MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kopalnia Silesia - głęboka niewiadoma

Redakcja
FOT.KARINA TROJOK
Z Jackiem Korskim, wiceprezesem Kompanii Węglowej rozmawia Gabriela Lorek

Kompania Węglowa powtarza, że zależało jej na sprzedaży kopalni Silesia, a jednak Szkoci jej nie kupili...

Tak, zależało nam na sprzedaży Silesii. Uważaliśmy, że z różnych względów społecznych i gospodarczych jest to niezły interes. Gdybyśmy naprawdę dostali te 205 mln zł, to dodatkowo na polskim rynku, w polskim górnictwie pojawiłby się przedsiębiorca, który mógłby nas czegoś nauczyć, w sensie nowych rozwiązań technicznych, organizacyjnych. I dlatego zgodnie z umową wiążącą obie strony do 30 czerwca, działając w jak najlepszej wierze, prowadziliśmy postępowanie. Robiliśmy wszystko, żeby zmieścić się w terminie. Nawet pewne rzeczy wykonaliśmy za oferenta. Zresztą 9 maja pan Gibson dziękował nam, że w tej procedurze prowadzimy koncern GGI za rękę.

Czy Szkoci stracili wiarygodność w oczach Kompanii? Czy usiądzie pan do rozmów z Tomem Gibsonem po raz kolejny?

W temacie tego przetargu - nie. Skierowaliśmy do pana Gibsona pismo, że przetarg został definitywnie zamknięty z powodu braku formalno-prawnych podstaw do zawarcia umowy. W związku z tym kontynuacja jakichkolwiek dyskusji na ten temat jest już tylko stratą czasu. Nie ma dziś chyba sensu również roztrząsanie, czy dotrzymanie czerwcowego terminu było możliwe. Gdyby wadium od początku było prawidłowe, nie stracono by dwóch miesięcy. Gdyby od razu podjęto działania związane z rejestracją polskiego oddziału, bo od 14 grudnia nie było innej drogi. Tylko jedna firma, szkocki Gibson Group International, była oferentem przetargu i jedynie GGI mogła przejąć od nas koncesję wydobywczą. Myślę, że wówczas czasu wystarczyłoby aż nadto.

Zatem przetarg na sprzedaż czechowickiej kopalni to już zamknięty rozdział?

Dla nas tak. Obecnie jesteśmy już obciążeni kolejnymi dużymi projektami. Niedaleko kopalni Silesia wspólnie z wielkim partnerem, firmą RWE, zamierzamy budować elektrownię. W przedsięwzięcie musi zostać zaangażowana spora grupa ludzi. Zakładaliśmy, że te osoby do 30 czerwca zakończą pracę przy przetargu na sprzedaż Silesii, podpiszemy umowę i spokojnie przejdziemy do następnego projektu.

Nad przyszłością Silesii debatuje obecnie zespół ekspertów, któremu pan przewodniczy.

Stawia nam się zarzut, że zamknęliśmy przetarg i nie potrafimy jednoznacznie odpowiedzieć, co dalej. Ano właśnie to w jakiś sposób potwierdza nasze intencje. Nie nastawialiśmy się ani przez chwilę na to, że ta transakcja nie dojdzie do skutku. Byliśmy przekonani do 30 czerwca, a właściwie do 24 czerwca (Tom Gibson przedłużył wówczas swoją ofertę do jesieni - red.), że jest szansa zrealizować ten interes w terminie. Stało się inaczej. Wyciągnęliśmy jednak wnioski. Na mocy zarządzenia pana prezesa Kugiela został powołany zespół, który ma powiedzieć do końca września, co dalej z kopalnią Silesia. Skład jest bardzo mocny: są to pracownicy merytoryczni centrali Kompanii Węglowej, wielu ze stopniami naukowymi, zapraszamy też różnych specjalistów, żeby odpowiadali nam na konkretne pytania. Drugi członek zarządu, pan prezes Uszko, jest moim zastępcą. Zastanawiamy się, czym kierowali się Szkoci, zamierzając kupić kopalnię. To punkt wyjścia. Przyjęliśmy założenie, ono jest niekwestionowane, zapomnijmy o wszystkim, mniej lub bardziej realnych pomysłach z przeszłości. Popatrzmy na aktualny stan Silesii, na jej zasoby. I spróbujmy znaleźć rozwiązanie, które pozwoli tej kopalni efektywnie ekonomicznie funkcjonować dalej. Nie mamy żadnych gwarancji, że nam się uda. Ale szukamy szans dla Silesii. Rozpatrujemy szereg różnych wariantów. Nie wykluczamy ponownego ogłoszenia przetargu.

A gdyby taką decyzję musiał pan podjąć samodzielnie, jaką alternatywę by pan wybrał?

Odpowiem około 20 września. Dwa lata temu przygotowałem opracowanie naukowe dotyczące Silesii. Zaglądają do niego moi koledzy z zespołu, ja do niego nie wrócę, żeby swoimi przemyśleniami sprzed dwóch lat nie sugerować się ponownie. Mimo wszystko przez dwa lata wiele się zmieniło. W kopalni, niestety, na gorsze, natomiast w otoczeniu rynkowym na lepsze. Są inne ceny węgla, inne uwarunkowania. Mam za sobą pracę w kopalni Bolesław Śmiały, którą kiedyś zamykano. Dziś ta kopalnia jest jedną z lepszych kopalń KW, ale tam szybko wypracowaliśmy wizję zakładu i realizowaliśmy jej założenia z żelazną konsekwencją i olbrzymim zaangażowaniem całej załogi. Silesia nie była dotąd postrzegania jako miejsce efektywnych inwestycji.

Czy dlatego, że jest starą kopalnią, liczy przecież przeszło sto lat?

Kopalnia Bolesław Śmiały w przyszłym roku będzie świętowała 230-lecie. Jest wiele kopalń węglowych, które stulecie mają ładnych parę lat za sobą. Wiek kopalni tak naprawdę nie decyduje. Są kopalnie stare, które modernizowano przez wiele lat. Są oczywiście w Polsce kopalnie liczące kilka dekad, jak np. Czeczot, które już nie istnieją. Natomiast są kopalnie, które pracują znacznie dłużej i to efektywnie. Wpływ ma to, co w tych kopalniach zrobiono, także warunki górniczo-geologiczne, wielkość zasobów. Słabością Silesii są płytkie, ciasne szyby. Przez lata nie podejmowano tam wielkich inwestycji. Nie chcę oceniać tego w kategorii zaniedbań. Raczej powiedziałbym, że być może ktoś przeanalizował sytuację tej kopalni. A jednocześnie pojawiła się koncepcja kopalni Silesia Głęboka. Silesia Głęboka to nie byłyby jednak te same szyby co dzisiaj, lecz zupełnie inne. De facto Silesia Głęboka byłaby nową kopalnią.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera