Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejarze zatrzymali pociągi

Michał Wroński
fot. arkadiusz gola
Na dwie godziny katowicki dworzec PKP zniknął w czwartek z kolejowej mapy Polski. W godzinach od 10 do 12 z powodu pikiety kolejarzy, ze stolicy regionu nie odjechał żaden pociąg. Taki protest odbył się też w Bydgoszczy.

Związkowcy zapowiedzieli, że jeśli Sejm przyjmie projekt ustawy ograniczającej pracownikom kolei możliwość przechodzenia na emerytury pomostowe, akcja protestacyjna ogarnie cały kraj. Nie jest wykluczony nawet strajk generalny na kolei.

Rządowy projekt ustawy o emeryturach pomostowych zakłada m.in. ograniczenie liczby zawodów uprawniających kobiety do przejścia na emeryturę pomostową w wieku 55 lat i mężczyzn w wieku lat 60. Dla kolejarzy to zamach na ich nabyte prawa.

- Nie chcemy żadnych przywilejów, ale zachowania tego, co obowiązywało do tej pory. Możliwość przejścia na emeryturę pomostową istniała w momencie podpisywania umowy o pracę i dla wielu osób była elementem, który przesądził o podjęciu tej pracy - mówił Stanisław Kokot, rzecznik sekcji krajowej NSZZ Kolejarzy.

- Nie wyobrażam sobie pracy na moim stanowisku w wieku 60 lat. My nie siedzimy za biurkiem! Pracujemy w różnej pogodzie i w systemie zmianowym - dodała jedna z pracownic PKP.
Protestujący szczelnym kordonem otoczyli natomiast główną nastawnię katowickiego dworca, gdzie zamknęli się związkowi liderzy. Od dyżurnych zażądali włączenia czerwonych świateł na semaforach.

- Gdyby mimo tego ruch został puszczony, weszlibyśmy na tory - tłumaczy Henryk Grymel, przewodniczący kolejarskiej Solidarności.

Metoda okazała się skuteczna: Karol Trzoński, dyrektor katowickiego zakładu PKP PLK, nakazał wstrzymać ruch pociągów na dworcu. Wcześniej w towarzystwie komendanta SOK-u przyjechał do zablokowanej nastawni. Atmosfera zrobiła się gorąca. Związkowcy nie chcieli wpuścić ich do nastawni, niewiele brakowało by doszło do szarpaniny. Ostatecznie pikietujący wpuścili do środka tylko dyrektora, funkcjonariusze SOK-u zostali na zewnątrz. Kilka minut później sytuacja się wyjaśniła. - Dopóki protestujący się nie rozejdą, dopóty nie można uruchomić pociągów. To kwestia bezpieczeństwa - tłumaczył dyrektor Trzoński. Jak dodał z powodu protestu opóźnionych zostało 16 pociągów pasażerskich (maksymalny poślizg wynosił niespełna dwie godziny).

- Nie jest najgorzej. Poranny szczyt już minął, o tej porze nie ma też wielu pociągów międzynarodowych - wyjaśniał dyrektor Trzoński.

Zarząd PKP uznał strajk za nielegalny.

Wojna o pomostówki toczyła się wczoraj również w Sejmie. Głosowanie nad ustawami emerytalnymi, które ograniczają liczbę uprawnionych do przejścia na wcześniejsze emerytury z jednego miliona do 250 tys., zaplanowano na godziny nocne. Gdy zamykaliśmy to wydanie gazety, wyniki nie były jeszcze znane.

Rządowa koalicja wciąż szukała głosów. Lewica nie mówiła "nie", stawiała jednak żądania. - Jeśli Sejm zdecyduje się np. na dopisanie do listy uprawnionych nauczycieli, to będziemy głosować za - mówił Ryszard Zbrzyzny z klubu Lewicy.

PiS również walczył o wprowadzenie własnych poprawek do ustawy. Domagał się między innymi tego, żeby na wcześniejsze emerytury mogli przechodzić wszyscy wykonujący zawody wpisane na ministerialną listę, a nie tylko osoby, które rozpoczęły pracę przed 1 stycznia 1999 r. - Jeśli nasze postulaty nie zostaną uwzględnione, zagłosujemy przeciw - nie ukrywał poseł Stanisław Szwed (PiS).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!