W studiu radiowym "Egida" Tadeusz Mosz, dziennikarz radiowy i telewizyjny, który na antenie TOK FM prowadzi program "EKG" ostatni raz był 32, może 33 lata temu. - O czym dokładnie mówiłem na antenie nie pamięta, na pewno tematy dotyczyły życia studenckiego - wspomina dziennikarz. W sobotę, znów zobaczył studio, jako absolwent Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego, wziął udział w I Pikniku Absolwentów UŚ i spotkał się ze znajomymi z roku, np. Wandą Rajman. Co z czasów studenckich utkwiło mu w pamięci? - Recepcjonistka, która pracowała w portierni akademika. Każdego potrafiła ustawić, trzeba było żyć z nią dobrze, bo to od niej zależało czy uda się kogoś przenocować w pokoju - opowiada Mosz.
Choć pogoda nie dopisała i zapewne zniechęciła wielu absolwentów do wzięcia udziału w spotkaniu, to w sobotnie popołudnie i wieczór, śmiesznych opowieści, ciekawych historii nie brakowało. Bowiem absolwenci, którzy przyjechali na piknik, chętnie wspominali dawne lata.
- To były wspaniałe czasy - opowiada Edwarda Sołczyk, z domu Fronik, absolwentka 1972, kierunek matematyka.
- Wołaliśmy na Edwardę "Dzidka", więc znajomi z czasów studenckich pewnie pamiętają ją pod tym pseudonimem - dodaje Witold Wójcik, kolega z roku pani Edwardy, który wraz z nią przyszedł na piknik. - Mama mówiła mi, żebym nie jeździł na rajdy, "bo tam tylko sodoma i gomora panuje", ale jak pojechałem to nic takiego się nie działo - opowiada z uśmiechem pan Witold.
Zaś pani Edwarda po latach odwiedziła akademik nr 1, w którym spędziła trzy lata studiów. - Dziś wygląda jak z bajki, wyremontowany, piękny, zadbany - zachwyca się absolwentka UŚ.
Absolwenci Uniwersytetu Śląskiego w liczbach:
-165 tysięcy - liczba absolwentów studiów stacjonarnych i niestacjonarnych Uniwersytetu Śląskiego w latach 1968/1969 - 2011/2012;
-36 tysięcy - absolwenci studiów podyplomowych;
-12 tysięcy - absolwenci Uniwersytetu Trzeciego Wieku Uniwersytetu Śląskiego;
-1700 - absolwenci Uniwersytetu Śląskiego Dzieci.
Wspomnienia:
Akademik był jak mały internet
W czasach, gdy mieszkałem na Trójce (dom studencki nr 3) , Egida często puszczała nieoficjalny hymn naszego studenckiego osiedla. Leciało to jakoś tak:
"Na Ligocie fajno jest,
pijesz kochasz, bawisz się.
Na dziewczynie i na winie,
życie bardzo miło płynie.
Stoją w błocie domy trzy,
a gnojówka vis a vis."
Nie pamiętam wykonawcy, może to był Toluś Skupiński, może ktoś inny, ale wiem, że tak nasze życie w akademiku, trochę z zazdrością, widzieli koledzy, którym dane było mieszkać przy rodzicach.
Może i studenci za kołnierz nie wylewali, może i swoboda obyczajowa przekraczała średnią krajową, jednak zapewniam, że dzięki pomieszkiwaniu na Ligocie, każdy z nas miał setki znajomych i w czasie sesji to mrowisko pracowało jak dzisiejsza Wikipedia. Nie było nierozpoznanych profesorów egzaminatorów. Skrypty, książki, notatki i to z kilku roczników studenckich zawsze były do zdobycia. Wizyty w bibliotece dopinały klamrę. Koledzy spoza akademika, wielokrotnie w czasie sesji waletowali na Ligocie, tylko po to, żeby się lepiej przygotować do egzaminów, czy zaliczeń.
Janusz Szymonik (nauki polityczne i dziennikarstwo UŚl. 1983-1988), DS. nr 3, pokój nr 110 i 243. Współlokatorzy : Andrzej Gąska 1 rok, później Krzyś Rogalski.
PS. "Gnojówka" z piosenki, to stawik przy akademikach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?