Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Gorgoń to dziś szczęśliwy emeryt rozkoszujący się życiem

Andrzej Azyan
arc.
Z Jerzym Gorgoniem, byłym obrońcą Górnika Zabrze, rozmawia Andrzej Azyan

Czterdzieści lat minęło jak jeden dzień. Miał pan takie uczucie podczas spotkania w Polskim Komitecie Olimpijskim z okazji zdobycia złotego medalu na olimpiadzie w Monachium w 1972 roku?
Czas brutalnie mija. To jedyna sprawiedliwość na świecie. Spotykając się z chłopakami zawsze mile wspominamy to, co zdobyliśmy. Im starsi jesteśmy, tym bardziej cieszymy się z tego, co osiągnęliśmy.

Spodziewaliście się przed wyjazdem do Monachium, że wygracie olimpijski turniej?
Trudno było się tego spodziewać, ale jadąc tam wiedzieliśmy, że trzeba będzie dać z siebie wszystko, aby osiągnąć dobry wynik.

Co dla pana ma większe znaczenie, złoto w Monachium czy srebro za zajęcie trzeciego miejsca na MŚ w 1974 roku.
Uważam, że obydwa osiągnięcia były duże. Mimo wszystko wynik z 1974 r. postawiłbym wyżej.

W 1978 roku Polska mogła zostać mistrzem świata w Argentynie. Dlaczego tak się nie stało?
Mistrzostwo świata to może zadużo powiedziane. Wyszliśmy z grupy i mogliśmy powalczyć o wejście do pierwszej czwórki. Inna wtedy była atmosfera. Byliśmy też cztery lata starsi. Nie czuliśmy też ręki naszego wielkiego trenera Kazimierza Górskiego.

Jackowi Gmochowi zabrakło odwagi, żeby wystawić pana do gry w meczu z Argentyną?
W meczu z gospodarzami powinno postawić się na mocną defensywę. Gmoch preferował technikę, dlatego zdecydował się na Kasperczaka. Heniu był lepszy ode mnie w rozgrywaniu piłek, ale w obronie dostępu do bramki chyba ja byłem lepszy.

Ma pan o to żal do Gmocha?
Na początku miałem, ale z perspektywy czasu wszystko się zatarło. Było, minęło, nie wróci.

Co pan teraz porabia?
Jestem na emeryturze. Bardzo wcześnie wstaję, żeby móc się dłużej poobijać. Tak na serio, chodzę po górach, rozkoszuję się życiem.

Mieszka pan w Szwajcarii w przepięknej okolicy, dlatego te spacery są zawsze udane.
Od 32 lat tam jestem. Okolica jest naprawdę urokliwa, bez kominów, bez przemysłu. Mam blisko do Jeziora Bodeńskiego i gór. To prawdziwy raj na ziemi.

Będzie pan na meczu Górnika z Legią? Jak pan wspomina spotkania z warszawianami?
Zawsze graliśmy ze sobą na os-trzu noża. Mecze były dramatyczne i na bardzo wysokim poziomie. Trybuny w Zabrzu czy Warszawie pękały w szwach. Myślę, że teraz też będzie podobnie.

Przeciwko komu z Legii grało się panu najtrudniej?
Wielkim dryblerem był Robert Gadocha.

16 października Polska zagra z Anglią w eliminacjach MŚ. Pan 39 lat temu zremisował na Wembley 1:1. Co zrobić, żeby teraz z Anglią nie przegrać?
Po prostu walczyć i strzelać gole. Trzeba wyjść na boisko i nie tylko dobrze grać przez dwadzieścia minut, jak to robili Polacy na Euro, ale walczyć całe 90 minut, a jak trzeba, to i więcej.


*Śtowarzyszenie Ślązaków legalne. Sąd uznał narodowość śląską? CZYTAJ TUTAJ
*Gwarki 2012, czyli bez pochodu nie ma zabawy ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS MŁODA PARA: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!