Jadąc do Wisły myślę, że nieprędko, a raczej już nigdy nie doświadczymy takiego zjawiska, jakim była małyszomania - tej radości, tej dumy, tej łezki kręcącej się w oku, kiedy w sezonie 2000/2001 Adam Małysz został po raz pierwszy zdobywcą Kryształowej Kuli, a rok później podczas olimpiady w Salt Lake City leciał po olimpijskie srebro, co na ekranach telewizorów oglądało 14 milionów telewidzów (absolutny rekord, ja też to widziałem), a małyszo-mania przechodziła swoje apogeum.
Gazety prześcigały się w sławieniu mistrza - Król Adam I, Król Małysz I, Orzeł z Wisły czy Polski Obiekt Latający, w sprzedaży pojawiły się różnej maści gadżety związane z Małyszem, m.in. breloki, kubki, kartki pocztowe, maskotki, plakaty i podkładki pod myszkę, kabarety układały skecze, a Paweł Kukiz śpiewał pieśń o Małyszu.
Adam jak żywy... z białej czekolady
- Od tamtych chwil minęła dekada, Małysz ma inne problemy - myślę dojeżdżając do Wisły, gdzie pierwsze kroki kieruję do Domu Zdrojowego przy placu Hoffa, gdzie mieści się Informacja Turystyczna. I tu spotyka mnie miła niespodzianka - w holu nadziewam się na... Adama Małysza. Adama z białej czekolady, zamkniętego w podświetlanej gablocie. Figura skoczka w skali 1:1 jest - jak czytam na planszy - dziełem członków Stowarzyszenia Cukierników RP. Wykonana została z bloku białej czekolady o wadze 330 kg. Wymiary figury 2,5 metra, waga 180 kg. Brawo dla cukierników!
Na placu Hoffa zagaduję przechodzącego mężczyznę o Wiślańską Aleję Gwiazd Sportu - otwartą w 2008 r., poświęconą najwybitniejszym wiślańskim sportowcom (Małysz był oczywiście pierwszym posiadaczem tablicy z brązu w wiślańskiej alei). Mężczyzna przystaje na środku placu, odgarnia nogą zdeptany śnieg i mówi:
- Gdzieś tu powinna być tablica poświęcona Małyszowi...
Żeby ją zobaczyć, będę musiał chyba poczekać aż stopnieje śnieg - o tej porze roku trudno cokolwiek dostrzec. Kieruję więc swe kroki do pobliskiego sklepu z pamiątkami. Kiedy pytam sprzedawcę o kubek czy koszulkę z podobizną Adama, mówi kiwając głową:
- Nie mamy pamiątek związanych z Małyszem. Jesteśmy tu od dawna. Posiadamy tylko niewielką figurkę skoczka... - mamrocze młody sprzedawca.
Nieopodal jest popularny w Wiśle sklep o wdzięcznej nazwie Wiślaczek, gdzie można kupować m.in. bilety na wiślańskie skoki w ramach Pucharu Świata.
- Oprócz stałych pamiątek typu skocznia, czekoladowy Adam czy płyta w alei gwiazd, to praktycznie nie ma żadnych pamiątek po małyszomanii. Firma, która je produkowała, przestała istnieć, Adaś nie chce swojego wizerunku już tak rozpowszechniać. Szkoda, bo wielu turystów pyta o pamiątki związane z Małyszem. Myślę, że bardzo dobrze by się sprzedawały. Może nie na taką skalę, jak 10 czy 12 lat temu, ale i tak byłby zbyt. Ludzie pamiętają Adama i bardzo dobrze wspominają tamten czas - mówi Maciej Manik, prowadzący sklep Wiślaczek.
Kolejny punkt to galeria trofeów Małysza, przy wiślańskiej ulicy 1 Maja, tuż przy stacji benzynowej. Jak na środowe przedpołudnie ruch tutaj spory. Jedni wchodzą, inni wychodzą. Chętnych do zobaczenia sportowych trofeów Małysza nie brakuje.
- Zawsze tak jest. Turystów jest coraz więcej, mimo że Adam zakończył karierę skoczka. Każdy, kto przyjeżdża do Wisły, chce zobaczyć miejsca z nim związane - skocznię, galerię. Mamy wielu turystów, oczywiście najwięcej w ferie i wakacje, ale w ciągu roku także nie brakuje zwiedzających - mówi prowadząca galerię Lucyna Bednarz i dodaje, że ludzie wchodzą z nastawieniem, że zobaczą jeden puchar i na tym się skończy.
Tymczasem są mile zaskoczeni, bo pamiątek po Małyszu jest naprawdę sporo - są trzy sale i około 450 pucharów i medali, w tym te najważniejsze z olimpiad i konkursów Pucharu Świata.
- Niektórzy wychodzą ze łzami w oczach, bo pamiątek jest bardzo dużo i widać ogrom pracy, jaki Adam włożył i ile wyrzeczeń poniósł, by je zdobyć - opowiada Bednarz, zaznaczając, że w galerii można kupić także gadżety związane z Małyszem - najlepiej sprzedają się praktyczne pamiątki - smycze do kluczy, czapki i kubeczki.
Bar "U Bociana" i skocznia w Malince
Kiedy Małysz wygrywał w Kuopio, jego najzagorzalsi fani gromadzili się w barze "U Bociana" w Wiśle. Na ścianach portrety Mistrza, wszędzie pełno pamiątek i trofeów. Zwykle to tutaj skoki Adama oglądał jego ojciec, Jan Małysz, który w czasie pierwszych sukcesów syna stawiał kibicom beczkę piwa. Ale w 2010 roku zmarł właściciel baru Tadeusz Ficek, bar "U Bociana" istnieje nadal, ale daleko mu do atmosfery z czasów małyszomanii.
Z baru "U Bociana" niedaleka droga do Malinki, gdzie jest najbardziej imponujący ślad po sukcesach Adama Małysza - skocznia narciarska o punkcie konstrukcyjnym K 120 i wielkości (HS) 134 m, jedna z dwóch, obok Wielkiej Krokwi w Zakopanem, skoczni dużych w Polsce.
Na trybunie głównej znajdują się 1233 miejsca, oprócz tego zawody może oglądać około 10 tys. osób korzystając z miejsc stojących. Obiekt wyposażony jest w nawierzchnię igelitową, sztuczne oświetlenie oraz wyciąg krzesełkowy - światowy standard. Nosi imię Adama Małysza. Taki pomnik chciałoby mieć wielu skoczków. Adam Małysz już go ma.
*Najpiękniej oświetlone miasto na święta. Które? ZOBACZ TUTAJ
*Niesamowite zdjęcia nocne Katowic. Tomasz Kozioł pokazał Katowice, jakich nie widzieliście [ZDJĘCIA]
*Morderstwo w Katowicach na Tysiąclecia: Marta wołała o pomoc. Przed kim uciekał Dawid?
* Szalony kierowca toyoty yaris z Będzina zajeżdża drogę i strzela! [FILM Z KAMERKI, ZDJĘCIA]
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?