Kolorz: Nie trzeba nam więcej dzielnic bezrobocia [WYWIAD]

Czy na zjeździe PiS, który odbędzie się w naszym regionie, będzie pan krzyczał razem z innymi: Jarosław Polskę zbaw?
Ja nigdy nie byłem i nie będę, naprawdę nie będę, członkiem żadnej partii. Oni mają swoje sprawy, my swoje. Zresztą póki co nawet nie zostałem jeszcze zaproszony.

ZOBACZ KONIECZNIE:
DOMINIK KOLORZ: CZEGO BOJA SIĘ PREZESI SPÓŁEK WĘGLOWYCH [WIDEO]

W telewizji wiedzieliśmy szefa S Piotra Dudę i prezesa Kaczyńskiego zapowiadających współpracę... Marzy się panu powtórka z AWS?
Oj chroń nas panie Boże przed powtórką z AWS. Co do spotkania to zostało trochę przejaskrawione przez media. My z żadną siłą polityczną nie pójdziemy w tej chwili na bliską współpracę. To było spotkanie robocze. Mamy jednak sytuację, w której ci, co rządzą nie chcą z nami rozmawiać, a opozycja, która aspiruje do przejęcia rządów, zaprasza. Nie odmawia się pójścia tam, gdzie zapraszają. Idzie się i wysłuchuje przedstawianych racji. Ja jestem daleko, by na maksa związać się z jakąś partią polityczną.

Nie uważa pan, że poparcie przez PiS planowanego przez Solidarność strajku generalnego może być niedźwiedzią przysługą? Polacy są zniechęceni do partii politycznych.
Jeszcze nie wiemy, czy będzie to strajk, czy wielka narodowa manifestacja. Zdajemy sobie sprawę, że wiele sił będzie się chciało do nas przylepić. Naszą rolą jest, by żaden przylepiec nie dorwał się do władzy na plecach Solidarności.

No, no, panie przewodniczący, prezes Kaczyński w roli przylepca?
Choć okres rządów PiS oceniam jako przyzwoity to przecież mieliśmy też swoje problemy z załatwieniem spraw dla górnictwa. Jeszcze raz powtórzę to kto będzie się przylepiał to jego problem. Ja mam nadzieję, że na kanwie tego protestu uda się doprowadzić do zmiany systemu polityczne i gospodarczego w Polsce. Ludzie oczekują zmiany i czekają na nowe otwarcie. Coraz głośniej mówią, że ci, którzy rządzą robią ich w bambuko. Liczę, że Solidarności uda się do tego przełomu doprowadzić.
Mamy oczekiwać jakiejś rewolucji?
Polacy przede wszystkim oczekują normalnego porządku. Nie może być tak, że miliony podpisów ludzi zgromadzonych w sprawie referendów dotyczących sześciolatków, czy wydłużenia okresu pracy do 67 lat władza traktuje jak papier toaletowy. Bo tak czyni tych 460 smutnych ludzi decydujących o przyszłości referendów w sejmie. Oni nam po prostu mówią: morda w kubeł. A ja uważam że jeśli Polacy chcą się wypowiedzieć w taki istotnych kwestiach to mają do tego prawo. Polacy nie chcą, żeby posłowie byli chronieni immunitetem. Zależy im, by władza była uczciwa i transparentna, zaś oszczędzanie zaczęła od zaciskania własnego pasa. Nie może być tak, że 1,5 ml zł premii za pękający stadion jest ok, a jest problem ze zgodą na 150 zł podwyżki.

Wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz mówi o trwale nierentownych kopalniach. Sytuacja spółek węglowych spędza panu sen z oczu?
Gdyby posłuchano nas 2 - 3 lata temu to przede wszystkim sytuacja Holdingu nie byłaby tak dramatyczna. To był okres hossy, dobry czas na wdrażania różnych rozwiązań. Ale cóż politycy zawsze są najmądrzejsi. Pan Tomczykiewicz nie wie chyba do końca, co mówi, bo wobec żadnej kopalni głębinowej nie można powiedzieć, że jest trwale nierentowna. Znam aż zbyt wiele przykładów, gdy sytuacja zmieniła się wraz z koniunkturą, inwestycjami. Wystarczy przyjrzeć się historii kopalń Bolesław Śmiały, czy Chwałowice. Jeśli w najbliższym czasie nie usiądziemy wszyscy przy stole: przedstawiciele rządu, związków i pracodawcy i nie przyjmiemy nowych ramów wieloletniej strategii dla górnictwa to kryzys będzie się pogłębiał. Likwidacja kopalń jest drogą donikąd. To nie tylko degradacja zakładu pracy, ale całego otoczenia. Nie trzeba nam więcej dzielnic bezrobocia takich jak w Bytomiu, czy Wodzisławiu. Od stanu przemysłu zależy stabilność funkcjonowania naszego regionu. Całe szczęście, że ten przemysł u nas jest.

Proponuje pan oficjalny rządowy program?
Tak byłoby najlepiej. Gdy tworzyliśmy strategię funkcjonowania górnictwa za czasów wiceministra Krzysztofa Tchórzewskiego kluczowe było, że odwagi nabrali pracodawcy i wypowiedzieli swoje opinie z ich punktu widzenia, a nie takie, by przetrwać na stanowisku, bo się nie wychylę, bo mnie właściciel, Tomczykiewicz, czy wicepremier Piechociński odwołają.

Prezesi się boją?
Zawsze się bali, ale wtedy na chwilę przestali się bać i wszystkim wyszło to na dobre. Teraz powinno być tak samo.

Rozmawiała Agata Pustułka

*WIELKI FINAŁ: Najpiękniejszy Rynek w woj. śląskim ZAGŁOSUJ i ZMIEŃ WYNIK
*MISS ŚLĄSKA I ZAGŁĘBIA 2013: TEGO NIE ZOBACZYCIE W TELEWIZJI
*Maluch z Allegro: Fabrycznie nowy Fiat 126 z 1979 r. i wielki skandal
*Dni Miast 2013 [PROGRAM IMPREZ]: Chorzów, Będzin, Ruda, Sosnowiec, Wodzisław i inne!