Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karwat: Nareszcie mamy u siebie Amerykę

Krzysztof Karwat
W marcu jak w garncu. W niedzielę piękne słońce, następnego dnia wiosenna burza zakończona malowniczą tęczą, a kolejnego ranka - atak zimy. Istny groch z kapustą. Zajrzałem do środka tego garnca, by niespodziewanie zobaczyć metaforę miejsca, w którym przyszło nam żyć.

Jak w każde niedzielne przedpołudnie, śląskie rodziny niespiesznie podążają do pobliskiego kościoła. Panowie pod krawatami, panie wyperfumowane, dzieci grzecznie za rączkę. A ja akurat wychodzę z dyskontu spożywczego, bo mi kawy w domu zabrakło. Kątem oka widzę mężczyznę w średnim wieku, który ukradkiem wyjada coś z wyrzuconych ze sklepu pudeł. Winogrona o tej porze roku? Kiedyś nawet najbogatsi nie mogli sobie na taki luksus pozwolić. Dziś wystarczy parę złotych, więc każdy może kupić te smaczne owoce. Każdy? Tego człowieka - bynajmniej niewyglądającego na wyrwanego z tzw. marginesu - widocznie jednak na winogrona nie stać.

Jesteśmy - jako społeczeństwo - aż tak biedni? Trudno w to uwierzyć, skoro naprawdę w ciągu ostatnich 20 lat nasz produkt krajowy brutto podwoił się. Od przełomu ustrojowego odnotowujemy nieustanny wzrost gospodarczy, momentami bezprzykładny, nawet w warunkach ogólnoeuropejskiego kryzysu. Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?
Wjednym z tygodników opinii wyczytuję wstrząsające dane statystyczne. 53 procent gospodarstw domowych deklaruje, że nie ma możliwości "pokrycia z własnych środków nieoczekiwanego wydatku w wysokości tysiąca złotych".

Z niepokojem zaglądam do swojej kieszeni i zastanawiam się, co zrobię, gdy posłuszeństwa odmówi mi lodówka bądź pralka. Albo - co jeszcze gorsze - wypali się komputer, przy którym właśnie pracuję. Poradzę sobie? A co w podobnych sytuacjach zrobią ci, którzy żyją - jak to się kiedyś określało - "od pierwszego do pierwszego", nie mając żadnych oszczędności, pominąwszy topniejące z roku na rok składki w ZUS-owskim funduszu emerytalnym. Takich rodzin jest jeszcze więcej.

A w naszym województwie? Jest trochę lepiej, bo zarobki, emerytury i renty są tu jednak wyższe niż w wielu innych regionach, a rynek pracy - mimo wszystko - pozostaje szerszy i głębszy.

Statystyki nie kłamią, choć nikt z nas przecież nie czuje się ani "statystyczny", ani "uśredniony", choć w naszych miastach i miasteczkach nie tylko w marcu jest jak w garncu, więc na tych samych osiedlach i przy tych samych marketach mieszają się biedni z bogatymi, pracujący z bezrobotnymi, beneficjenci gospodarki wolnorynkowej z ludźmi zupełnie zagubionymi w świecie, w którym tak bardzo liczy się pieniądz.

Nie powinienem się zatem dziwić, że w biały dzień ktoś stołuje się w hasioku, a obok, w tym samym czasie, dorodna rodzinka powraca z niedzielnej sumy, dumając li tylko o rychłej roladzie z modrą kapustą.

A jednak nie mogę się z takimi obrazkami oswoić, choć z mozołem próbuję je sobie wyjaśniać. Wzruszam ramionami na wspomnienie pamiętnego wystąpienia Leszka Millera, który wzywał ówczesnego premiera Jerzego Buzka do abdykacji, bo - cytuję z pamięci - "wtedy przynajmniej Polacy przestaną grzebać w śmietnikach".

My swoje wiemy - grzebali i grzebią niezależnie od tego, kto akurat jest w Polsce przy #władzy. Jeśli w moich rewirach grzebiących widzę jednak rzadziej niż kiedyś, to tylko dlatego, że śmietniki mi zamurowano, szczelnie zamykając je na klucz.
Nie wierzycie w polskie statystyki? Nie wierzycie politykom? To może uwierzycie naukowcom? Na przykład Zygmuntowi Baumanowi, światowej sławy socjologowi i filozofowi, który od roku 1968 - od antysemickiej czystki - pracuje i tworzy na Zachodzie. Bauman w jednej ze swych najnowszych książek - będącej krytyką społeczeństwa dostatku i konsumpcji, przede wszystkim amerykańskiego - podaje statystyki i analizy jeszcze bardziej wstrząsające od tych, które wcześniej przytoczyłem.
Jeden cytat: "Według najnowszych badań (…) pokrycie kosztów bieżącego życia około 67 proc. Amerykanów zależy całkowicie od kolejnej wypłaty; większość zatrudnionych popadłaby w ogromne kłopoty, gdyby owa wypłata opóźniła się choćby o tydzień...".

150 lat temu Józef Lompa z nadzieją wieszczył, że Katowice (więc i cały Górny Śląsk) "będą wzrastać jako miasto amerykańskie". No i stało się. Od dawna mamy kilka drapaczy chmur, a teraz nawet statystyki biedy podobne. Ba! Nawet trochę lepsze.


*Waloryzacja rent i emerytur 2015 PODWYŻKA NIE DLA WSZYSTKICH JEDNAKOWA
*16-letni Wojtek z Piekar zmarł na lekcji WF. Szok w szkole ZDJĘCIA
*Zielony jęczmień na odchudzanie? Tak! To działa. Właśnie zielony jęczmień stosują gwiazdy TV
*Koncert Linkin Park w Rybniku POZNAJ SZCZEGÓŁY + BILETY
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!