Choć urodził się w 1985 roku Czechowicach-Dziedzicach, to od maleńkości mieszkał w Goczałkowicach-Zdroju. Tu znają i pamiętają go bodaj wszyscy. I są bardzo dumni z piłkarza, który gra w barwach reprezentacji Polski w piłce nożnej. W minioną sobotę Łukasz Piszczek, bo o nim mowa, zawitał do rodzinnych Goczałkowic. Przyjechał, aby z uczniami Szkoły Podstawowej nr 1, którą sam skończył, świętować jubielusz 60-lecia.
Łukasz Piszczek otworzył turniej, w którym sześć drużyn grało o puchar jego imienia. Młodym zawodnikom życzył powodzenia. Młodzież grała pod okiem swojego mistrza, co już wzbudzało w niej ogromne emocje. Nie ma jednak co ukrywać, że każdy z małych sportowców czekał na osobiste spotkanie ze swoim mentorem i wymarzony autograf.
W przeciągu dwóch godzin Łukasz Piszczek złożył 800 autografów. Nikt nie odszedł z kwitkiem, a ogromna kolejka zdawała się nie mieć końca. W prażącym słońcu stali i duzi, i mali. Piłkarz składał podpisy na koszulach, butach, piłkach, grach komputerowych. Prawie każdy miał przy sobie jakiś specjalny rekwizyt, na którym znalazł się podpis wielkiej gwiazdy futbolu.
- Jestem już po meczach, jeden przegraliśmy i był jeden remis, a teraz właśnie dostałem autograf od pana Łukasza - opowiada przejęty Damian Okraszewski z Kochłowic.
- Dla syna to wielkie szczęście zdobyć taki autograf. Pan Piszczek jest obrońcą, syn jest obrońcą i można powiedzieć, że to autorytet dla niego- dodaje z kolei Marek Okraszewski, ojciec Damiana.
W sobotę Goczałkowice gościły mieszkańców całego Śląska. Był wśród nich także trener piłkarskiej drużyny GKS Urania Ruda Śląska Damian Baron.
- Jesteśmy już po meczu, są tu z nami dzieci z całej Rudy Śląskiej, spocone i zmęczone stoją wytrwale po autograf i na pewno go dostaną, bo Łukasz to dobry człowiek - mówi Damian Baron z Zabrza.- Z Łukaszem Piszczkiem znam się od dobrych 15 lat, razem graliśmy od 2000 do 2005 roku. Razem odnosiliśmy sukcesy, razem imprezowaliśmy, do teraz się kolegujemy - opowiada pan Damian.
Podczas turnieju niejednokrotnie wspominano, że to właśnie na tym goczałko-wickim boisku swoje pierwsze kroki w piłce nożnej stawiał Łukasz Piszczek.
- Przyprowadziłem Łukasza na to boisko, kiedy był małym chłopcem, od zawsze kochał piłkę. Zabierałem go ze sobą na treningi jak miał 3 lata i połknął tego bakcyla - wspomina Kazimierz Piszczek, wiceprezes UMKS Goczałkowice-Zdrój i pracownik Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Goczałkowicach-Zdroju, ojciec piłkarza.
Jak dodaje, dziś z synem widuje się na wielkich, światowych stadionach. - Bardzo często spotykam się z synem przy okazji Ligi Mistrzów czy Bundesligi - mówi pan Kazimierz.
Rodzice Łukasza Piszczka nadal mieszkają w Goczałkowicach. Ojciec trenuje młodych zawodników tak, jak przed laty szkolił syna. Mama jest przedszkolanką. Oboje są dumni z syna i trzymają za niego kciuki podczas każdego meczu.
Wielkie boiska i świtowa kariera nie zmieniły piłkarza, w Goczałkowicach każdy wita go tu jak "swojego", podje mu rękę i się uśmiecha.
Tegoroczny turniej o puchar Łukasza Piszczka zakończył się po pięciu godzinach zwycięstwem Iskry Pszczyna.
*Matura 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI + PRZECIEKI
*Elementarz: Bezpłatny podręcznik POBIERZ PDF
*Weź udział w quizach Dziennika Zachodniego. SPRAWDŹ SWOJĄ WIEDZĘ
*Prawo jazdy kat. A. Egzamin na motocykl [PORADNIK WIDEO, ZDJĘCIA PLACU]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?