Ligowy komentarz DZ: Prezesi chcą dzielić pieniądze na nowo

Nie jest tajemnicą, że większość klubów PKO Ekstraklasy notuje ostatnio spore straty. Nie pomagają rekordowe wpływy z tytułu sprzedaży praw telewizyjnych - budżety grających w lidze drużyn jakoś się nie spinają. Ich prezesi postanowili więc dokonać rewolucji w podziale środków spływających do Ekstraklasy SA i ograniczyć bonusy dla zespołów reprezentujących nas w europejskich pucharach, które w zamyśle miały pomóc im w odniesieniu międzynarodowych sukcesów albo przynajmniej w dostaniu się do grupowej fazy pucharowych zmagań.

W PRL-u wszyscy mieli przecież jednakowe żołądki, a teraz wszyscy mają jednakową chęć szastania na lewo i prawo kasą. Zamiast więc ograniczyć wydatki albo próbować zdobyć pieniądze od sponsorów dwunastu szefów klubów domaga się wzrostu podziału kwoty stałej dzielonej po równo dla wszystkich drużyn z 44 do 50 procent całej sumy kontraktu, a także ograniczenia bonusu dla pucharowiczów z 14 do 10,5 procent i zmniejszenia środków na ranking historyczny, który również w większości padał łupem najlepszych, z 20 do 17,5 procent.

Wśród sygnatariuszy pisma skierowanego do szefów spółki prowadzącej rozgrywki są m.in. prezesi Górnika i Śląska. Nazwy tych dwóch klubów wymieniam nie przypadkiem, bo łączy je nie tylko to, że siedzą na garnuszku miasta raz po raz wyciągając ręce po miejskie dotacje, gdyż takich jest dużo więcej, ale także fakt ponownego zatrudniania zwalnianych wcześniej przez siebie trenerów - Jana Urbana i Jacka Magiery. Po ich wyrzuceniu okazywało się bowiem, że wybrani przez włodarzy klubów następcy byli jeszcze gorsi, więc znów przywracano do pracy poprzednich szkoleniowców, bo ci i tak cały czas brali w klubie wypłaty z tytułu kontraktu.

Teraz ci fachowcy od zarządzania z Zabrza i Wrocławia chcą jeszcze więcej pieniędzy, by móc płacić nimi za kolejne własne błędy, bo przecież to jest dla nich dużo ważniejsze niż międzynarodowy sukces polskiego klubu.