Mamy ferie: dzieci okradają sklepy i napadają na ulicach

Ferie. Kompletnie pijanego 14-latka, leżącego przed Szkołą Podstawową nr 14 w Zabrzu, znaleźli wczoraj strażnicy miejscy. Nieprzytomnego chłopca z objawami zatrucia alkoholem pogotowie zawiozło do szpitala. W poniedziałkowe popołudnie 9- i 10-latek weszli do sklepu z zabawkami w centrum Siemianowic Śląskich. Chłopcy upatrzyli sobie zabawki i uznali, że mogą je zabrać bez płacenia. Kradzież zauważyła ochrona sklepu i powiadomiła policję.

A poza tym? Czterech nastolatków napadło, pobiło i okradło mężczyznę, którego mijali, idąc al. Korfantego w Katowicach. Chłopcy kopali go i bili pięściami, a na koniec wyjęli mu z portfela... 10 zł. A w Chorzowie 16-latek zaatakował kobietę, popchnął ją na ścianę kamienicy i wyrwał torebkę. Policjantom tłumaczył, że zrobił to, bo potrzebował pieniędzy na imprezę.
Jak na pierwsze dni ferii w naszym regionie, to sporo. Powinniśmy chyba zwracać baczniejszą uwagę na to, co robią nasze dzieci, zwłaszcza gdy mają więcej czasu wolnego.

- W czasie ferii obowiązują dwie prawdy - zauważa Grażyna Cybula, wicedyrektorka ROME Metis w Katowicach. - Dzieci się nudzą, a życie nie lubi próżni. Jeśli nie mają zagospodarowanego czasu, to niestety muszą tę próżnię wypełnić.
Jak dodaje Marek Słomski, oficer prasowy KMP w Gliwicach, znudzonemu młodemu człowiekowi przychodzą do głowy różne pomysły, delikatnie mówiąc, nie zawsze mądre.

Jak pokazują policyjne statystyki, nieletni nie próżnują podczas całego roku szkolnego. Okazuje się, że sprawcą co dziesiątego przestępstwa, które zostało popełnione w zeszłym roku w naszym regionie, była osoba, która nie ukończyła 18. roku życia. Kradzież jest przestępstwem, którego nieletni dopuszczają się najczęściej - w 2012 roku ujawniono 1652 takie przypadki. Młodzi ludzie kradną, co się da. Włamują się do domów i zabierają biżuterię, rowery czy telefony komórkowe. Wskakują na wagony, z których zrzucają złom. Pewnego razu skusili się również na... gąbki do kąpieli.

Policjanci odnotowali też 648 przypadków bójek lub pobić, a aż 525 razy nieletni zostali przyłapani na łamaniu ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. O co chodzi? Policjanci zatrzymali ich, gdy handlowali narkotykami lub mieli je przy sobie.
A jak podkreśla Słomski, ferie to czas, w którym młodzi często zaczynają eksperymentować z narkotykami czy alkoholem. Dodaje też, że do niczego dobrego nie prowadzi bezsensowne wałęsanie się młodzieży po galeriach handlowych - co ostatnimi laty jest w modzie.
- W takich sytuacjach do kradzieży może dojść pod wpływem nastroju czy impulsu - zauważa oficer prasowy.
Jak wyjaśnia Cybula, młody człowiek nie potrafi selekcjonować informacji. - Jeśli jego koledzy chwalą się, że ukradli coś w sklepie i uszło im to bezkarnie, to on też może. Zło jest atrakcyjne, a poza tym działa tu zasada lustra społecznego, on nie chce wyglądać inaczej, nie chce się rzucać w oczy i odstawać od szeregu - uzupełnia.

Jej zdaniem motorem popełniania przestępstw u nieletnich jest brak kontroli w domu i systemu konsekwencji przy pierwszym zdarzeniu.

- Oznacza to, że jeśli za pierwszym razem nie spotkała dziecka żadna przykrość czy kara ze strony rodziców, jeśli ją zbagatelizują, to nie dość, że powtórzy ono tę sytuację, to może pójść dalej - dodaje.

Analizując statystyki, można stwierdzić, że nieletni w Śląskiem coraz chętniej kradną auta (48 w 2012, 37 w 2011 ), co za tym idzie, spora jest też liczba przestępstw drogowych, jakie mają na swoim koncie.

Do tego jeżdżąc - nie zawsze kradzionymi samochodami - 99 razy zostali złapani na łamaniu przepisów ruchu drogowego w 2012 roku (79 razy w 2011). Okazywało się, że przed osiemnastką i wyrobieniem prawa jazdy, ich noga bardzo mocno naciskała na pedał gazu. Nieraz siadali za kierownicę "po kielichu". Przykładów nie trzeba szukać długo.

Pościgiem i dachowaniem w rowie zakończył się samochodowy pościg jaworznickich policjantów za 14-letnim mieszkańcem tego regionu, który zabrał na przejażdżkę 17-letniego kolegę. Chłopiec pod koniec ubiegłego roku, jadąc nocą oplem astrą, nie zatrzymał się do kontroli drogowej. W ślad za nim ruszyli policjanci. 14-latek w pewnej chwili nie zapanował nad samochodem, wpadł do rowu i kilka razy przekoziołkował. Zamiast poddać się policji, wraz z kolegą wyskoczyli z samochodu i zaczęli uciekać.

Jak zauważa Anna Dzięgiel, konsultant-nauczyciel w ROME Metis w Katowicach, ferie to jednak czas dla dziecka.

- Dlatego rodzice powinni dopytać go, co chciałoby robić, pobyć z nim, znaleźć czas dla niego, przynajmniej popołudniami spędzać go razem - podkreśla pani Anna. I jak dodaje, w ferie powinniśmy zrobić dziecku więcej przyjemności i zrobić wspólnie coś, czego chce nasza pociecha. - Wsłuchajmy się w to, co mówi, nic mu nie sugerując, a jeśli coś mu obiecamy, wtedy koniecznie dotrzymajmy słowa - podsumowuje.
Współpraca: MAO

*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Restauracja Rączka gotuje otwarta ZOBACZ ZDJĘCIA
*Granica polsko-niemiecka 1922 na Górnym Śląsku [SENSACYJNE ZDJĘCIA]
*Podziemnydworzec autobusowy w Katowicach działa! [ZDJĘCIA]