Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jestem absolutnym antykomunistą. Felieton Dziennika Zachodniego

Przemysław Miśkiewicz
Dostałem propozycję od Grześka Gajdy, naczelnego DZ, żeby pisać stały felieton. To miłe, ale czy dla Państwa będzie to interesujące? Okaże się z czasem. Mam 60 lat, czyli na debiut felietonisty chyba dość późno, jednakże być może miałem dotychczas ukryte zdolności i wyżywałem się pisząc na swoim i Stowarzyszenia Pokolenie facebooku. Jestem absolutnym antykomunistą i wszystko co jest związane z komunizmem czy neomarksizmem uważam za dramatycznie złe.

Wspaniały Józef Mackiewicz, nadal mało znany, polski pisarz emigracyjny, przedstawiał się w taki sposób: zawód pisarz, miejsce urodzenia Europa Wschodnia, narodowość antykomunista. Ja nie próbuję przyrównywać się do wielkiego Mackiewicza, ale mimo, że mam kłopot z określeniem swojego zawodu i czuję się niewątpliwie Polakiem to antykomunistą zdecydowanie też. Stąd też tytuł rubryki, jaki zasugerowałem redakcji: Precz z komuną.

Ponieważ jesteśmy na wojnie i bez względu czy ktoś tak uważa czy nie jest to faktem, najbliższe felietony jej poświęcone, bo to jest też nasza wojna i jeżeli przegramy ją na Ukrainie, to będziemy ją musieli stoczyć, prędzej czy później na naszych ziemiach. Myślę, że na początek moje przemyślenia na temat wojny, Rosji, Ukrainy, Polski i świata.

Nie przeocz

Po pierwsze gdzie jesteśmy? Żyjemy w kraju podzielonym, w którym spór polityczny w większości przypadków ma charakter emocjonalny. Oczywiście są argumenty, inne spojrzenie na rzeczywistość, historię czy podejście do Unii Europejskiej, ale dysputą polityczną kieruje emocja. My nie spieramy się aby udowodnić swoją rację, ale żeby pokazać, że druga strona tej racji nie ma. Jest to fatalne bo nie jesteśmy w stanie powiedzieć komuś, kto jest zwolennikiem innej koncepcji, że może masz trochę racji w tym co mówisz, tylko artykułujemy natychmiast przekaz typu: typowe dla czytelnika.. i tu wstawić odpowiedni tytuł lub dla widza... nazwę stacji. Nie chcemy słuchać, chcemy gadać, nie otwieramy się, tylko chcemy pokazać drugiej stronie, że tylko ja mam rację a ona nie. I oczywiście jest jasne, że zwolennik prawej strony nie otworzy się na : Lisa, Żakowskiego, Czuchnowskiego itp, a z kolei adwersarz na: Sakiewicza, Holecką czy braci Karnowskich. Ale to nie znaczy, że nie można rozmawiać z sąsiadem, z którym kilkanaście lat temu piło się wódkę, a teraz nie odzywamy się bo nie wierzy lub wierzy w zamach smoleński lub katastrofę. Naprawdę środowiska, w których jest możliwa realna współpraca mimo różnego podejścia do polityki należą do rzadkości. A przecież jakby przyszła wojna to nie stworzy się dwóch różnych armii, na których czele staną generałowie mianowani przez Tuska czy z drugiej strony przez Kaczyńskiego.

Dla Putina podzielona Polska jest najlepszym możliwym rozwiązaniem, zresztą ile w tej konstrukcji rosyjskiej agentury to zupełnie inny temat.

Nie piszę o tym dlatego, że mam sposób, aby to zmienić. Jeżeli choć jedna osoba uzna, że może podejść do kogoś, na kogo tylko warczy, od kilku czy kilkunastu lat, to byłby nieprawdopodobny sukces, na który specjalnie nie liczę. Chcę tylko zwrócić uwagę, że wojna wymaga zaangażowania wszystkich, a łatwiej się angażować jeżeli osoba z którą się współpracuje nie jest postrzegana jako zwolennik kaczyzmu, pisor, oszołom czy z drugiej strony pieprzony europejczyk czy zdrajca. Oczywiście są ludzie, którzy stawiają się poza nawiasem, ale nie o nich teraz chodzi. Jeżeli nie będziemy w stanie szanować się nawzajem to już na starcie jesteśmy o kilkanaście metrów dalej od pozytywnego zakończenia biegu.

Po drugie Ukraina. Jesteśmy pełni podziwu dla jej bohaterskiej obrony. Tylko, że nic się nie bierze znikąd. Kiedy w styczniu/lutym 2014 jeździłem z przyjaciółmi do Kijowa na Majdan widziałem entuzjazm, którego nie miałem możliwości zobaczyć od czasów karnawału Solidarności. Ci ludzie byli wszyscy razem. I za wschodu i z Zachodu i z centrum Ukrainy. Nie rozumiałem tego kraju wtedy tak jak teraz, ale zacząłem mu się przyglądać. I już przy pierwszym spojrzeniu okazało się, że namiotów z Zachodniej Ukrainy jest pełno, ale ze wschodniej to ledwo co. Jest Charków, Donieck, Krym, ale to pojedyncze osoby. Kiedy Rosjanie weszli na Krym- zajęli go bez wystrzału- armia była w rozsypce, żołnierze nie mieli ducha bojowego. Podczas walk doniecko- ługańskich, ciężar przejęły oddziały ochotnicze, składające się z ludzi, którzy brali udział w kijowskim Majdanie oraz w innych miastach. Często byli to żołnierze z Afganistanu, goście po 50-tce, ale ostrzelani i zaprawieni w bojach. I gdyby nie oni i ogromna pomoc, która poszła od wolontariuszy z Polski, Litwy i innych państw, a także pomoc niektórych rządów, dość zakamuflowana w pierwszym etapie, to tzw. separatyści rzeczywiście zajęliby Małorosję czyli pas ziemi nad Morzem Czarnym. Ukraina jest krajem paradoksów. Z jednej strony korupcja sięgająca od samego dołu, aż po szczyty władzy, a z drugiej strony w tym kraju zaszło coś nieprawdopodobnego. Społeczeństwo zaczęło jednoczyć się wokół zagrożenia rosyjskiego i z trzech oddzielnych części zbudowało naród. Tam są Ukraińcy ukraińskojęzyczni, Ukraińcy rosyjskojęzyczni i Rosjanie. O ile co do pierwszej grupy wszystko było jasne, o drugą była walka między Ukrainą a Rosją, to nikt nie brał pod uwagę, że ta trzecia w niezrozumiały sposób, poczuła jedność z Ukrainą. I tak nagle pojawił się naród ukraiński i chyba już nie bardzo jest możliwość, żeby się to odwróciło. Na marginesie wspomnę, że dla Polski to jest też nowa sytuacja i o ile Putin nas wszystkich nie rozjedzie to będziemy musieli w niej się na nowo odnaleźć. W każdym razie w czasie kiedy u nas spory plemienne sięgnęły zenitu Ukraińcy odrobili swoją lekcję. I na dodatek trafił się Zełeński.

Po trzecie Rosja. Kraj, którego nie znamy, wiemy że jest dla nas zagrożeniem, boimy się go, pogardzamy i czujemy, że z jednej strony zawsze będzie naszym wrogiem, a z drugiej ma polski kompleks. Obserwujemy ich wielkomocarstwowość, podśmiewamy się z przepychu i nuworyszowskiego blichtru. Znamy historię, ale mimo to nie spodziewaliśmy się tego co się wydarzyło, a już absolutnie nie bierzemy/nie braliśmy pod uwagę co się może zdarzyć. Po raz kolejny zaznaczam, że nie roszczę sobie praw do jakiejkolwiek mądrości na ten temat, a to co napisze teraz to wiedza, którą mój przyjaciel starał mi się sprzedawać od dawna. Nie wiedzieliśmy, że społeczeństwo rosyjskie, było przygotowywane do obecnej sytuacji od lat. Nie jesteśmy w stanie zrozumieć dlaczego tam nie ma protestów, dlaczego zdecydowana większość popiera Putina i wręcz cieszy się, że wreszcie Rosja, jako Trzeci Rzym spełnia swoją rolę w rechrystianizacji Europy. Otóż ta operacja trwa od lat. Już Lenin mówił o tym na ile istotna jest kultura, potem oparł się na tym według wskazówek Gramsciego neomarksizm. W Rosji pod protektoratem państwowym powstały setki filmów o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. I nie są to knoty, tylko świetnie wyreżyserowane filmy, pokazujące słuszną walkę narodu rosyjskiego, pod światłym przywództwem Stalina, o wolność świata. Kultem wojny było karmione społeczeństwo, a żyjący kombatanci, byli i są otaczani opieką państwa i autentycznym szacunkiem społecznym. Przy okazji świąt państwowych pod ich okna przychodziła młodzież i przygrywały orkiestry wojskowe. W te same święta we wszystkich kanałach radia i telewizji, najlepsi muzycy i zespoły śpiewają piosenki o wojnie i bohaterach. I tak udało się wychować społeczeństwo, które jest oswojone z wojną, które jest przekonane o wielkiej misji narodu rosyjskiego i dla, którego Putin jest następcą Aleksandra Newskiego, Piotra Wielkiego, Lenina czy Stalina. Społeczeństwo, które nie potrzebuje niczego poza spełnieniem marzeń o wojnie, która przyniesie wolność od faszystów- Ukraina i być może Polska i zepsucia- reszta Europy. Obawiam się, że nadzieje na zmianę nastawienia są płonne, chociaż nadal wierzę, że kilkadziesiąt tysięcy trumien może to zmienić, jednakże może też przynieść skutek odwrotny.

Po czwarte Europa i Ameryka. Niewątpliwie są odpowiedzialne za zbudowanie potwora i niewątpliwie się tego przestraszyły. Jednakże nałożenie sankcji, a równocześnie omijanie ich różnymi sposobami nie wróży dobrze na przyszłość. Społeczeństwa zachodnie są proukraińskie, ale czy również antyrosyjskie, tego nie wiem. Masowe demonstracje są tam zawsze gdy gdzieś jest wojna- to pokłosie 68 roku. Pytanie czy jeżeli dojdzie co do czego, Francuzi będą gotowi umierać za.. (tu można wstawić dowolne miasto we wschodniej Europie). Obecny kanclerz Niemiec wydaje się słaby, a to co działo się po przemówieniu Zełeńskiego w Bundestagu było dość żenujące. Amerykański prezydent wbrew obawom jest dość racjonalny. Tak czy inaczej to właśnie NATO- a o nim teraz mówimy - zdecyduje o tym, jak ten konflikt się zakończy. Ale musimy pamiętać, że Putin to nie Breżniew, Gorbaczow czy tym bardziej nie Jelcyn. On artykułuje prawie dosłownie, że NATO musi być daleko od granic Rosji- tylko co się stanie kiedy ta granica pojawi się na Bugu? Putin chce przywrócić Rosję w granicach Związku Sowieckiego wraz ze strefami wpływów w Europie wschodniej. Równocześnie mentalnie przygotował społeczeństwo do krucjaty przeciw zgniliźnie i zepsuciu Zachodu. Czy Europa i Stany są na to przygotowane. Czy działania są wystarczające, czy można czekać na wojnę poza Ukrainą i ugłaskiwać go tak jak Hitlera? To ważne pytania bez względu na spojrzenie na obecną sytuację. Musimy brać pod uwagę różne warianty.

Po piąte Chiny. Można byłoby zaryzykować stwierdzenie, że jeżeli Chiny wycofają się z popierania Rosji to będzie można odgwizdać koniec wojny. Słusznie czy nie, nie wiem, ale niewątpliwie Stany muszą przedstawić im jakąś ofertę. Być może wpuszczenie ich z powrotem na amerykański rynek? To mogłoby być bardzo atrakcyjne. Przegrana i słaba Rosja stałaby się miejscem totalnej ekspansji gospodarczej Chin, które de facto są już na dużej części Syberii. Otwarty rynek amerykański plus rynki europejskie to dla Chin El Dorado, tylko czy pokój w Europie jest dla Ameryki tak cenny i czy dla Chin jest to wystarczająca cena. Pamiętajmy, że to nadal jest państwo komunistyczne więc nie można go traktować racjonalnie.

Musisz to wiedzieć

To z grubsza tyle na początek naszej znajomości. Redakcja zgodziła się tym razem na dłuższy tekst, jednakże od następnego piątku będę się starał bardziej skondensować. Jeżeli chcieliby Państwo podyskutować to zapraszam na swój profil na FB, występuję na nim jako Przemek Miśkiewicz. Jeżeli chcielibyście wspomóc nasze działania to zapraszam na profil Stowarzyszenia Pokolenie: TUTAJ.

Tam też znajdą Państwo informacje o tym co robimy i konto jak można nasze działania wspomóc. Za każdą wpłatę będziemy bardzo wdzięczni. Żyjemy w ciekawych czasach, obyśmy nie dożyli jeszcze ciekawszych, raczej lepiej byłoby się trochę ponudzić. Precz z komuną.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera