18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak wydawać cudzą forsę?

Michał Smolorz
Konferowaliśmy pod auspicjami "PDZ" nad polskim sukcesem w wydawaniu środków unijnych; przez 150 minut urzędnicy wojewódzkiego i krajowego szczebla prześcigali się w samozachwytach, jak świetnie nam to wychodzi.

Sensowność organizowania takich konferencji jest wątpliwa, skoro sztuka wydawania pieniędzy (zwłaszcza, gdy nie trzeba ich wpierw wypracować) jest dobrze opanowana przez większość żon na świecie. I gotów jestem za tę tezę przyjąć zmasowany atak śląskich feministek, gdyż nawet nasze bojowe damy, to najczęściej partnerki zamożnych panów, uprawiające swoją niezależność za mężowskie fortuny.

A tak poważnie: to kolejna impreza poświęcona dowodzeniu, jak świetnie spożytkowaliśmy naszą obecność w Unii Europejskiej. Nie była to pierwsza konferencja z kolorowymi wykresami i krzykliwymi slajdami ukazującymi zrekonstruowane pałace, tysiące kilometrów wylanego asfaltu, obiekty kultury, wyższe uczelnie, inwestycje w prywatnym biznesie. W gazetach nie brak tytułów: Polska liderem w wydawaniu europejskich funduszy. A ja nie mogę odpędzić porównania tej tromtadracji z gierkowską propagandą sukcesu - wiem, co piszę, pierwsze kroki w dziennikarskim fachu stawiałem w tamtej epoce.

Wtedy również za cudze pieniądze budowaliśmy świadomość, że "Polska rośnie w siłę, a ludziom żyje się dostatniej", doganialiśmy rzekomo Zachód, a nawet stawaliśmy się "dziesiątą potęgą gospodarczą świata" - i towarzyszyła temu podobna fanfaronada. Niestety, prawda tamtego czasu była inna: pomimo zakupu tysięcy licencji i technologii, niezmiennie wlekliśmy się za uciekającą cywilizacją, co najwyżej wolniej oddalając się od końca pociągu. Co tu kryć, z obecnym wydawaniem środków unijnych jest podobnie.
Dostaliśmy miliardy euro głównie po to, aby nadrobić najbardziej rażące zapóźnienia cywilizacyjne, aby w ogóle zmieścić się w minimalnych kryteriach obecności w europejskim gronie. Dano nam pieniądze na kupno garnituru, abyśmy nie snuli się po salonach w starych łachmanach - jednak o resztę powinniśmy zadbać sami. Chwalimy się, jak sprawnie nam poszło wydanie tej forsy, lecz w kategorii własnego wysiłku wypadamy kiepsko. Cóż z tego, że pobudowaliśmy imponujące gmachy dla polskich uczelni, skoro w nowych murach uprawiamy masową kształceniową tandetę ?

Czymże się chwalić w przypadku autostrad: że po staremu kwitnie wokół nich złodziejstwo i korupcja (tylko na naszym śląskim podwórku przeżyliśmy aresztowanie dyrektorów i skandale z milionami wydawanymi na bezwartościowe filmiki propagandowe)? Miliardy poszły w tworzenie węzłów do pobierania opłat, gdy za miedzą już funkcjonowały systemy satelitarne do ich rozliczania. A jaki jest pożytek z europejskich dotacji na inwestycje w przemyśle i indywidualnej przedsiębiorczości, skoro dotąd nie powstała ani jedna rozwinięta technologia rodzimego autorstwa? Województwo śląskie liczbą ludności dorównuje Finlandii, ale nie dorobiliśmy się śląskiej Nokii, nawet na małą skalę nie pojawili się współcześni Patkowie czy Kudelscy, którzy w swoim czasie zawojowywali świat innowacyjnością. Ba, zdarzało nam się nawet grube miliony bezmyślnie wyrzucać w błoto - jak było z budową przejścia granicznego w Zwardoniu, które włodarze województwa uparcie i konsekwentnie wznosili, nawet gdy już wiedzieli, że będzie ono niepotrzebne.

Jeśli biedak dostaje środki na wyrównanie szans, to powinien je zdyskontować w dwójnasób i wyskoczyć przed peleton, choćby tylko w kilku dziedzinach. Strumień pieniędzy z Brukseli nie będzie płynął do końca świata, tymczasem pierwsze lata w Unii plus okres "przedakcesyjny" upłynęły nam na mało efektywnym, ale radosnym wydawaniu. Najbardziej twórczy okazaliśmy się w tworzeniu "okołofunduszowej" biurokracji : weźmy taki Wydział Zarządzania Funduszami Europejskimi w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim, którego dyrektorka była bezsprzecznie gwiazdą wspomnianej na wstępie konferencji. Nie miała nic do powiedzenia i nie potrafiła sklecić choćby jednego mądrego zdania, za to ględziła w nieskończoność - nie zważając na upominawcze gongi i rosnące odgłosy zniecierpliwienia sali. Bo rozpędzonego urzędnika w samozachwycie nikt i nic nie zatrzyma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!