku meczu w stolicy Podlasia bielszczanie nie mogli sobie chyba wymarzyć. Po dość nerwowym, chaotycznym początku po kwadransie prowadzili 1:0. Po dośrodkowaniu Adama Mójty piłkę do swojej bramki głową skierował Marek Wasiluk. To podcięło skrzydła gospodarzom i jednocześnie zmusiło ich do zmiany taktyki.
Musiało jednak upłynąć kilka minut zanim piłkarze z Białegostoku złapali swój rytm. Pierwszy groźny sygnał Górale otrzymali dopiero w 28 min. kiedy strzelał Karol Mackiewicz ale Emilijus Zubas nogami zdołał wybić piłkę w pole. Jagiellonia dalej atakowała, bramkę jednak zdobyło Podbeskidzie. I to znowu po strzale... samobójczym.
Po przerwie gospodarze wyszli mocno zmotywowani i od razu ruszyli do ataku. Wiele kontrowersji i gwizdów na trybunach wywalała decyzja arbitra, który nie odgwizdał rzutu karnego za zagranie ręką Pawła Baranowskiego. Trener pieklił się przy linii bocznej, ale sędzia Krzysztof Jakubik nie zmienił decyzji i skończyło się tylko na rzucie rożnym dla gospodarzy.
Jaga cały czas szukała okazji do strzelenia kontaktowego gola. Najlepszej okazji nie zdołał jednak wykorzystać były gracz Górali Piotr Tomasik posyłając piłkę głową z 6 metrów wprost w ręce bramkarza Podbeskidzia. Chwile później ponownie Tomasik mógł wpisać się na listą strzelców, co z pewnością dodało by pewności siebie zagubionym gospodarzom. A tak bramkę znowu strzelili goście. Tym razem z rzutu karnego. To już kompletnie podłamało podopiecznych trenera Probierza. Podopieczni Roberta Podolińskiego kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku i dowieźli zwycięstwo do końca.
Jagiellonia mocno skomplikowała sobie sytuację w tabeli, choć nie straciła jeszcze całkowicie nadziei na miejsce w czołowej ósemce. Obok niej w grze pozostają jeszcze Lechia Gdańsk, Wisła Kraków, Podbeskidzie Bielsko-Biała. Niepewni gry w grupie mistrzowskiej są także piłkarze Ruchu Chorzów...
Jagiellonia Białystok - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:3 (0:2)
0:1 Marek Wasiluk (14- samob.)
0:2 Gutieri Tomelin (34- samob.)
0:3 Adam Mójta (76-karny)
Jagiellonia Drągowski - Burliga, Tomelin, Wasiluk, Tomasik - Romanczuk, Cernych, Grzyb, Mackiewicz (72. Przemysław Mystkowski), Frankowski (46. Vassiljev) - Grzelczak (63. Świderski).
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Zubas - Sokołowski, Piacek, Baranowski, Mójta - Kowalski (86. Tarnowski), Sloboda, Kato, Możdżeń (69. Deja), Chmiel (77. Wierietiło) - Szczepaniak.
Żółte kartki: Piotr Grzelczak, Bartłomiej Drągowski (Jagiellonia) oraz Jakub Kowalski (Podbeskidzie).
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Widzów: 10 132.
*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS
*Koniec papierowych biletów KZK GOP. A gdzie są czytniki kart ŚKUP?
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU
*Mechanik płakał jak naprawiał ZOBACZ, JAK NIE NALEŻY NAPRAWIAĆ AUT
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?