Ale nie potrafi ustalić... kto zorganizował protest. - Możemy go najwyżej otynkować, bo jest nieco dziurawy - pokpiwa Krzysztof Łabądź z Sierpnia 80.
Mur z betonowych, szarych pustaków, blokuje więc nadal wejście do jednej z największych górniczych spółek. Kontrahenci JSW, kierowani do wejścia awaryjnego, przecierają oczy ze zdumienia. A wszystko dlatego, że prezes JSW się zawziął i chce zmusić organizatorów strajku do rozebrania muru i zapłacenia za powstałe szkody.
Sęk w tym, że ustalenie organizatora nie jest takie proste. Od kilku tygodni trwa na nich prawdziwe polowanie za pomocą pism. - Chodzi o zasadę, że ludzie odpowiedzialni za szkody powinni za nie zapłacić. Choć w tym wypadku koszt rozebrania muru to kilkaset złotych, nie możemy robić wyjątku. Bo gdyby doszło do większych zniszczeń, organizator i tak musiałby się znaleźć - wyjaśnia Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzecznik spółki.
Spółka już w dzień po proteście, 13 maja, wysłała do urzędu miasta pismo, w którym prosi o podanie organizatorów manifestacji. - Zamierzamy wystąpić o naprawienie poniesionych szkód - pisze wiceprezes Andrzej Tor do prezydenta Jastrzębia Mariana Janeckiego.
Sprytnie, bo zgodnie z prawem, organizatorzy muszą o manifestacji powiadomić urząd. 18 maja urzędnicy wysłali więc odpowiedź: - Osobą prawną, w imieniu której zorganizowano zgromadzenie, jest katowicki Region Śląsko-Dąbrowski NSZZ Solidarność - ujawnia Krzysztof Kucia, szef wydziału obywatelskiego.
Gdy władze spółki już myślały, że złapały winnego, następnego dnia wysłały do centrali "S" wezwanie do rozebrania i usunięcia muru oraz naprawienia szkód w terminie 5 dni od daty otrzymania pisma. Tymczasem zamiast robotników przed siedzibą, przyszło pismo, w której "S" informuje, iż... organizatorem nie jest. - W związku z tym wezwanie do usunięcia skutków tej manifestacji uważamy za bezzasadne - ucinają niespodziewanie temat w katowickiej centrali związku.
JSW nie składa broni. W miniony wtorek wysłała kolejne pismo do jastrzębskiego magistratu. - Dla nas to bardzo dziwna sytuacja. Tym razem prosimy o przedstawienie kopii zawiadomienia, jakie organizator zgromadzenia tam złożył - informuje Katarzyna Jabłońska-Bajer.
Tymczasem nam w urzędzie potwierdzono, że pismo złożono w imieniu "S". Jednak sytuacja się nieco komplikuje, bo dalej wśród organizatorów wymienione są... cztery nazwiska szefów czterech różnych związków. To: Sławomir Kozłowski z "S", Zenon Dąbrowski z ZZG w Polsce, Zdzisław Chętnicki z Kadry i Krzysztof Łabądź z Sierpnia 80. Zapytaliśmy wczoraj pierwszego na liście Sławomira Kozłowskiegpo, szefa "S" w całej JSW, czy był organizatorem manifestacji z 12 maja. - A czemu pan pyta? - zaczął podejrzliwie przewodniczący, węsząc podstęp.
- Skoro prezes szuka organizatorów, niech szuka dalej. Ja mu nie pomogę. Skoro nie może sam rozebrać muru, to chyba uznał, że powinien zostać. My go rozbierać nie zamierzamy. To symbol, bo nas dzieli dosłownie i w przenośni - kończy. Ale zaraz dodaje pojednawczo. - Jeśli prezes przyzna, że wcześniej wprowadzając zmiany, które wywołały protesty, złamał przepisy kodeksu pracy, to następnego dnia wysyłamy ekipę - zapewnia. Krzysztof Łabądź tymczasem odważnie przyznaje, że jego związek był współorganizatorem manifestacji. Ale o usunięciu muru nie ma mowy.
- Wiem, że prezes narzekał na to, że jest dosyć dziurawy. Więc możemy go jeszcze otynkować - pokpiwa.
W JSW tymczasem zapowiadają, że prezes nie popuści. - Jak nie usuną szkód, sami wynajmiemy firmę, która to zrobi. Ale kosztami obarczymy solidarnie wszystkie cztery związki. Gdy nie zapłacą, wyślemy komornika - ostrzega Katarzyna Jabłońska-Bajer.
Centrum biznesu Jaworzyna Śląska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?