Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobiety niezwykłe na obrazach. Rozmowa ze Stefanią Lazar, historykiem sztuki

Magdalena Nowacka-Goik
Magdalena Nowacka-Goik
Rozmowa ze Stefanią Lazar, pochodzącą z Piekar Śląskich. Jest historykiem, historykiem sztuki, muzealnikiem. Autorka i współautorka publikacji z zakresu historii regionalnej m.in. „Architektura Będzina 1918-1939. Budynki użyteczności publicznej”, „Osiedle patronackie Piaski. Historia i architektura”, „Kopalnia i osiedle robotnicze Saturn. Historia, architektura, ludzie”. Kustosz Muzeum Saturn w Czeladzi. W 2019 roku odznaczona orderem „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. Na rynku wydawniczym ukazała się właśnie jej najnowsza książka - "Portrety kobiet niezwykłych. Skandalistki, damy, emancypantki na dziełach sztuki”. Wydawnictwo Lira. Warszawa.

- Mieszkańcy Zagłębia kojarzą Stefanię Lazar, pracownika Muzeum Saturn w Czeladzi, z historią regionu. Masz za sobą wiele publikacji, ale głównie dotyczących właśnie tej tematyki. Dlatego dla niektórych może być zaskoczeniem twoja najnowsza książka, która ukazała się pod koniec lutego, nakładem wydawnictwa Lira. „Portrety kobiet niezwykłych. Skandalistki, damy, emancypantki na dziełach sztuki”. Nie wszyscy bowiem wiedzą, że historia sztuki to kierunek, który ukończyłaś.
- Faktycznie, jestem regionalistą, zajmuję się głównie historią Zagłębia, szczególnie okresem II wojny światowej i międzywojennym. Książka powstała więc nieco na uboczu moich codziennych, zawodowych zainteresowań. Pomysł na nią narodził się z mojego hobby historycznego. Zawsze ogromnie ciekawiły mnie życiorysy kobiet uwiecznionych na obrazach. Jeszcze w okresie studiów pasjonowałam się zajęciami z ikonografii, podczas których próbowaliśmy rozwikłać zagadki artystycznych przekazów. Kilka lat temu, będąc na urlopie macierzyńskim, postanowiłam te moje zainteresowanie przelać na papier. Traktowałam to jak oderwanie się od pięknej, ale i trudnej codzienności związanej z wychowaniem małego człowieka. Sama idea rozwiązywania artystycznych zagadek narodziła się jeszcze wcześniej, w moim Muzeum Saturn, podczas wykładów z historii sztuki, które prowadziłam dla seniorów. W czasie tych zajęć zajmowaliśmy się ikonografią i rozszyfrowaniem obrazów.

Nie przeocz

- Jakim kluczem kierowałaś się przy wyborze swoich dziesięciu bohaterek? Bo nie są przypadkowe...
- Po pierwsze, punktem wyjścia było wrażenie, jakie wywarł na mnie obraz. Zazwyczaj urzekało mnie piękno przedstawienia malarskiego. To był ten impuls. Potem zaczynałam drążyć, kto był inspiracją, muzą. Często okazywało się, że za pięknem emanującym z portretu kryje się niesamowicie ciekawy życiorys.

- To były obrazy, które oglądałaś w oryginale, czy raczej reprodukcje?
- W większości reprodukcje. To są zresztą często dzieła znane, które wielu z nas kojarzy, nawet z podręczników do historii. Kojarzymy, ale... zwykle nie jesteśmy w stanie powiedzieć o nich nic więcej. Nie wiemy, kim były sportretowane kobiety. Zarówno jeśli chodzi o portrety rzeczywiste, jak i te, których wizerunki stały się inspiracją do malarstwa alegorycznego. Mimo to, często tak zapadły nam w pamięć, że wielokrotnie traktujemy je jako znajome. Pomyślałam, że ten odbiór będzie o wiele głębszy, jeśli poznamy, kim były naprawdę. Któż nie widział wizerunku Simonetty Vespucci? To właśnie ona pozowała jako tytułowa Wenus do obrazu „Narodziny Wenus” pędzla Sandro Botticellego. Ale o ile obraz kojarzymy bardzo dobrze, zazwyczaj nie znamy nazwiska, nie mówiąc już o szczegółach życia tej, która użyczyła swojego wizerunku do przedstawienia bogini miłości, symbolu piękna. Zresztą, co ciekawe, akurat o niej faktycznie mało wiadomo. Brzmi to nieco paradoksalnie, bo to jednocześnie chyba najlepiej sportretowana kobieta renesansu. Była kochanką Juliana Medyceusza, brata Wawrzyńca Wspaniałego, władców Florencji. Uchodziła za ikonę renesansowej Italii. Była niesamowicie piękna, ale o jej życiorysie nie wiemy wiele. Zmarła wcześniej, podobno na gruźlicę, ale... ja nie byłabym tego do końca pewna. Ginie, mając zaledwie dwadzieścia kilka lat. Może ktoś jej „pomógł”? Może chodziło o politykę? Tropów jest kilka.

- Odsłońmy więc nieco malarskiej zasłony. Kim były te niezwykłe kobiety, które dostąpiły uwiecznienia przez największych artystów i co je łączy? Bo łączy na pewno.
- Najstarsza miałaby dzisiaj... 1522 lata, najmłodsza „tylko” 245. Zatem są nieco leciwe... (śmiech). To postacie z bardzo różnych okresów i epok historycznych. Od wczesnego średniowiecza, bo cesarzowa Teodora to okres Bizancjum, po Francję przełomu XVIII i XIX wieku i rewolucję francuską. Kobiety bardzo różne, ale wszystkie zapisały się w dziejach. Niektóre miały realną władzę polityczną. Inne, które słynęły w swoich czasach z urody, miały władze nad męskimi sercami i w ten sposób, może mniej bezpośredni, ale też miały wpływały na wiele decyzji ważnych w naszej historii. Są wśród nich i takie, które były, jakbyśmy dziś powiedzieli, celebrytkami i miały władzę opiniotwórczą. Inspirowano się nimi, naśladowano. Były prekursorkami mody, mecenaskami.

- Zachwycały urodą, ale też inteligencją, odwagą i tym, że często musiały ponosić konsekwencje swoich działań
- Oczywiście. Dla przykładu - Juliette Récamier. Prowadziła artystyczny salon, miejsce, gdzie spotykali się myśliciele, humaniści, politycy, czołowi przedstawiciele nauki, filozofii. Słynęła z niezwykłej urody. Nazywano ją najpiękniejszą Francuzką od czasów Merowingów. I po dziś dzień jest uważana za najpiękniejszą kobietę w dziejach Francji. Mężczyźni składali jej hołdy. Ona akurat nie miała dużego wpływu na politykę, ale zapisała się właśnie jako czołowa dama francuskich salonów. Trafiła na płótno Jacques’a-Louisa Davida, jednego z najsłynniejszych malarzy europejskiego klasycyzmu. Drugą ciekawą postacią jest Angielka, Seymour Worsley, która żyła w II połowie XVIII wieku w Anglii i... stała się ofiarą wielkiego skandalu obyczajowego. Miała ogromny majątek, a poślubiła przedstawiciela szlachty, który był łowcą posagu i ożenił się z nią właśnie dla jej pieniędzy. Wykazała się wyjątkową odwagą w pruderyjnym świecie i postanowiła obnażyć alkowianą tajemnicę ich małżeństwa, przez co stała się pośmiewiskiem. Mimo że „winien” był tak naprawdę jej mąż, ofiarą stała się ona. Ale więcej nie zdradzę! Jeśli ktoś jest ciekawy, to wszystko wyjaśniam w książce...

- Czy pozostałe osiem kobiet, które opisujesz, też były feministkami?
- Tak. Wszystkie próbowały się - na różne sposoby i w różnej formie - wyrwać z ciasnego gorsetu obyczajów, konwenansów. Żadnej jednak do końca się to nie udało, mimo prób. Co ciekawe, miały złożone, ambiwalentne osobowości. Na przykład Agnes Sorel była kochanką króla Francji, Karola Zwycięskiego, a jednocześnie zapisała się swoim życiorysem jako niezwykle pobożna kobieta. Wspierała Kościół datkami, sporo zapisała też władzom duchownym w swoim testamencie.

- Mamy też jedną, a w zasadzie nawet dwie, które wyglądem odbiegały zarówno od ówczesnych, jak i obecnych kanonów urody…
- To prawda. Małgorzata Tyrolska, hrabina, zwana „Maultasch” czyli „Gęba jak kieszeń”, do najpiękniejszych, co sugeruje już przydomek, nie należała. Miała natomiast realną władzę polityczną. A przydomek zawdzięczała propagandzie papieskiej. Źródła mówią, że może nie była piękna, ale czy faktycznie była aż tak brzydka? Swoim testamentem podłożyła podwaliny pod rozwój potęgi Habsburgów. Nie była też specjalnie atrakcyjna Anna z Kleve, czwarta z sześciu żon Henryka VIII. Niedoceniana, a ciekawa postać. Bo jej mądrość i roztropność, w przeciwieństwie do innych żon, sprawiła, że uniknęła topora. Mimo że Henryk był nią rozczarowany na początku jako żoną, potem zmienił zdanie, nazywał „siostrą” i traktował życzliwie.

- Skoro mowa o feminizmie, autorami portretami twoich bohaterek są oczywiście mężczyźni…
- Z jednym wyjątkiem. W przypadku Élisabeth Vigée-Lebrun, francuskiej malarki, zainspirował mnie jej autoportret.

- Dla kogo jest ta książka? Kto jest jej adresatem?
- Na pewno dla kobiet. Ale też dla mężczyzn, z których perspektywy historia jest pisana i o których w tej historii pisze się najwięcej. Myślę, że zainteresuje zarówno tych, których pasjonuje sztuka, ale też osoby zainteresowane nurtem herstorii, czyli badającym wpływ kobiet na dzieje. Mam nadzieję, że dzięki niej, spojrzymy na znane nam obrazy inaczej, niż do tej pory. I docenimy te, które stały się inspiracją do ich stworzenia.

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera