Janusz Steinhoff, były minister gospodarki, o likwidacji kopalni Bobrek po decyzji WUG: "Życie i zdrowie górników muszą być priorytetowe"

Jeszcze tylko przez zaledwie kilkanaście miesięcy prowadzone będzie wydobycie w bytomskiej KWK Bobrek. Należąca do spółki Węglokoks Kraj kopalnia z końcem 2025 roku przestanie fedrować. Później będzie likwidowana. Władze górniczego przedsiębiorstwa podjęły taką decyzję po tym, jak negatywnie co do dalszego prowadzenia eksploatacji wyraził się Wyższy Urząd Górniczy (WUG). Ten przyjrzał się złożu Bobrek-Miechowice 1 po śmiertelnym wypadku z marca tego roku.

W czystość intencji ekspertów, z których złożona była komisja WUG wierzy Janusz Steinhoff, były minister gospodarki. - Wierzę w to, że ta przyczyna, którą podano, czyli nadkoncentracja górniczych zagrożeń była uzasadniona - powiedział na antenie TVP3 Katowice, w programie "Protokół Rozbieżności", Marcina Zasady, Janusz Steinhoff.

Jak zaznaczył były minister, a niegdyś także prezes Wyższego Urzędu Górniczego, również jemu za czasów sprawowania władzy w WUG-u przyświecała zasada, aby nie za wszelką cenę prowadzić wydobycie.

- Na ołtarzu bezpieczeństwa musimy położyć ekonomię i gospodarkę złożem. Tam, gdzie w grę wchodzi życie i zdrowie ludzi, gdzie współczesna nauka nie jest w stanie sobie poradzić z nadkoncentracją górniczych zagrożeń, trzeba odchodzić od eksploatacji. Życie i zdrowie górników muszą priorytetowe - zaznacza Janusz Steinhoff.

Były minister gospodarki wskazuje, że opinii Wyższego Urzędu Górniczego nie ma co podważać. - Kopalnia Bobrek jest trudną kopalnią. WUG podjął taką decyzję (o zakazaniu dalszej eksploatacji - przyp. red), co jest równoznaczne z podjęciem decyzji o wcześniejszej likwidacji tej kopalni. Tę decyzję trzeba uszanować - podkreśla Janusz Steinhoff, przywołując rok 2015 i dodając, że już wtedy planowano dokonać likwidacji KWK Bobrek, czemu ostatecznie udało się zapobiec i ostatnie lata były dla niej udane.

- Węglokoks zrobił tam wiele dobrego. Zarówno w Piekarach (KWK Bobrek była kopalnią zespoloną z KWK Piekary - przyp. red), jak i w kopalni Bobrek pojawiły się zyski. Ta kopalnia była dobrze zarządzana, czego o wielu innych kopalniach powiedzieć nie można - zauważa były minister.

Podczas programu "Protokół Rozbieżności" pojawił się także wątek tego, jak Bytom będzie sobie radził po zamknięciu ostatniej funkcjonującej w nim państwowej kopalni. I jak przypomniał Janusz Steinhoff, miasto ma w tym zakresie niemałe doświadczenie.

- Bytom jest najbardziej doświadczonym miastem w efekcie przeobrażeń w przemyśle. Tam większość kopalń przestała funkcjonować. Przestały funkcjonować zakłady hutnicze, koksownie. Tam pojawiło się wysokie bezrobocie - zaznaczył były szef resortu gospodarki.

Z apelem o wsparcie dla miasta, w którym przestanie niemal w całości funkcjonować branża górnicza (pozostanie prywatna kopalnia), Janusz Steinhoff zwraca się do rządzących. - Ja cały czas apeluje do rządzących o uruchomienie przez państwo narzędzi, które będą wspomagały generowanie nowych miejsc pracy, wspieranie inwestycji, redukowanie poziomu bezrobocia - apelował również na antenie TVP3 Katowice, gość Marcina Zasady.

Już nie tylko do rządzących, ale wszystkich pozostałych polityków, były minister ma jeszcze jeden apel. Chodzi o to, aby górników nie traktować instrumentalnie poprzez zakłamywanie rzeczywistości.

- Jeżeli polityk mówi, że Polska węglem stoi, ze mamy węgla na 200 lat, że nie będziemy zamykać kopalń, to ja apeluje do polityków, żeby tego nie mówili - zwrócił się z kolejnym apelem, Janusz Steinhoff i dodał: "nie powinniśmy z szacunku dla górników, uciekać się do ich oszukiwania".

Jednocześnie, były szef resortu gospodarki liczy, że przeznaczane na dalsze funkcjonowanie polskiego górnictwa nakłady, których wysokość może wynieść nawet 100 miliardów złotych, mogą zrobić wiele dobrego w kontekście likwidacji kopalń i zapewnienia nowych miejsc prac dla zwolnionych z nich osób.

- Jeżeli przeznaczymy część środków na 5-letnie urlopy górnicze, ci ludzie będą mogli przejść na wcześniejszą emeryturę i otrzymają przez te pięć lat 70 proc. dotychczasowych apanaży. Jest to bardzo racjonalne z punktu widzenia ekonomicznego, gospodarczego i społecznego - ocenia Janusz Steinhoff, mocno wierząc przy tym w nowych rządzących.

- Chcę wierzyć, że nowy rząd zmierzy się z problemami górnictwa, jak robiły to rządy po 1989 roku - życzy sobie były minister gospodarki, przyznając zarazem, że jak na razie jest to wiara niepoparta jakimikolwiek faktami.