Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leszek Miller: Gdyby zwyciężał w sondażach buddyzm, Palikot wjechałby do sejmu na słoniu

Leszek Miller
Leszek Miller
Leszek Miller Arkadiusz Ławrywianiec
Pan Palikot z równym zapałem kończył przyrzeczenie poselskie, mówiąc "tak mi dopomóż Bóg", a potem wydawał ultrakatolickie pismo "Ozon", był w Platformie Obywatelskiej, a potem zaczął udawać lewicowca. Podejrzewam, że gdyby badania sondażowe wykazały, że w Polsce popularna jest monarchia, to mianowałby się królem - mówi Leszek Miller. Z posłem, szefem SLD, rozmawia Agata Pustułka

LESZEK MILLER W STUDIO DZ - ZOBACZ WYWIAD WIDEO:

Znowu konkurencja daje o sobie znać i Janusz Palikot, który tak brawurowo wprowadził do Sejmu swoją drużynę, zmienia szyld. Czy SLD boi się nowej odsłony partii Palikota?
Pan Palikot - jak wielokrotna rozwódka - idzie do kolejnego ślubu w wianku na głowie, uciekając od siebie i ponosząc klęskę. Jeśli rzeczywiście dwa lata temu odniósł wielki sukces, to teraz - jak widzimy - wyprowadza sztandar, zaciera ślady i ucieka od nazwiska, które dziś jest symbolem porażki.

Ale gromadzi przy sobie ugrupowania lewicowe. Może SLD przespał ten moment i właściwie innych środowisk nie zachęcił?
Te tak zwane ugrupowania mieszczą się na jednej kanapie i naprawdę nie ma o czym mówić. Oba ugrupowania zmieszczą się na czterech fotelach.

ZOBACZ TAKŻE:
Leszek Miller: SLD też potrafi obronić Polaków przed PiS [WYWIAD WIDEO]

Oj, nie daje pan Palikotowi szans, a przecież kolejne zwią-zki też mogą być udane.
Jasne, tylko że nie jest to nawet drugi związek pana Palikota, ale kolejny. Pan Palikot z równym zapałem kończył przyrzeczenie poselskie, mówiąc "tak mi dopomóż Bóg", a potem wydawał ultrakatolickie pismo "Ozon", był w Platformie Obywatelskiej, a potem zaczął udawać lewicowca. Podejrzewam, że gdyby badania sondażowe wykazały, że w Polsce popularna jest monarchia, to mianowałby się królem, a jakby zwyciężał w sondażach buddyzm, to wjechałby do sejmu na słoniu.
To dlaczego SLD nie wykorzystuje skuteczniej tej sytuacji? Dziś o pana partii mówi się praktycznie tylko w kontekście ewentualnego koalicjanta Platformy Obywatelskiej po kolejnych wyborach...
W takiej roli próbują ustawić nas przeciwnicy, a my będziemy robić swoje, by zyskać jak największe zaufanie Polek i Polaków. Będziemy promować nasze założenia programowe, w których najważniejsze jest wprowadzenie Polski na ścieżkę szybkiego wzrostu, ale tak, by owoce tego wzrostu były sprawiedliwie dzielone. Naszym celem jest zahamowanie "odpuszczenia" przez państwo zobowiązań dotyczących ochrony zdrowia oraz edukacji. Zależy nam, by jak najlepiej spożytkować środki unijne z ostatniego tak hojnego budżetu.

Nie mówi pan jednak twardego "nie" koalicji z Platformą?
Co dziś można mówić, skoro nie wiadomo, czy Platforma się utrzyma i w jakim kształcie, a przede wszystkim, czyja ona będzie: wciąż premiera Donalda Tuska, a może Grzegorza Sche-tyny, wreszcie Jarosława Gowi-na. Mówię o Gowinie z premedytacją, chociaż dziś jest poza PO, ale cały czas trzeba pamiętać, że głosowało na niego 20 proc. członków Platformy. To sporo.

Czy dostrzega pan jakieś analogie w losach swojego rządu i rządu Donalda Tuska?
Jasne. Wszystkie ugrupowania w Polsce przeżywają chwile wzlotów i upadków. Tak było nie tylko z SLD, ale wcześniej z AWS, który wygrał brawurowo wybory, żeby po czterech latach nie wejść do Sejmu. PO znajduje się obecnie w takim schyłkowym okresie, ale jeszcze nie przybito tego ostatniego gwoździa do trumny. W przypadku SLD było to rozbicie partii przez marszałka Sejmu Marka Borowskiego. Obecna marszałek, pani Ewa Kopacz, z pewnością nie zrobi tego premierowi Tuskowi. I Gowinowi też się to nie udało, choć pokazał potencjał. W sumie premier Tusk jeszcze nie musi się czuć tak bardzo zagrożony.

To może da pan kilka rad premierowi?
Mam wrażenie, że doradcy premiera dokładnie prześledzili mo-je doświadczenia, no i doświadczenia premierów Buzka, Marcinkiewicza i Kaczyńskiego. Na razie widać, że wyciągają wnioski i starają się niektórych błędów unikać.

Jak pan myśli, co przeważy, bądź przeważa w kalkulacjach wyborców: większy jest strach przed powrotem PiS-u do władzy, czy większe będzie zniechęcenie do PO?
Sądzę, że strach przed PiS i recydywą IV RP jest faktem. Spotykam się z tym codziennie. Jest on tym większy, im częściej pojawia się Antoni Macierewicz, bądź gdy się prezes zapędzi. Tym strachem tłumaczę też wciąż jednak wysokie notowania PO. Chciałbym jednak powiedzieć wyborcom, że SLD też stanowi taką ochronę przed PiS.

Mimo kryzysu sympatie lewicowe w Polsce nie rosną...
Lewica w całej Europie nie może wyjść z dołka. Ale SLD jeszcze niedawno było piątą, a teraz jest już trzecią siłą polityczną w Polsce.



*DŁUGOTERMINOWA PROGNOZA POGODY NA PAŹDZIERNIK 2013
*KULTOWA DZIELNICA: Wybierz swoją dzielnicę i zagłosuj w plebiscycie
*Najpiękniejsze Polki w Kalendarzu Charytatywnym 2014 [ODWAŻNE ZDJĘCIA]
*Najlepsze przepisy na pyszne dania GOTUJ Z DZIENNIKIEM ZACHODNIM

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!