Sędzia podyktował rzut karny i od 76 minuty Lechia prowadziła 1:0. Na koniec gdańszczanie dobili swych rywali.
Polonia nie oddała w tym meczu ani jednego celnego strzału (sześć niecelnych), co nie znaczy, że zagrała aż tak słabo. Wprawdzie w pierwszej połowie podopieczni Roberta Góralczyka skupili się na defensywnie, ale po przerwie coraz bardziej zagrażali bramce gospodarzy. Dobrze spisywał się Łukasz Tymiński, dogrywając do partnerów lub strzelając z dystansu.
Niezłe wrażenie to jednak za mało. Wprowadzony na boisko stary lis Dawidowski przyjął piłkę przed polem karnym i stojąc tyłem do bramki, zaczął przepychać się z Żytką. Obrońca Polonii objął rywala w pół, ten przepchał się za linię 16 metrów i runął jak długi. Karnego bez problemu strzelił Abdou Traore, myląc Seweryna Kiełpina.
- Mogę przyznać, że obaj pracowaliśmy rękami - tłumaczył Żytko. - Potem Dawidowski trzymał mnie lewą ręką i nie miałem żadnego pola manewru, aby się wyswobodzić.
Po straconym golu Polonia mogła szybko wyrównać, ale w jednej akcji Błażej Telichowski i Przemysław Trytko nie zdołali skierować piłki do siatki. Swoją okazję miał też Marcin Radze-wicz, jednak jego "główka" minimalnie minęła słupek.
Wynik meczu został ustalony w samej końcówce. Po kontrze Dawidowski podał z lewej strony do biegnącego bez opieki Traore. Piłkarz z Wybrzeża Kości Słoniowej przyjął piłkę, wbiegł w pole karne i choć obrońcy byli już blisko, huknął swobodnie z 15 metrów z lewej nogi pod poprzeczkę. Kiełpin był bez szans.
Lechia zdobyła pierwsze bramki tej wiosny (najpierw 0:0 z Ruchem w Chorzowie, a potem taki sam wynik osiągnęła u siebie w Pucharze Polski z Jagiel-lonią Białystok), a zawodnik gdańskiego klubu Paweł Nowak mógł być w pełni zadowolony ze swego jubileuszu 200. meczu w ekstraklasie.
Mówi trener
Robert Góralczyk (Polonia Bytom)
Niewiele brakowało, a wywieźlibyśmy z Gdańska jeden punkt. Lechia ostatecznie dopięła swego, ale takich rzutów karnych jak w Gdańsku, w Bytomiu arbitrzy nie gwiżdżą. Żałuję, że nie udało nam się wykorzystać żadnej z wypracowanych sytuacji. Może nie były to idealne okazje, ale jakieś zagrożenie stworzyliśmy. Niektórzy zapewne spodziewali się, że zamurujemy się na własnej połowie, tymczasem staraliśmy się grać w miarę otwartą piłkę. PAP
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?