- Jest nam bardzo przykro, że odpadliśmy z walki o medale - stwierdził jedynie kapitan górniczej drużyny Grzegorz Łomacz.
Zamiast bić się medale, wicemistrzowie kraju będą musieli walczyć o utrzymanie w PlusLidze. Klub, który od 10 lat zajmował miejsce w czwórce, w tym sezonie może zająć co najwyżej siódme miejsce. A przecież przed sezonem w Jastrzębiu nie ukrywano, że zbudowano zespół, który ma walczyć nie tyle o podium, co o jego najwyższy stopień. Ambicje zostały rozbudzone po tym, jak drużyna Jastrzębskiego Węgla w ubiegłym sezonie wywalczyła srebrny medal mistrzostw Polski przegrywając w finale ze Skrą Bełchatów.
Nie udało się jednak zatrzymać największej gwiazdy górniczej drużyny Pawła Abramowa, z Jastrzębia odszedł także Patryk Czarnowski. Jak się okazało powstałe dziury trudno było pozaszywać. Drużynie wyraźnie brakuje lidera, taki jakim był Abramow.
Ten sezon od początku źle się układał dla zespołu z Jastrzębia. Seria porażek zmusiła działaczy do zmiany na ławce trenerskiej. Igora Prielożnego zastąpiła była gwiazda włoskiej siatkówki Lorenzo Bernardi. Pod jego wodzą zespół powoli się zaczął odbudowywać. Awansował do następnej rundy w Lidze Mistrzów, na krajowym podwórku nie udało się jednak odwrócić złej karty.
- Dla nas sezon jeszcze się nie skończył. Przed nami finał Pucharu Polski, a w Lidze Mistrzów jest szansa dotrzeć do Final Four - szuka pozytywów włoski szkoleniowiec.
Bernardi ma podpisany kontrakt do końca sezonu, chciałby jednak zostać w Jastrzębiu dużej. - To dla mnie nowe doświadczenie, chciałbym je jeszcze kontynuować- mówi. - Podoba mi się w Jastrzębiu, zespół jest mody, perspektywiczny - uważa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?