- Czy zobaczyłem coś, co napawa mnie niepokojem? Nie, dlaczego miałbym mieć takie spostrzeżenia - naiwnie dziwił się właściciel Ruchu, Mariusz Klimek po meczu na Stadionie Śląskim, w którym transferowa zimowa pasywność znalazła przełożenie na grę chorzowian. A "niebieskim" pozostało tylko siedem punktów zapasu nad strefą spadkową...
Tuż, tuż nad nią wylądowała już Odra, której w dodatku nie sprzyja najbliższy terminarz.
- Z taką grą nie powinna zrobić nam krzywdy, chociaż my też jeszcze nie pokazujemy tego, co powinniśmy - nie owijał w bawełnę Jan Urban, trener warszawskiej Legii, która podejmie wodzisławian w następnej kolejce.
Swój mecz za sześć punktów przegrał z Cracovią Piast i podtrzymał opinię głównego kandydata do degradacji.
- Naszą szansą jest to, że kilka innych drużyn jest w równie trudnej sytuacji. Poza tym brakło nam szczęścia, bo okazje do strzelenia gola mieliśmy - szukał pocieszenia trener Dariusz Fornalak.
Ale szczęście to nie wszystko. Wiedzą o tym piłkarze Polonii Bytom, którzy nieoczekiwanie stają się wizytówką regionu dzięki sile charakteru i woli walki w starciach z potentatami.
Umiarkowany optymizm, w dużej mierze kupiony za pięć milionów złotych wydanych na transfery, zapanował też w Zabrzu.
- Ale o świętowaniu nie ma mowy, bo daleko nam jeszcze do zapewnienia utrzymania - zastrzegał bohater derbów, Adam Banaś.
I taka niestety będzie ta piłkarska wiosna po śląsku - aspiracje naszej piątki sięgają tylko utrzymania, ale cudem będzie jeśli ta sztuka powiedzie się wszystkim, bo wyraźnie zanosi się na wojnę bratobójczą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?