Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeśli chcesz handlować w Wiśle, to płać i płacz

Jacek Drost
Kupcy z Wisły mówią, że nie dość, iż ubywa turystów, to jeszcze samorządowcy ich gnębią
Kupcy z Wisły mówią, że nie dość, iż ubywa turystów, to jeszcze samorządowcy ich gnębią Fot. Jacek Drost
Wiślańscy kupcy są zrozpaczeni, bo władze miasta wprowadziły tak wysokie opłaty za korzystanie ze stoisk targowych, że mało kogo na nie stać. - Urzędnicy chcą nas wykończyć - twierdzą handlarze.

Mirosław Rychły sprzedaje warzywa i owoce na parkingu obok zmodernizowanego przez gminę targowiska. Jeszcze jest nieczynne, zostanie otwarte do końca miesiąca, ale w ogóle się nie pcha, by tam handlować.

Władze robią wszystko, by mieszkańcom i turystom było pod górkę

- Stawki są zabójcze. Na parkingu płacę 8 złotych za metr kwadratowy, a i tak jest drogo. Złotem nie handluję. Badyle to tanie rzeczy, hipermarkety robią swoje, nie ma kokosów- mówi.

Jan Kowalski (imię i nazwisko zmienione) handluje od 18 lat. Na czas modernizacji targowiska przeniósł się z innymi kupcami na parking obok rynku.

- Stawki są wysokie. Opłata targowa za stoisko o powierzchni siedmiu metrów kwadratowych wynosi 90 lub 80 złotych na dzień, w zależności, w którym miejscu się znajduje. Takie stawki obowiązują w środy, soboty i niedziele, przez cały rok, a nie tylko w sezonie. W pozostałe dni tygodnia jest o połowę taniej. Miesięcznie wychodzi ponad 17oo złotych. Olbrzymia suma - uważa Kowalski.

Jakby tego było mało, władze zdecydowały się zorganizować konkurs na rezerwację stoisk (odbędzie się jutro). Kupcy będą licytować. Stoisko otrzyma ten, kto da więcej.

- Ceny są zaporowe między innymi dlatego, że na starym targu handlowało sto osób, a na zmodernizowanym jest tylko 29 stoisk, więc kogoś trzeba się pozbyć - dodaje Kowalski.
Handlarze przyznają, że ze sprzedaży oscypków czy okularów przeciwsłonecznych nie ma dużych dochodów, bo z powodu kryzysu i powodzi przyjeżdża coraz mniej turystów.

- Teraz płacimy 38 złotych za stoisko, a i tak w niektórych dniach trudno na to zarobić - mówi jeden z kupców.
Wiślanin Paweł Brągiel, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Wisły Imko Wisełka, mówi, że Wisła ma najwyższe opłaty targowe w porównaniu do innych miejscowości, np. Ustronia (25 zł za dzień) czy Cieszyna. Podkreśla, że jeśli wiślańskie władze windują opłaty za wynajmowanie stoisk, to kupcy także będą musieli podnieść ceny towarów, by wyjść na swoje. Odbije się to na turystach. Jeśli się połapią, że w Wiśle przepłacają, to pojadą gdzie indziej. Z powodu takich stawek sporo osób może też stracić jedyne źródło utrzymania.

- Wisła ponoć stara się być miastem turystycznym, ale jej władze robią wszystko, by mieszkańcom i turystom było "pod górkę". Ktoś całkiem stracił zdrowy rozsądek - irytuje się Brągiel.

Andrzej Molin, burmistrz Wisły, twierdzi, że modernizacja targu i opłaty były konsultowane z kupcami i to oni sami zaproponowali takie wysokie stawki. Według niego, opłaty są porównywalne z obowiązującymi gdzie indziej i nie sądzi, by miały większy wpływ na ruch turystyczny.

- Niezadowolonych jest tylko 30 kupców, którzy liczyli na miejsce na nowym targowisku. Chętnych jest więcej. Musieliśmy przyjąć jakieś kryteria, więc zdecydowaliśmy się na licytację - mówi Molin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!