Katowickie Centrum Onkologii ma robota da Vinci. Będzie operował pacjentki z nowotworem trzonu macicy

Operacje w XXI w. Lekarz siedzi przy konsoli chirurgicznej, która odpowiada za sterowanie robota z ramionami. To one wykonują zabieg na pacjencie.

- Konsola chirurgiczna, przy której siedzimy, pozwala ramionom licznie operować pacjenta - mówi Lek. Daniel Kurczyński, kierownik bloku operacyjnego katowickiego Centrum Onkologii. - Pająk znów jest narzędziem robotycznym, które podpinamy do pacjenta i wykonuje nasze ruchy. To najważniejsza część robota. Wszystkim steruje operator chirurg. Robot jest dla nas dodatkowym narzędziem, usprawnieniem naszych rąk, natomiast mimo wszystko operację wykonuje człowiek - dodaje.

Brzmi jak science fiction? Coraz więcej szpitali na Śląsku jest w posiadaniu takiego sprzętu. We wtorek, 21 listopada do tych placówek dołączyło Katowice Centrum Onkologii, które zostało uzbrojone w nowoczesny system robotyczny da Vinci.

- Maszyna jest rewolucyjna, bez wątpienia to niesamowity skok technologiczny - przyznaje Lek. Daniel Kurczyński. - Stopień zaawansowania robota chirurgicznego jest no fenomenalny. To jest dwudziesty pierwszy wiek!

Robot chirurgiczny da Vinci ułatwi lekarzom wykonywanie skomplikowanych zabiegów chirurgicznych metodą małoinwazyjną.

- Dzięki zastosowaniu robotów jesteśmy w stanie oferować operowanie bardziej precyzyjne. - przyznaje Lek. Daniel Kurczyński. - Możemy przez kilka małych ranek, które są wielkości dziurki od klucza zoperować pacjenta, dzięki czemu szybciej dojdzie do siebie. Jest bardzo dobrze, precyzyjnie zoperowany, ma super rokowanie, a jednocześnie może pójść do domu w okolicach 2 lub 3 dni po operacji do domu. To jest no niesamowity postęp - dodaje.

Lek. Daniel Kuczyński nie wykonywał jeszcze operacji robotem. Jest w trakcie szkolenia. Przyznaje jednak, że komfort pracy, jaki oferuje system robotyczny jest nie do porównania z tradycyjnymi operacjami, które na co dzień przeprowadza na pacjentach.

- Już przywykłem do operowania, kiedy stoję przy stole 6 lub 7 godzin w niewygodnej dla siebie pozycji - wyjaśnia. - Da Vinci to całkiem inny poziom i wygoda - dodaje.

Zabiegi przeprowadzane systemem robotycznym Da Vinci według lekarza są bezpieczne.

- Wszyscy o to dbają, łącznie z firmą, która produkuje robota - przyznaje. - Nie ma możliwości, żeby osoba, która nie umie obsługiwać robota, zaczęła z jego pomocą operować. Nikt nie może przeprowadzać tego typu zabiegów za pomocą urządzenia bez zdania egzaminów z jego obsługi - mówi.

Zaznacza, że pacjenci nie mają się czego obawiać, w szczególności osoby starsze.

- Gdybym był osobą starszą i miał wybrać sobie jakiś zabieg, wybrałbym da Vinci, bo wiem, że nie będę długo do siebie dochodzić, że nie będę wymagał dużo leków. Nie będę także obciążony długim pobytem w szpitalu i jednocześnie poziom powikłań będzie u mnie znacznie mniejszy - wyjaśnia.

Aktualnie w Katowickim Centrum Onkologii w szkoleniach z obsługi da Vinci uczestniczy 10 osób.

- Nazwa robot jest w zasadzie trochę przesadzona. To manipulator, który ma bardzo dużo nowoczesnych zastosowań, których nie mamy przy laparoskopii, ale do jego użycia potrzebny jest wykwalifikowany operator - twierdzi Włodzimierz Migacz, dyrektor Katowickiego Centrum Onkologii.

Dyrektor zapowiada, że da Vinci będzie wykorzystywany przede wszystkim do leczenia pacjentek z rakiem trzonu macicy.

- Raka trzonu macicy z identyfikacją węzłów chłonnych za pomocą specjalnego barwienia - precyzuje. - Pacjentki otyłe, które najczęściej leczą się na raka trzonu macicy, niestety przy operacjach otwartych muszą zmagać się z długim okresem gojenia. Dzięki da Vici już po dwóch dniach od operacji onkologicznej pacjentka może iść do domu - wyjaśnia

.

Robot będzie wykorzystywany także do operacji jelita grubego i prostaty. Zabiegi są refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Katowickie Centrum Onkologicznie przewiduje, że za pomocą systemu robotycznego będzie w stanie wykonać 40 operacji miesięcznie w pierwszym etapie.

- Na początku te operacje trwają dłużej. Inne ośrodki donosiły mi, że początkowo operacja trwała sześć godzin. Potem po krzywej uczenia operatora półtorej godziny do godziny - mówi Włodzimierz Migacz.

Koszt robota da Vinci wynosi 11 mln zł. Inwestycja została zrealizowana w ramach projektu „Nowoczesne technologie w walce z nowotworami. Zapewnienie kompleksowej opieki onkologicznej na terenie województwa śląskiego poprzez podniesienie jakości i dostępności profilaktyki, diagnostyki i leczenia onkologicznego w Katowickim Centrum Onkologii” w ramach RPO WSL w latach 2014-2024.